Jakub Wrąbel: Trener Pawłowski na obiedzie dostał telefon od żony, że ma ucałować mnie w czoło [ROZMOWA]

Piotr Janas/Gazeta Wrocławska
Jakub Wrąbel nie popisał się w 90. minucie meczu w Łęcznej
Jakub Wrąbel nie popisał się w 90. minucie meczu w Łęcznej Lukasz Kaczanowski / Polska Press
- Oczywiście wiem, jak silną pozycję ma w tym zespole Mariusz Pawełek. Świadczyć może o tym choćby fakt, że ostatnio został naszym kapitanem. Ja starałem się wykorzystać moment, w którym doznał urazu - mówi Jakub Wrąbel, bramkarz Śląska Wrocław.

Czy uważasz, że ten sezon może być dla ciebie przełomowy? Zaliczyłeś 8 występów (6 w ekstraklasie i 2 w Pucharze Polski).
Na pewno przed sezonem nie spodziewałem się, że już teraz dane mi będzie rozegrać kilka meczów w T-Mobile Ekstraklasie. Oczywiście wiem, jak silną pozycję ma w tym zespole Mariusz Pawełek. Świadczyć może o tym choćby fakt, że ostatnio został naszym kapitanem. Ja starałem się wykorzystać moment, w którym doznał urazu. Dostałem te sześć meczów, a co do Pucharu Polski, to już wcześniej trener powiedział mi, że w tych rozgrywkach dostanę swoją szansę. Czy jest to dla mnie sezon przełomowy? Tego nie wiem, ale debiut w ekstraklasie i Pucharze Polski to dla mnie szansa, by piąć się w górę i walczyć o swoje.

Debiut na Cracovii wypadł bardzo obiecująco. Kilka razy uchroniłeś swój zespół przed stratą bramki. Dużo osób obawiało się, że młody nieopierzony bramkarz może nie poradzić sobie w pierwszym meczu o stawkę. Udowodniłeś jednak, że nie masz problemów ze stresem.
Z pewnością tamten występ mogę zaliczyć na plus. Zawsze dobry występ w debiucie podbudowuje. Co do stresu, to w trakcie meczów praktycznie go nie odczuwam. Staram się odpowiednio nastawić przed spotkaniem, a w trakcie skupić się tylko na swojej robocie i grać swoje.

Po serii kilku lepszych i gorszych występów przyszedł w końcu ten nieszczęsny mecz z Górnikiem w Łęcznej, kiedy w samej końcówce piłka przeleciała ci pod nogami. Wszyscy cię pocieszali, ale podskórnie dało się wyczuć, że koledzy mieli o te sytuację żal? Mogliście wygrać, a tak zremisowaliście.
Nie czułem niczyich pretensji. Miałem je tylko i wyłącznie sam do siebie. Nawet Tomasz Nowak, który strzelił tego gola, podszedł po meczu mnie pocieszyć. Trener na obiedzie dostał telefon od żony, że ma ucałować mnie w czoło i to zrobił. Niemniej jednak siedziało to gdzieś we mnie. Jeszcze długo o tym rozmyślałem, miałem to gdzieś z tyłu głowy. Paradoksalnie do tego momentu grałem nieźle, ale wiadomo, że zawsze pamięta się tylko ten najgorszy moment.

Trener Pawłowski znany jest ze swojego psychologicznego podejścia do piłkarzy. Rozważał możliwość wystawienia cię w następnym meczu? Tak żebyś mógł się odbudować?
Tak się złożyło, że ten błąd zbiegł się w czasie z powrotem do zdrowia Mariusza Pawełka, a biorąc pod uwagę jego pozycję w zespole zmiana w bramce była dość naturalna. Trener dał mi jednak do zrozumienia, że mam się niczym nie przejmować, bo błędy się zdarzają, a mój czas jeszcze nadejdzie. Od początku wiedziałem, że jak „Mario” będzie zdrowy, to wróci między słupki, ale wydaje mi się, że gdybym nie popełnił tego błędu, to dałbym sztabowi szkoleniowemu więcej do myślenia w kwestii obsady bramki w kolejnych spotkaniach.

Przeszła ci przez głowę myśl, że przez tego „babola” możesz już nie dostać szansy w tym sezonie?
W takich sytuacjach myśli się o różnych rzeczach. Nie ukrywam, że taka też się pojawiła. Wiadomo, że teraz mogę wskoczyć do bramki tylko w przypadku jakiejś kontuzji, ale przecież tej absolutnie nikomu nie życzę. Po cichu liczę, że trener da mi zagrać w ostatnim meczu sezonu, tak jak zrobił to w zeszłym sezonie z Wojtkiem Pawłowskim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24