Kolejarz wygrywa z Dolcanem, czyli futbol jednak bywa sprawiedliwy

Radosław Pietrzak
Piłkarze Kolejarza odnieśli ważne zwycięstwo na boisku w Ząbkach
Piłkarze Kolejarza odnieśli ważne zwycięstwo na boisku w Ząbkach Adrian Szpyrka
Przed spotkaniem faworytem byli gospodarze. Dolcan po trzech kolejkach był wiceliderem 1. ligi. Z kolei piłkarze Kolejarza Stróże wciąż czekali na pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach. Mało kto spodziewał się, że swój cel podopieczni trenera Przemysława Cecherza osiągną akurat w Ząbkach.

Pierwsza połowa rozpoczęła się zaskakująco. W 4. minucie Konrad Cebula dośrodkował z rzutu rożnego, a w polu karnym ząbczan doszło do nie lada zamieszania. Jednak defensywa Dolcanu skutecznie wyekspediowała futbolówkę poza szesnastkę. W 9. minucie strzał z dystansu oddał bardzo aktywny Cebula. W tej sytuacji gracz gości pomylił się nieznacznie.

Pierwszą groźną akcję gospodarze przeprowadzili dopiero w 17. minucie, kiedy z kilkunastu metrów strzelał Damian Świerblewski. Do szczęścia piłkarzowi Dolcanu zabrakło niewiele. Kolejne minuty to znów optyczna przewaga piłkarzy Kolejarza. Gracze Przemysława Cecherza rozgrywali ładnie piłkę i długo się przy niej utrzymywali, mimo pressingu ze strony piłkarzy Dolcanu. Nie brakowało także strzałów na bramkę Humerskiego. W 33. minucie o centymetry pomylił się Cebula, a w 44 ten sam zawodnik zagrał mocno piłkę w pole karne. W tej sytuacji akcja o mały włos nie skończyła się bramką samobójczą.

Odpowiedź Dolcanu po tej sytuacji była piorunująca. Podopieczni Roberta Podolińskiego ładnie rozegrali piłkę, która w końcu trafiła do Świerblewskiego. Ten długo się nie zastanawiał i potężnie strzelił na bramkę. Pomocnik gospodarzy popisał się tzw. strzałem życia i Dolcan prowadził 1-0. Lisak był w tej sytuacji bezradny. Gospodarze zafundowali swoim rywalom bramkę do szatni.

W drugiej połowie tempo gry wyraźnie osłabło. O pierwszym kwadransie tej części meczu można napisać właściwie tyle, że się odbył. W 62. minucie spotkania zaiskrzyło poza boiskiem. Arbiter odgwizdał pozycję spaloną i nakazał wznowić grę piłkarzom Dolcanu. Z tą decyzją nie mógł się pogodzić trener Cecherz, który nie krył swego niezadowolenia. Sędzia uznał, że szkoleniowiec Kolejarza przesadził i wyrzucił trenera przyjezdnych na trybuny.
- W tej sytuacji nie było mowy o spalonym. W momencie podania, mój zawodnik był trzy metry przed linią spalonego. Sędzia tłumaczył swoją decyzję tym, że usłyszał z moich ust obraźliwe słowa pod swoim adresem. To jakiś absurd! Wprawdzie wypowiedziałem w tym momencie niezbyt parlamentarne zdania, jednak były one skierowane do jednego z moich podopiecznych. Arbiter techniczny je usłyszał i od razu doniósł do głównego. Zresztą co to za obyczaje, że sędzia techniczny mnie podsłuchuje? Czy ja tak robię i przeszkadzam mu w pracy? – skomentował to zdarzenie po meczu Cecherz.

Ten okres pozaboiskowej dekoncentracji starali się wykorzystać gracze Dolcanu. Rezerwowy Łukasz Sierpina kapitalnie podał do Macieja Tataja, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Lisakiem. Wypożyczony z Korony Kielce napastnik, zdecydował się na strzał po ziemi, ale golkiper Kolejarza do końca zachował zimną krew i uratował swój zespół przed utratą drugiej bramki. Cztery minuty później strzał głową Marcina Korkucia minimalnie minął bramkę gości.

Chwilę później wydawało się, że do trzech razy sztuka i tym razem Dolcan „dobije” ambitnie grających gości. Piotr Kosiorowski zmarnował jednak sytuację oko w oko z bramkarzem. Dobra postawa Lisaka, wyraźnie zmobilizowała jego kolegów z pola, którzy ze zdwojoną siłą ruszyli do ataku.

Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 83. minucie z lewej strony w pole karne dośrodkował Kowalczyk, a Wolański oddał precyzyjny strzał głową i mieliśmy remis 1-1. W końcowych fragmentach meczu to gospodarze starali się rozstrzygnąć losy spotkania na swoją korzyść. Jednak to Kolejarz był bliższy zdobycia bramki. Na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry Maciej Kowalczyk pomylił się w bardzo dogodnej sytuacji i wydawało się, że mecz zakończy się remisem.

Nic bardziej mylnego. W drugiej minucie doliczonego czasu gry na dośrodkowanie w pole karne, zdecydował się Konrad Cebula. Piłka uderzyła w rękę jednego z obrońców Dolcanu i arbiter bez wahania odgwizdał rzut karny. Formalności dopełnił Krzysztof Markowski i goście mogli świętować pierwsze zwycięstwo w sezonie.
- Jestem bardzo zadowolony z postawy moich zawodników w dzisiejszym meczu. Po raz kolejny zagraliśmy dobrze i wreszcie udało nam się wykorzystać sytuacje bramkowe. W końcówce spotkania mieliśmy też trochę szczęścia – nie ukrywał radości ze zwycięstwa trener Kolejarza Stróże, Przemysław Cecherz.

- Wielka szkoda, że nie udało nam się dzisiaj wygrać, ale taka jest piłka nożna. Nie zapominajmy też, że runda jesienna składa się aż z dwudziestu kolejek. Także szans na zdobywanie punktów będzie jeszcze bardzo wiele. W każdym spotkaniu musimy grać konsekwentnie i z maksymalnym zaangażowaniem. Tego właśnie wymagam od swoich zawodników i jeśli będziemy to realizowali, to na pewno w kolejnych meczach będzie dobrze. Przypominam też, że w poprzednim sezonie Dolcan miał pięć punktów po jedenastu kolejkach. Dzisiaj mamy siedem „oczek” po czterech spotkaniach. Także progres jest wyraźny – spokojnie skomentował przebieg meczu szkoleniowiec gospodarzy, Robert Podoliński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24