Kasperczak: Słyszałem, że jestem za stary i wnuki powinienem bawić, a nie trenować drużyny

Bartosz Karcz/Gazeta Krakowska
- Byłem kandydatem na trenera reprezentacji Arabii Saudyjskiej. Konkretniejsi byli jednak przedstawiciele Mali. Od początku wyczułem, że tutaj jest poważne podejście do sprawy - mówi Henryk Kasperczak.

Wisła przegrywa mecz za meczem, ale pozycja Smudy nie jest zagrożona

Niektórzy wysyłali już pana na emeryturę, a tu objął pan stanowisko selekcjonera reprezentacji Mali!
Od dłuższego czasu powtarzałem, że nie interesuje mnie już praca w klubie, natomiast chętnie przejąłbym reprezentację, i to niezależnie od kraju. Byłem kandydatem na trenera reprezentacji Arabii Saudyjskiej. Konkretniejsi byli jednak przedstawiciele Mali. Od początku wyczułem, że tutaj jest poważne podejście do sprawy i po zastanowieniu się przyjąłem ofertę. Ludzie, którzy rządzą w malijskiej federacji, bardzo chcieli, żebym prowadził ich kadrę. Cele są poważne, więc podjąłem wyzwanie.

Pierwszym z celów ma być jak najlepszy wynik w przyszłorocznym Pucharze Narodów Afryki?
Tak. Reprezentacja Mali zajmowała ostatnio trzecie miejsca na tym turnieju. Moim zadaniem jest co najmniej awansować do finału. Potencjał jest, mamy indywidualności, a ja mam zrobić z nich zespół. Mam też swój cel indywidualny, bo na Pucharze Narodów Afryki zajmowałem już z różnymi drużynami drugie, trzecie, czwarte i piąte miejsce. Brakuje mi tylko pierwszego.

Prowadzi pan reprezentację afrykańskiego kraju, ale większość czasu i tak spędza pan w Polsce. Da się to pogodzić?
Tak wygląda specyfika pracy z drużynami z Afryki. Gdybym mieszkał na stałe w Anglii, a dostał propozycję pracy z reprezentacją Polski, to przeniósłbym się do Polski, bo jej zawodnicy grają albo tutaj, albo w innych europejskich krajach. W przypadku drużyn afrykańskich jest tak, że praktycznie wszyscy najlepsi piłkarze z tego kontynentu grają w Europie. Więc nie ma sensu, żebym siedział w Mali, skoro wygodniej jest mi mieszkać w Polsce i mieć stały kontakt z zawodnikami. Nie jest przy tym tak, że cały czas tutaj siedzę. Jeżdżę przecież na mecze, spotykam się z piłkarzami, oglądam ich mecze. Do Mali też oczywiście jeżdżę, żeby dogrywać sprawy organizacyjne, ale większością spraw zajmują się moi asystenci. W sztabie mam dwóch Malijczyków i Francuza.

Czy to prawda, że jeśli odniesie pan sukces w Pucharze Narodów Afryki, to będzie pan pracował z reprezentacją Mali aż do mistrzostw świata w Rosji w 2018 roku?
Jest taka opcja.

Marzy się panu mecz pańskiej reprezentacji z Polską?
Gdyby Polska zakwalifikowała się do mistrzostw świata i miała w grupie drużynę z Afryki, to pewnie łatwiej byłoby taki mecz zorganizować. Chorwaci grają z nami, bo mają w grupie na mundialu w Brazylii Kamerun. A jeśli chodzi o Polskę, to na razie nie rozmawialiśmy na ten temat. My musimy grać przede wszystkim z drużynami z Afryki, bo przed nami wspomniane eliminacje do PNA. Na razie nie ustalamy rywala na sierpień, bo chcemy wiedzieć, kogo będziemy mieć w grupie. Nie chcemy dopuścić do sytuacji, jaka ma miejsce w przypadku Polski, która najpierw ustaliła terminy meczów towarzyskich ze Szkocją i Niemcami, a później trafiła na te drużyny w eliminacjach do Euro 2016. Dlatego najpierw losowanie, a dopiero później ustalanie meczów towarzyskich.

Pracował pan już w Afryce. Widzi pan postęp w organizacji tamtejszych federacji?
Są różne trudności, z którymi nie spotykają się trenerzy europejskich reprezentacji. Wynika to m.in. z tego, że Afryka jest ogromnym kontynentem i odległości, jakie trzeba pokonywać na mecze, są bardzo duże. Nie jest też łatwo zgrać terminy, bo zawodnicy grają w różnych europejskich krajach. W Europie to jest dużo łatwiejsze, bo jednak odległości są znacznie mniejsze. Dlatego mecze towarzyskie gramy głównie na Starym Kontynencie. Z Senegalem zagraliśmy np. w Paryżu.

Dużo czasu spędza pan ostatnio w podróży?
Dużo. Krążę między Polską, Francją i Mali. W kraju też mam dużo obowiązków, bo ciągle jestem prezesem Stowarzyszenia Trenerów. Udzielam się także w komisji technicznej PZPN. Jestem dość aktywny.

Skoro poruszył pan temat PZPN, to spytam o reprezentację Polski. Adam Nawałka ma trudne początki w pracy z kadrą i wiele osób jest nim rozczarowanych.
Bardzo trudne. Zespół ma bardzo dobrych zawodników, ale na razie nie wygląda to dobrze. Selekcjoner zawsze oceniany jest przez pryzmat wyników, a tych na razie brak. Jeśli mam być szczery, to nie widzę w tym momencie pomysłu na grę tej reprezentacji. Trzeba jednak trzymać kciuki za Adama. Dać mu trochę czasu. Może będzie lepiej, może to się zmieni.

Rozmawiał pan z Nawałką o reprezentacji?
Rozmawiałem, ale to była prywatna rozmowa, więc nie chciałbym mówić o szczegółach. Powiem tylko, że Adam ma bardzo dobry warsztat. Przekonuje się jednak na własnej skórze, jaka jest różnica między pracą w klubie i w reprezentacji.

Marzy się panu jeszcze praca z polską kadrą?
Nie zastanawiam się nad tym. Kiedyś miałem na to szansę, ale władze PZPN podjęły inne decyzje. Słyszałem o sobie, że jestem za stary i wnuki powinienem bawić, a nie trenować drużyny. Ale jak widać, potrafię bawić wnuki i jednocześnie nie brakuje mi ciągle chęci, żeby robić wyniki w reprezentacyjnej piłce nożnej.

Na reprezentację Polski patrzy pan krytycznym okiem. A jak ocenia pan to, jak radzi sobie Wisła, z którą też pan pracował?
U nas często jest tak, że trener wygra jeden, drugi mecz i wynosi się go pod niebiosa, a jak potknie się raz czy drugi, to od razu twierdzi się, że do niczego się nie nadaje. Dlaczego o tym wspominam? Bo tak właśnie potraktowano Franka Smudę. Na jego temat pojawiło się mnóstwo negatywnych komentarzy. Naśmiewano się z niego. Były opinie, że nie osiągnął nic z kadrą, że spuścił do III ligi niemiecki klub. Jakby wszyscy nagle zapomnieli, że on osiągał mnóstwo sukcesów z polskimi klubami i nie mógł zapomnieć, jak się pracuje. Chwała Frankowi, że w trudnej sytuacji pozbierał Wisłę. Zrobił fantastyczną robotę i nie zmieniają tej opinii ostatnie potknięcia. A co do jego pracy z kadrą, to dzisiaj widać, że jego drużyna grała znacznie lepiej niż za czasów Fornalika czy teraz Nawałki.

To prawda, że przymierza się pan do napisania autobiografii?
W tym momencie nie mam na to czasu. Kiedyś może taka książka powstanie. Kilka osób mnie na to namawia. Wiem nawet, jak podzieliłbym jej części. Pierwsza dotyczyłaby kariery piłkarskiej, druga pracy na ławce trenerskiej we Francji, trzecia opowiadałaby o pracy selekcjonera w Afryce, a czwarta o trenerskim etapie w Polsce. Trochę ciekawych rzeczy mogłoby się w książce znaleźć, ale na razie mam jeszcze parę rzeczy do zrobienia na trenerskiej ławce.

Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24