Jakie pseudonimy mogłyby mieć drużyny i piłkarze Premier League? [KOMENTARZ]

Filip Błajet
Jaką ksywkę dalibyście Timowi Sherwoodowi? Jak nazwalibyście Chelsea? Poniżej podaję swoje propozycje, czyli podsumowanie Premier League w wersji light. Macie jakieś inne pomysły?

Talizman nieszczęścia – są piłkarze, którzy przynoszą swojej drużynie szczęście. Fabio da Silva jest na przeciwnym biegunie. Rok temu brazylijski, niespełniony talent został wypożyczony przez Queens Park Rangres. Londyńczycy zajęli ostatnią lokatę w tabeli i z hukiem zlecieli do Championship. W bieżącym sezonie były defensor Czerwonych Diabłów przeszedł do zespołu Cardiff City. Efekt? Walijczycy zakończyli sezon jako czerwona latarnia Premier League i mogą szykować się do rywalizacji o klasę niżej. Ktoś zaryzykuje w następnym sezonie i pokusi się o usługi defensora rodem z Kraju Kawy?

Mały kucyk – czyli Chelsea. Tak nazwał swoją drużynę w wyścigu o mistrzostwo Jose Mourinho i nazywał ją tak tak długo, aż uwierzyli w to jego podopieczni. Zawodnicy The Blues postanowili przegrać mistrzostwo w meczach z takimi potęgami jak Norwich, Sunderland, Crystal Palace czy Aston Villa. Prawdziwy mały konik, który zmęczył się i nie wyrobił na ostatniej prostej.

Zidane – w lidze angielskiej w wybitnego piłkarza bawił się Alan Pardew. Menadżer Srok nie miał zamiaru popisywać się jednak umiejętnościami piłkarskimi, tylko trenował uderzenia głową. Sęk w tym, że nie w piłkę, a w Meylera, któremu Anglik zrobił prawdziwego Zidane’a. W nagrodę za swój wyczyn otrzymał 7-meczową dyskwalifikację i kilkadziesiąt tysięcy kary od swoich szefów.

Snajper – śmiało można tak nazwać Martina Skrtela. Słowak nie bawił się w żadne konwenanse – kiedy nie udawało trafić się w prawidłowym kierunku, pakował piłkę do własnej bramki. Defensor Liverpoolu w meczu z Newcastle zanotował swojego czwartego swojaka w sezonie. Z kolei do siatki przeciwników Skrtel trafił siedmiokrotnie, co jest lepszym rezultatem niż wynik chociażby Fernando Torresa czy Roberto Soldado. Słowak to snajper pełną gębą, a Chelsea ponoć szuka napastnika...

Pechowiec – już dotykał pucharu, już witał się z gąską… Nic z tego. W meczu z Chelsea Steven Gerrard poślizgnął się, a mistrzostwo po raz kolejny wymknęło mu się z rąk razem z trafieniem Demba Ba. Czy Anglik kiedykolwiek wywalczy medal za ostateczny triumf w Premier League? Próbuje już 16 sezonów, może w tym przypadku do 17 razy sztuka?

Głośny sąsiad – tak kiedyś Manchester City nazwał Sir Alex Ferguson. Teraz rywale zza miedzy zdobyli mistrzostwo, więc są jeszcze głośniejsi. Szkocki menadżer musiał wręcz przewracać się ze złości. Jeszcze kilka takich sezonów Manchesteru United i kibice The Citizens będą mogli nazwać ich cichymi sąsiadami.

Cudotwórca – podobno biorąc pod uwagę skład i miejsce w tabeli Crystal Palace, nikt nie chciał podjąć się pracy w Londynie. Tony Pulis się nie bał, dlatego jest jednym z większych wygranych sezonu. Orły pod jego wodzą grały grubo powyżej swoich możliwości, ograły Everton i Chelsea, a ostatecznie uplasowały się na 11 miejscu w tabeli. Kandydat do miana menadżera sezonu, bez dwóch zdań.

Normalny – Vincent Tan, inaczej biznesman z klasą. Znany między innymi z tego, że wysłał mailowo Malky'emu Mackayowi propozycję nie do odrzucenia - rezygnujesz albo cię wyrzucam. Ale o tym nie tutaj. Wcześniej Malezyjczyk zadzwonił do menadżera i przekonywał go, że strzelanie z własnej połowy to świetny sposób na strzelanie goli. Tan był także zły na swojego bramkarza Davida Marshalla, że ten nie zdobywa goli. Z kolei w wielkie zdziwienie wprawił go fakt, że jego zespół nie może rozegrać wszystkich meczów sezonu w czerwonych koszulkach. Przykład normalności.

Pan Ławka – Saidi Berahino wchodził z ławki 21 razy, więc z pewnością poznał stopień wygody krzesełek na The Hawthorns. Nikt nie dostąpił zaszczytu stania przy linii bocznej jako zmiennik tak często jak reprezentant angielskiej młodzieżówki. Teraz pozostaje pytanie – czy trenerzy West Bromwich widzieli w nim super-jokera czy po prostu uzupełnienie słabego składu?

Skromny – Tim Sherwood bez ogródek nazwał się najlepszym menadżerem Tottenhamu w historii Premier League. To chyba wystarczy na powyższy tytuł, co?

The Wrong One – w takiego, z tego Chosen One, zmienił się David Moyes. Szkot w Manchesterze kariery nie zrobił, ale kilka rekordów zdążył pobić. Czerwone Diabły nie awansowały do Premier League po raz pierwszy od 1995 roku, pierwszy raz w historii Premier League straciły gola w pierwszej minucie spotkania (Manchester City) i przegrały z Newcastle na Old Trafford po raz pierwszy od 1972. A to tylko kilka przykładów z bogatej kolekcji. Jak widać David Moyes rekordy bił i co z tego, że te niechlubne? Przecież nikt nie powiedział do czego był Chosen.

Niezdecydowany – na to miano zasługuje Willian. Brazylijczyk był już ugadany z Tottenhamem, gdzie przeszedł nawet testy medyczne, ale ostatecznie wylądował w Chelsea. Po transferze powiedział, że spełniły się jego marzenia i trafił do najlepszego klubu na świecie. No cóż. Kobieta zmienną jest, piłkarz też.

Marzyciel – Nicklas Bendtner powiedział, że następnym celem w jego karierze jest Real lub Barcelona. Mało tego, zdaniem Duńczyka jest to jego przeznaczenie. Odważne słowa jak na kogoś kto strzelił 2 gole w ostatnim sezonie Premier League, ale kto mu zabroni marzyć? Przecież ja też ciągle widzę siebie w koszulce Manchesteru United, mimo że ostatni raz piłkę kopałem chyba w listopadzie.

Rozdziewiczony - chciałoby się rzec, że w końcu. John Obi Mikel strzelił swojego pierwszego gola w Premier League po 185 występach bez bramki. Nikt nie czekał na swoje trafienie tak długo. Bramka nie przekonała jednak Jose Mourinho, który i tak sprowadził Nemanje Maticia, a Nigeryjczyk rzadko podnosi się przez to z ławki rezerwowych. Co z tego? Ważne, że w końcu udało mu się strzelić gola!

Twitter autora:Filip Błajet

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24