Kamiński dla Ekstraklasa.net: Niedosyt jest, ale szanujemy ten punkt

Wojciech Maćczak
Marcin Kamiński: Nie możemy patrzeć na Legię, musimy skupić się na sobie
Marcin Kamiński: Nie możemy patrzeć na Legię, musimy skupić się na sobie Grzegorz Dembiński
Gdyby Lech pokonał na własnym boisku Koronę Kielce, wskoczyłby na fotel lidera Ekstraklasy. Tymczasem „Kolejorz” zremisował 1:1 i zmniejszył stratę do Legii tylko o jeden punkt. – Z przebiegu spotkania musimy to uszanować – stwierdził po meczu obrońca Lecha Marcin Kamiński.

W razie zwycięstwa w dzisiejszym meczu mogliście nie tylko przeskoczyć Legię w tabeli, ale również uciec pozostałym zespołom z czołówki, bo wszystkie pogubiły punkty. Jest natomiast remis i pewien niedosyt. Jak oceniasz to spotkanie?
Niedosyt jest duży jeżeli patrzy się na to, że wszyscy potracili punkty. Natomiast patrząc już na samo spotkanie, jak to wyglądało na boisku, to nie byliśmy dzisiaj zespołem lepszym, nie stwarzaliśmy sobie tak wielu sytuacji jak w poprzednich meczach. W pierwszej połowie to Korona mogła objąć prowadzenie, nie wykorzystali jednak rzutu karnego. Podsumowując: niedosyt jest, ale też nie możemy być niezadowoleni z tego, że zdobyliśmy punkt.

Co się stało w waszym bloku defensywnym w momencie, gdy straciliście bramkę? Powstało jakieś zamieszanie, Luis Carlos nagle bardzo łatwo zgubił krycie i znalazł się sam tuż przed bramką. Jak to wyglądało z twojej perspektywy?
Powiem szczerze, że nie wiem, jak to się stało. Piłka była z boku, gracze Korony spokojnie ją tam rozgrywali, nagle podali do środka i Carlos został sam. Dlaczego tak było? Na gorąco ciężko mi powiedzieć. Pewnie ja mogłem być bliżej niego, ale nie dostałem żadnej podpowiedzi, że mam za plecami zawodnika. Muszę zobaczyć tą sytuację i ją przeanalizować, bo teraz nie wiem co tam się stało. Skupiłem się na obserwacji piłki, jaka tam jest sytuacja, myślałem natomiast że bliżej bramki wszystko jest poukładane. Nagle się obróciłem i zobaczyłem, że Carlos jest sam na sam z Maćkiem.

Zgodzę się z tobą, że w pierwszej połowie Korona wyglądała lepiej, ale po przerwie to wy byliście stroną przeważającą. Świadczy o tym chociażby statystyka strzałów, których łącznie oddaliście 14. Poza tym mieliście aż 10 rzutów rożnych. Jeden z nich przyniósł bramkę Lovrencsicsa, ale szkoda, że nie udało się zrobić z tego więcej.
Jeżeli chodzi o drugą połowę to na pewno wyglądało to zdecydowanie lepiej. Zaczęliśmy grać i stwarzać sytuacje, dochodziliśmy do dośrodkowań i stałych fragmentów gry. Szkoda, że nie przyniosły nam dzisiaj wymiernego skutku.

Pozostały wam jeszcze trzy spotkania do momentu podziału na grupę mistrzowską i spadkową. Cel to oczywiście dziewięć punktów?
Oczywiście, to dla nas główny cel i musimy się nad tym skupić. Nie możemy patrzeć na Legię. Na to, co oni będą robić, tylko musimy skupić się na sobie i wygrywać to, co mamy.

Spora szansa na pozycję lidera może pojawić się również w następnej kolejce, gdy Legia gra z rewelacyjnym wiosną Zawiszą. Z kolei wy macie mecz w Łęcznej.
Musimy pamiętać, że Łęczna u siebie potrafi dobrze grać i trzeba się skupić głównie nad tym. To, że Legia gra z zespołem prezentującym się na wiosnę bardzo dobrze to ok., ale my nie powinniśmy o tym myśleć, tylko robić swoje. Jeżeli mamy myśleć o pozycji lidera i w konsekwencji o mistrzostwie, to musimy przede wszystkim wygrywać swoje mecze.

Nie siedział wam w nogach czwartkowy mecz z Błękitnymi. W końcu to było 120 minut gry kilka dni przed dzisiejszym meczem.
Może i tak, ale ja nigdy nie będę szukał usprawiedliwień w czymś takim. My chcemy grać co trzy dni, chcemy by to była dla nas codzienność. Chcemy grać w pucharach i mieć napięty kalendarz i na pewno ja się w ten sposób nie będę tłumaczył.

Rozmawiał w Poznaniu: Wojciech Maćczak/Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24