Lechiści przegrali drugi z rzędu mecz w ekstraklasie. Na domiar złego w środku tygodnia odpali z Pucharu Polski, przegrywając z 3-ligową Limanovią Limanowa. Szkoleniowiec zespołu z Gdańska w Bielsku powiedział, że będzie czekał na ruch klubu, sam jednak nie poda się do dymisji. - Zdaję sobie sprawę z naszej sytuacji. Do dymisji sam nie mam zamiaru się podawać, wierzę, że pójdziemy w górę, bo mamy swoje cele na ten sezon i wciąż wierzę w ich realizację.
Kafarski przyznał, że mecz stał na średnim poziomie. - Zarówno Lechia, jak i Podbeskidzie, w tej trudnej sytuacji nie chciały zagrać otwartej piłki. Spodziewałem się, że ten, kto strzeli pierwszą bramką będzie miał bliżej do zwycięstwa. Obie drużyny potrafią się dobrze bronić - ocenił Kafarski, który miał zastrzeżenia do zaangażowania swoich podopiecznych. - Szkoda, że moi piłkarze słowa, żeby walczyć na całego, wzięli sobie do serca w ostatnich 10 minutach. Szkoda, że nie udało się chociaż zremisować, bo wyszlibyśmy z marazmu - żałował trener gdańszczan.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?