Jak znaleźć miłość w wielkim mieście

Magda Patryas
Film "Seks w wielkim mieście", który niedawno wszedł na ekrany kin, stał się wielkim hitem. Może dlatego, że nowe przygody czterech wyzwolonych kobiet z Nowego Jorku kończą się miłosnym happy endem. Zupełnie jak historia Candace Bushnell, pisarki, która te postaci wymyśliła.

Carrie, Charlotte, Samantha i Miranda - bohaterki "Seksu w wielkim mieście", kultowego serialu z lat 90. XX wieku - były niezależne, nie chciały wychodzić za mąż, a spotkania z mężczyznami traktowały jak okazję do miłosnych przygód. Nawet jeśli czasem tęskniły za stabilizacją, praca i zabawa pomagały im zapomnieć o tych tęsknotach. Ostatnio - tym razem w kinie - możemy obejrzeć film pokazujący, jak te same nowojorskie przyjaciółki radzą sobie po 10 latach. I choć film nie ma najlepszej prasy, wielbiciele serialu tłumnie odwiedzają kina.

A Sarah Jessica Parker, która dzięki roli eleganckiej niezależnej dziennikarki Carrie Bradshaw prowadzącej kolumnę o seksie w nowojorskiej gazecie zdobyła sławę (dwa Złote Globy i dwie nominacje do Emmy), pojawia się na okładkach kolorowych pism. Pierwowzór Carrie też radzi sobie całkiem nieźle i jest żywym dowodem na to, że marzenia - nawet te, w których realizację nie wierzymy - mogą się spełniać. Oczywiście jeśli poczeka się wystarczająco długo. Wspomnianym pierwowzorem jest Candace Bushnell, autorka książki "Seks w wielkim mieście".

49-letnia pisarka kilka lat temu szczęśliwie wyszła za mąż, a jej kariera zawodowa również ma się świetnie. Po sukcesie "Seksu w wielkim mieście" wydała kolejne książki - wśród nich "Cztery blondynki", "Za wszelką cenę" i "Szminkę w wielkim mieście". W swoich powieściach opisuje świat nowojorskich salonów i eleganckich klubów. Kto zna jej historię, wie, że nie ma lepszej specjalistki od tej tematyki.

Plan awaryjny

Urodziła się w 1958 roku w małym miasteczku Glastonbury w stanie Connecticut. Tam skończyła szkołę średnią i rozpoczęła studia na pobliskim uniwersytecie. Zanim znudzona porzuciła naukę (ku rozpaczy rodziców, którzy cenili edukację - jej ojciec był jednym z konstruktorów silnika statku kosmicznego Apollo), zdążyła jeszcze wygrać konkurs na książkę dla dzieci. I zainkasować od wydawnictwa Simon and Schuster 1000 dolarów nagrody (pod koniec lat 70. XX wieku była to całkiem pokaźna kwota). Była pewna, że jej pisarska kariera właśnie nabiera rozpędu.

Niestety, książka nigdy się nie ukazała, a młoda autorka długo zastanawiała się, czy wydawca zrezygnował z publikacji, bo jej pisarstwo przestało mu się podobać, czy może były inne powody. Po latach okazało się, że prawdziwą przyczyną była rezygnacja z wydawania całej serii. Jednak na podpisanie kolejnego książkowego kontraktu Bushnell czekała kilkanaście lat. Na razie ruszyła do Nowego Jorku - wciąż przekonana, że zostanie znaną pisarką. Na wszelki wypadek miała też plan awaryjny: zostanie modelką albo aktorką. "Myślałam sobie wtedy... Jestem przecież całkiem niebrzydka, więc z łatwością złapię prace modelki w reklamach..." - wspominała po latach w jednym z wywiadów.

Na początek zapisała się na trzymiesięczny kurs aktorstwa, a następnie uzbrojona w świeżo nabyte umiejętności zaczęła odwiedzać castingi, podczas których wybierano dziewczyny do filmów reklamowych. Wtedy pierwszy raz zetknęła się ze światem, który potem wielokrotnie opisywała w swoich felietonach i książkach. To ją otrzeźwiło, bo okazało się, że rzeczywistość znana większości ludzi ze zdjęć w luksusowych magazynach ma też swoją ciemną stronę. Alkohol, narkotyki, seks za pieniądze, praca za seks. "Szybko zrozumiałam, że to prosta droga do zmarnowania sobie życia. Te dziewczęta są traktowane zupełnie jak ludzkie śmieci! Chyba że są naprawdę bardzo, bardzo piękne, wtedy mają szansę" - mówiła wiele lat później.

W świecie przepychu

Wróciła do pisania - wciąż miała ambitne plany, ale na początek postanowiła zostać dziennikarką. Okazało się, że to całkiem zabawny zawód. Przynajmniej w Nowym Jorku lat 80. "W Nowym Jorku bycie dziennikarzem to przede wszystkim chodzenie na te wszystkie wystawne imprezy, o których ludzie chcą czytać, i oglądanie tych wszystkich bogatych ludzi, obserwowanie, jak oni się bawią i jak żyją" - wspominała. Dla młodej dziewczyny z Glastonbury takie życie było wielką przygodą. Bywała na eleganckich przyjęciach, spotykała sławnych ludzi, miewała romanse.

Trochę przewróciło jej się od tego w głowie, a wielkoświatowe nowojorskie życie ją wciągnęło. Drobna, niewysoka dziewczyna o wielkich niebieskich oczach szybko stała się ozdobą modnych dyskotek. A było gdzie brylować, bo zaczynały się właśnie słynne z rozpasania lata 80. W słynnym nowojorskim klubie 54 Candy (czyli cukiereczek, jak ją wtedy nazywano, a jej przyjaciele mówią tak o pisarce do dziś) była prawie rezydentką. "Miałam zwyczaj chodzić do klubów i szaleć do rana.

Dziś myślę: O Boże, to niemożliwe bym to ja robiła te wszystkie okropne rzeczy!" - mówiła później. Choć bardzo długo nic nie wskazywało na to, że chce zrealizować ambitne marzenia młodości, Bushnell twierdzi, że właśnie w tym czasie zaczęła zbierać materiały, które potem wykorzystała w swoich książkach. Podobnie jak i swoje doświadczenia. Bohaterkę wydanej w 2003 roku powieści "Za wszelką cenę" Janey Wilcox, modelkę o wygórowanych ambicjach, tak jak samą Candace, uwodzi świat olśniewającego przepychu, ekskluzywnych samochodów i mężczyzn. Nie wie jeszcze, że w tym świecie nic nie jest tak ważne jak pieniądze. Ale czy dla pieniędzy warto poświęcić swoje zasady?

Seks w gazecie
Nad tym samym zastanawiała się 30-letnia Candace. Bo choć bawiła się znakomicie, to chwilami nie wiodło się jej najlepiej. Od jednego z przyjaciół pożyczała pieniądze na czynsz, od innego gąbkę, która zastępowała jej materac (łóżka nie miała). Kiedy miała 33 lata, jej zarobki kształtowały się na poziomie 8 tys. dolarów rocznie (czyli jak na USA, a zwłaszcza na Nowy Jork, były bardzo niskie).

Zmęczona, rozważała powrót do rodzinnego miasteczka. Miała dość. Z rozpaczy myślała nawet o małżeństwie dla pieniędzy. Dziś w wywiadach mówi, że wtedy zrozumiała, że właśnie tego nie może sobie zrobić. Nie chciała małżeństwa będącego ratunkiem przed biedą. "Myślę, że dla kobiety ważne jest mieć własne pieniądze i ważne jest, by je samodzielnie zarabiać. Wtedy łatwiej znaleźć prawdziwą miłość". Wytrwała. A jej kariera zaczęła powoli nabierać rozpędu.

Została felietonistką "New York Observer" i to był przełom. Jej zabawne relacje z eleganckich imprez tak się podobały czytelnikom, że w 1994 roku wydawca zaproponował jej prowadzenie stałej rubryki o tytule "Sex and the City" (Seks w wielkim mieście). Książka o tym samym tytule, która wyszła w 1997 roku, była właśnie zbiorem tych felietonów. Na dodatek na ich podstawie telewizja HBO postanowiła nakręcić serial. Pomysł opłacił się wszystkim, bo serialowa opowieść o przygodach czterech niezależnych mieszkanek Nowego Jorku zrobiła oszałamiającą karierę, a książkę sprzedano w wielu milionach egzemplarzy. Candace wreszcie osiągnęła upragniony sukces. Miała wtedy prawie 40 lat.

Żaden facet...

W życiu osobistym wciąż wiodło jej się tak sobie, choć nie można powiedzieć, by narzekała na brak powodzenia. W lutym 2002 roku powiedziała jednak zrezygnowana: "Każda z nas marzy o facecie, który zakocha się w niej tak bardzo, że będzie wprost umierał z chęci poślubienia jej. Jednak kiedy rozmawiasz z mężczyznami, większość z nich mówi: Żaden facet nie chce się żenić. Wydaje nam się zwykle, że naszym prawem - jako ludzkich istot - jest być przez kogoś kochanym, ale ja nie sądzę, żeby to była prawda. Możesz kochać ludzi, ale wydaje się nieco niedojrzałe uważać, że ktoś odwzajemni twoją miłość tylko dlatego, iż jesteś człowiekiem".

Miała 44 lata i wydawało jej się, że przekracza smugę cienia. Kilka miesięcy wcześniej rozstała się ze swoim partnerem, angielskim przemysłowcem Stephenem Morrisem, i choć pozostali przyjaciółmi, Candy była rozgoryczona. Wypowiadając te gorzkie słowa, nie miała jednak jeszcze pojęcia, jaką niespodziankę szykuje jej los. Kilka miesięcy później zupełnie niespodziewanie wyszła za mąż za Charlesa Askegarda, 33-letniego tancerza New York City Ballet. W dniu ślubu państwo młodzi znali się od ośmiu tygodni.

Początek nowej ery

"Candace Bushnell zamężna? To jest początek nowej ery" - skomentował rzecz pisarz Jay McInerney, przyjaciel Candace od ponad 20 lat. Nowa era rozpoczęła się niespodziewanie, gdy pisarka wybrała się na wiosenną dobroczynną fetę organizowaną przez New York City Ballet.

"Zapłaciłam za wstęp 3 tysiące dolarów" - mówiła potem.Opłaciło się. Askegard nie występował w tym przedstawieniu, ale siedział przy sąsiednim stoliku. Podobno przedstawił ich sobie wspólny przyjaciel, bo Candace zwierzyła mu się żartem (albo i nie), że teraz chciałaby mieć narzeczonego tancerza. Pisarka szybko namówiła nowego znajomego na wypad w miasto. Poszli potańczyć - i tak się zaczęło. "Wydawało mi się, że jest dla mnie za młody, ale spojrzałam mu w oczy i pomyślałam: O Boże" - zwierzała się zakochana Candace dziennikarzom.

Ślub odbył się 4 lipca 2002 roku na piaszczystej plaży Nantucket położonej u wybrzeży stanu Massachusetts. Przyjaciele Candace kompletnie osłupieli. Tylko Stephen Morris, poproszony przez dziennikarzy o komentarz, żartował: "No i proszę, co się dzieje, gdy na chwilę spuściłem ją z oka!".

"Wiem, że to szaleństwo, ale ślub z Charlesem wydawał mi się rzeczą naturalną" - wyjaśniała potem Candace. A jej świeżo upieczony mąż oświadczył publicznie, że choć uwielbia bywać ze swoją żoną na przyjęciach i spotykać się z przyjaciółmi, to najcudowniejsze chwile przeżywają, gdy wreszcie mogą zostać sami. Na razie nic nie wskazuje na to, by to się zmieniło. Prawie 50-letnia Candy jest kobietą sukcesu i jest szczęśliwa. To dowód na to, że teoria głosząca, iż w życiu trzeba wybierać między szczęściem zawodowym, a osobistym, jest fałszywa. Przecież można mieć i jedno, i drugie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl