Łukasz Sierpina: Zmienił się odbiór mojej osoby

Damian Wiśniewski
Łukasz Sierpina, Korona Kielce
Łukasz Sierpina, Korona Kielce Karolina Misztal/Polska Press
W zeszłym sezonie nawet nie powąchał ekstraklasowej murawy, teraz od kilku dobrych kolejek nie oddaje miejsca w pierwszym składzie. Łukasz Sierpina z Korony Kielce opowiada o tym, jak zmieniło się postrzeganie go jako piłkarza.

Gdzie widziałeś Koronę przed sezonem? Spodziewałeś się aż tak dobrego wyniku?
Na pewno trudno było się tego spodziewać, mało osób brało to pod uwagę. Co sezon jesteśmy skazywani na spadek i choć trochę nas to dotyka, to znów pokazaliśmy wszystkim, że nie skupiamy się na tym. To, że ktoś mówi o nas tego typu rzeczy, tylko motywowało nas bardziej do pracy. Przed tym sezonem odeszło wielu znaczących piłkarzy, ważnych ogniw, które decydowały o grze i po raz kolejny byliśmy postrzegani, jako pierwszy kandydat do spadku. A jednak my znów pokazujemy, że ci, którzy tak mówili nie mieli racji. Pierwsza runda za nami, a my skończyliśmy ją na piątym miejscu. Pokazujemy, że nie można nas za szybko skazywać na porażkę i osiągamy dobre wyniki.

Dużo zawdzięczasz trenerowi Broszowi? Wiadomo, jak wyglądała twoja sytuacja w poprzednim sezonie, nie grałeś w pierwszym zespole.
Oczywiście, że tak, praca z trenerem Broszem na pewno zaprocentowała. Zaufał mi i wszystko idzie w dobrym kierunku. Ja do swojej dobrej gry chciałbym dołożyć statystyki indywidualne, bramki i asysty. Wtedy będę się czuł naprawdę dobrze. Ale tak, jak powiedziałeś. Praca z trenerem dużo mi dała i teraz wszystko idzie do przodu.

A trudno było przekonać do siebie trenera?
Tak, na pewno tak. Na początku sezonu osiągaliśmy dobre wyniki i trener nie chciał za bardzo zmieniać składu. Potem wypadł Siergiej Pilipczuk i musiał postawić na następnego zawodnika. Mógł dokonać innej decyzji, postawić na kogoś innego, ale wybrał mnie i za to jestem mu wdzięczny. Także za to, że nie obawiał się tego wyboru. Dzięki temu odżyłem i wskoczyłem do ekstraklasowej piłki. Dość podobna sytuacja była w zeszłym sezonie. Wtedy pauzował Luis Carlos, a trener Tarasiewicz nie zdecydował się na to, żeby na mnie postawić. Teraz było inaczej. Obecny szkoleniowiec zdecydował się na mnie postawić i to procentuje.

Masz żal do trenerów Tarasiewicza i Pachety? Oni dość łatwo odstawiali cię na bok.
Nie wiem tak naprawdę, dlaczego trener Pacheta mnie odstawił. Mówił, że we mnie wierzy, że na mnie liczy, a tu na nagle zostałem odesłany do rezerw. To nie była dla mnie jasna sytuacja. Do trenera Tarasiewicza nie mogę mieć pretensji, to dobry szkoleniowiec. Po prostu miał inną wizję składu, nie widział mnie w swoim modelu drużyny. Nie dał mi szansy, ale tak się zdarza. Czasem tak jest, że u dwóch trenerów zawodnik nie będzie grał, a u trzeciego będzie się wyróżniał. Taka jest piłka nożna, taki jest sport.

Ty ogólnie masz problemy z włodarzami. W Polkowicach też były, kiedy zostało ci pół roku gry dla klubu i podpisałeś kontrakt z Koroną.
Nie do końca. Wtedy wracałem z wypożyczenia w Dolcanie i dostałem ofertę z Korony, od trenera Ojrzyńskiego. Mi zostało pół roku w Polkowicach, a w Kielcach mnie chcieli, bo mieli problemy ze skrzydłowymi. W klubie przedstawiłem swoją sytuację, ale oni nie wyrazili zgody na transfer. Chcieli, żebym nie tylko dokończył kontrakt, ale dodatkowo go przedłużył. Nie chciałem podpisywać nowej umowy, bo wiedziałem, że jeśli to zrobię, to później będę miał kłopoty z odejściem. Z tego powodu się nie zgodziłem i przez to zostałem trochę odsunięty na bok.

Dobrze się czujesz w Kielcach?
Tak, dobrze się czuję. Mimo tego, że przez pół poprzedniego sezonu u trenera Tarasiewicza nie grałem, to zarząd i trener mi zaufali i dali mi szansę pokazania się. Wszyscy pokazujemy, że stać nas na wiele. Nie mamy dużo gwiazd, ale bazujemy na drużynie. Atmosfera jest świetna i to przynosi dobre rezultaty.

Jesteś jednym z nielicznych zawodników, którzy mają porównanie tej Korony z tą, którą prowadził trener Ojrzyński. Widzisz duże różnice?
Jakaś na pewno jest. Inny trener, wielu zawodników z tamtej Korony też odeszło. Z tamtej bandy świrów zostałem ja, Kamil Sylwestrzak, Zbyszek Małkowski, Paweł Sobolewski, Jova. To co było najważniejsze, czym Korona zawsze się cechowała, to zostało. Waleczność i drużyna, która jest najistotniejsza. Bardzo dużo daje nam atmosfera. Wiadomo, że jak są wyniki, to ona sama się robi, ale w Kielcach czasem rezultaty w tej kwestii nie mają większego znaczenia. Nawet jak nie idzie, to ta szatnia pomaga się przełamać i zacząć grać lepiej.

Masz wrażenie, że kibice teraz trochę inaczej do ciebie podchodzą? Nie strzelasz goli, nie asystujesz, ale swoją walecznością możesz im się podobać.
Tak. Kibice Korony wiedzą, że ją zawsze cechuje waleczność, nie odpuszczanie, zapierdzielanie na boisku i im się to podoba. Teraz, czy ja tak robię, czy wszyscy zawodnicy, to też im się podoba. Ja będę dążył do tego, żeby asystować i strzelać bramki. Na razie jest z tym jakiś problem, ale będę się starał to zmienić. Dobra gra musi w końcu zaprocentować poprawą statystyk. Widzę to, że odbiór mojej osoby się zmienił, ale udało się to dzięki mojej ciężkiej pracy. Wcześniej to wyglądało gorzej, nie byłem tak dojrzałym piłkarzem, jak teraz. Teraz muszę dalej to wszystko powielać.

Te słabe statystyki siedzą w tobie? Sprawiają ci jakiś problem?
Na pewno siedzi mi to w głowie, bardzo chciałbym strzelić tę pierwszą bramkę w Ekstraklasie. Miałem swoje okazje, jednak ich nie wykorzystałem. Ale ciężko pracuję i wierzę w to, że jeśli nadal tak będzie, to te liczby się poprawią. A to wiadomo, będzie się przekładać na wynik i być może na zdobywane punkty. Może wtedy też przestaną mówić o nas, że strzelamy tylko po stałych fragmentach, a mamy problem z golami zdobywanymi z gry. Nad tym też cały czas pracujemy. Trener powtarza, że jesteśmy na etapie budowy, ale to już przynosi jakieś rezultaty, w końcu jesteśmy na piątym miejscu.

A ty jak podchodzisz do krytyki swojej osoby? Masz do tego dystans?
Gdyby teraz ktoś nazwał mnie „jeźdźcem bez głowy”, to bym się z tym nie zgodził. Zmieniłem się i to widać na boisku, to nie wygląda już tak, że głowa w dół i jazda do przodu. Teraz tych krytyków i komentarzy jest trochę mniej. Po meczu raczej ktoś klepnie po plecach i powie sympatyczne słowo. Kiedyś było inaczej i w jakiś sposób na pewno to we mnie siedziało. Ale ja należę do osób, które po przeczytaniu jakiegoś komentarza, odpuszczają. Każdy ma prawo do wyrażania swojej opinii. Pracuję i przynosi to efekty. Teraz się nie przejmuje, jeśli ktoś z zazdrości, lub dlatego, że mnie nie lubi, napisze o mnie to i to. Sport to nasza praca i jesteśmy narażeni na takie rzeczy.

Do Ekstraklasy trafiłeś dość późno, w wieku 24 lat. Zazdrościsz trochę tym młodym chłopakom z Korony, Cebuli, Przybyle i innym, że w tak młodym wieku mogą grać na takim poziomie?
Zaczynałem w trochę innych warunkach. Wywodzę się z wioski i nie miałem takich możliwości, jak chłopaki. Nie trenowałem od najmłodszych lat w szkółce, czy jakiejś akademii. I oni powinni się cieszyć z tego, że mieli taką okazję. Po Michale i Marcinie widać, że do seniorskiej piłki weszli w młodym wieku, ale ze sporym talentem. W moim przypadku było inaczej, ja do Ekstraklasy musiałem się wspinać po różnych szczebelkach i dotarłem dopiero w wieku 24 lat. To nauczyło mnie życia, pokory. Wiem, że trzeba doceniać to, co się ma.

Myślałeś o tym, co robiłbyś bez piłki?
Myślałem, pewnie po prostu bym pracował, jak każdy normalny człowiek. Ja wywodzę się z województwa Dolnośląskiego, kopalnie i te klimaty. Pewnie tym bym się zajął, trzeba byłoby jakoś żyć. Wszystko potoczyło się jednak inaczej i bardzo to doceniam.

Miałeś takim moment w zeszłym sezonie, w którym pomyślałeś, że twój czas się w Kielcach się skończył i trzeba wyjechać?
Nie, nie myślałem, że muszę wyjechać. Kończył mi się kontrakt i podejrzewałem, że może nie zostać przedłużony i będę szukał sobie nowego pracodawcy. Na przykład w 1. lidze, żeby się odbudować i zacząć grać. Ale wyszło inaczej, zarząd dał mi kolejną szansę na pokazanie się. Od trenera Tarasiewicza jej nie dostałem. W rezerwach wyglądało to nieźle, ale nie ma czym się szczycić, bo to tylko 3. liga. Moje ambicje były większe i na szczęście teraz dostałem szansę i zostałem. Podpisałem kontrakt na rok i mam czas na to, by pokazać, że ta decyzja była trafna.

Duży udział w zatrzymaniu cię w klubie miał trener Brosz?
Myślę, że tak. Wiadomo, że rozmowy z piłkarzami odbywały się jeszcze zanim trener trafił do klubu. Prezes i dyrektor sportowy wyrazili swoje zdanie, chcieli żebym został, ale mimo wszystko na pewno kontaktowali się z kandydatami na szkoleniowców i musieli im przedstawiać swoją wizję. Trener musiał to zaakceptować, więc na pewno miał swój udział.

Zastanawiasz się nad tym, co będzie po sezonie? Rozmawiasz o nowej umowie?
Na razie nie odbywaliśmy żadnych rozmów, skupiam się tylko na pracy. W tym roku zostało jeszcze trochę meczów i podejrzewam, że jeśli rozmowy będą miały się odbyć, to na początku stycznia, lub lutego. Na dzień dzisiejszy takiego tematu nie ma, ale jeśli dostanę taką propozycję, to pewnie na nią przystanę. Kielce i Korona są w moim sercu, spędziłem tutaj sporo fajnych chwil. Chciałbym kontynuować tę przygodę.

Podczas takich rozmów na pewno będziesz brał pod uwagę kłopoty organizacyjne Korony. Co pół roku pojawia się problem z pieniędzmi, wciąż nie udało się też znaleźć żadnego inwestora.
Ten problem trwa od kilku lat, ale myślę, że Korona jest dużą wizytówką miasta. Prezydentowi zależy na tym klubie i razem z radnymi pewnie nie pozwoli na to, by upadł. Pewnie będą robić wszystko, żeby te pieniądze się znalazły, albo żeby pojawił się ten prywatny inwestor. Ważne jest, żeby Korona wciąż funkcjonowała, bo jej brak byłby bardzo dużą stratą dla miasta.

Myślisz czasem o ewentualnym wyjeździe za granicę?
Trudno jest mi teraz myśleć o takim wyjeździe. Skupiam się na dobrej grze w Koronie, w której dostałem szansę. W końcu mam możliwość regularnych występów. Na tym się skupiam. Chcę zagrać dobry sezon, strzelić kilka bramek, asystować. Nie koncentruje się na wyjeździe, bo wiem, że jeśli wykonam dobrą pracę, to pojawią się ewentualne oferty. Wtedy będę się nad tym zastanawiał.

Czyli na razie stabilizacja w Kielcach?
Dokładnie.

Rozmawiał Damian Wiśniewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24