Kamil Kiereś: Chcę, żebyśmy umierali za GKS Tychy

Tomasz Kuczyński/Dziennik Zachodni
Kamil Kiereś został trenerem GKS-u Tychy
Kamil Kiereś został trenerem GKS-u Tychy Polska Press
Trener Kamil Kiereś podpisał w piątek konktrakt z drugoligowym GKS-em Tychy, a w sobotę piłkarze pierwszy raz trenowali pod jego okiem. Nowy szkoleniowiec mówi nam dlaczego zdecydował się na pracę w Tychach i czy nie obawia się presji z tym związanej.

Czy długo zastanawiał się pan nad propozycją pracy w Tychach i co zdecydowało, że pan ją wybrał?
Troszkę to trwało. Rozmowy zaczęły się tydzień temu, ale nie ukrywam, że prowadziłem rozmowy też z innymi klubami z wyższej ligi niż druga. Mogłoby się wydawać, że propozycja z 2. ligi była na straconej pozycji, ale rozmowy były konkretne, zdecydowane. Zdeterminowanie działaczy było godne uwagi. Czasami może trzeba zrobić kroczek w tył, żeby za jakiś czas być dwa kroki wyżej. Ten projekt, który został tu zaproponowany, w perspektywie trzech lat, jest bardzo ciekawy. Jednak teraz nie ma co spoglądać na te trzy lata, tylko trzeba się skupić na dzisiejszym dniu. Mamy graczy, którym kończą się kontrakty, którzy zastanawiają się nad swoją przyszłością. Im trzeba poświęcić czas w najbliższych dniach. Nie jestem trenerem, który chce kogoś wyrzucać, z drugiej strony, chcę, aby jeśli ktoś ma inne plany, żeby mi to zgłosił.

Do pierwszego meczu pucharowego, a Garbarnią Kraków są tylko trzy tygodnie, do startu ligi pięć tygodni. To bardzo mało czasu na przygotowania i skompletowanie kadry. Ciężkie dni przed panem.
Na pewno ciężkie. Powiedziałem dziś zawodnikom, że w tej chwili jesteśmy grupą piłkarzy, a musimy dążyć, aby mówić o sobie „drużyna”, „kolektyw”. Chciałbym mieć w tej drużynie zawodników, którzy będą świadomi, że są w 2. lidze, świadomi tego, że będą umierać za tę sytuację. Ja też, podpisując kontrakt z GKS-em Tychy, w jakimiś sensie, podjąłem się tego, że będę umierać za to, co przed nami. Będziemy bardzo zdeterminowani, bardzo zaangażowani, aby to się przełożyło na ducha drużyny.

Przychodzi pan do klubu w bardzo ważnym momencie dla GKS-u, dla miasta, bo już za trzy tygodnie nastąpi otwarcie nowego stadionu. Zadebiutuje pan przed tyską publicznością z FC Koeln.
Na pewno jest to jakaś gratka dla kibiców i piłkarzy, którzy będą grać w tym meczu. Miałem okazję pracować w ekstraklasie, widziałem tyski nowy stadion od środka i myślę, że jest to obiekt na miarę ekstraklasy. Jego otwarcie będzie świętem, ale trzeba zwrócić uwagę, że w pierwszej kolejności będą przygotowania do sezonu. W niedzielę mamy badania wydolnościowe, od poniedziałku zaczynamy cięższe treningi. 18 lipca będzie święto, jednak zespół będzie cały czas ciężko pracował, bo głównym celem jest przygotowanie do sezonu. Chcę, aby powstała tu drużyna, chcąca umierać za GKS Tychy. Celem finalnym jest powrót do 1. ligi, choć ja zawsze powtarzam, że nie można wybiegać tak daleko. Najbardziej istotny jest ten dzień, który jest przed nami, skupianie się na bieżącej pracy. Mam takie motto: mniej mówić, a więcej pracować. Niech zespół przemawia na boisku.

Czy przyjdzie ktoś za panem z GKS Bełchatów?
Na ten moment trudno powiedzieć jaki będzie kierunek transferów, jeśli będą. Na pewno drużynie przydałaby się świeża krew. Zauważyłem, że są pozycje liczniej obsadzone, a inne mniej, na nich brakuje rywalizacji.

Cały wywiad z Kamilem Kieresiem przeczytacie w Dzienniku Zachodnim!

Dziennik Zachodni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24