Korona Kielce – Zagłębie Lubin 0:2 (0:0)
Bramki: 0:1 Bartłomiej Pawłowski 78, 0:2 Damjan Bohar 81.
Korona: Hamrol – Rymaniak (37. Skrzecz), Marquez, Kovacević Ż, Gardawski Ż – Żubrowski, Petrak (82. Tamm Ż) – Kosakiewicz, Arweladze, Pućko – Brown Forbes Ż.
Zagłębie: Ferenc – Kopacz, Dąbrowski, Guldan, Dziwniel –Pawłowski, Czerwiński (36. Jagiełło), Bohar (86. Tosik), Starzyński, Slisz Ż – Mares (62. Tuszyński).
Sędziował: Bartosz Frankowski z Torunia.
Widzów: 6334.
Dla Korony był to mecz „o życie”. Musiała wygrać, żeby dalej liczyć się w walce o pierwszą ósemkę. Niestety, w drugiej połowie została wypunktowana przez Zagłębie…
W 6 minucie z rzutu wolnego uderzył Wato Arweladze, piłka odbiła się od jednego z graczy Zagłębia stojących w murze i padła łupem Konrada Ferenca. Dwie minuty później gorąco było pod kielecką bramką. Były gracz Korony Bartłomiej Pawłowski otrzymał podanie w tempo, wyszedł sam na sam, ale górą w tym pojedynku był Matthias Hamrol.
W 12 minucie ładną akcję lewym skrzydłem przeprowadził Michał Gardawski, zacentrował w pole karne, główkował Felicio Brown Forbes – piłka przeszła nad poprzeczką. W 14 minucie Konrad Ferenc obronił strzał Wato Arweladze. W po centrze Arweladze z rzutu rożnego główkował Brown Forbes – znowu nad poprzeczką. W 33 minucie zawodnik z Kostaryki uderzył po ziemi, ale za słabo, żeby zaskoczyć Ferenca. W 45 minucie po koźle uderzył Oliver Petrak – Ferenc szczęśliwie odbił piłkę.
Pecha miał kapitan Korony Bartosz Rymaniak. W 37 minucie musiał opuścić boisko z powodu kontuzji. Urazu doznał w jednej z wcześniejszych akcji. Kilka minut pozostał jeszcze na murawie, ale nie był w stanie kontynuować gry. Opuścił boisko w 37 minucie, wcześniej przekazując opaskę kapitana dla Adnana Kovacevicia. Rymaniaka zastąpił Oktawian Skrzecz.
W 53 minucie Koronie dopisało szczęście. Pozostawiony bez opieki Bartłomiej Pawłowski znalazł się w dogodnej sytuacji, ale trafił w spojenie słupka z poprzeczką.
Pięc minut później trener Gino Lettieri desygnowal do gry Elię Soriano. Remis Korony w tym meczu nie urządzał. Trzeba było zdobyć bramkę. Ale z minuty na minutę w szeregach gospodarzy było widać coraz większą nerwowość. I coraz większe zniecierpliwienie wśród kieleckich kibiców. Najczęściej „obrywało się” prezesowi Krzysztofowi Zającowi i trenerowi Gino Lettieriemu.
W 78 minucie Zagłębie wyprowadziło „zabójczy” kontratak. Bartłomiej Pawłowski pięknie uderzył z ponad 20 metrów i Hamrol musiał wyciągnąć piłkę z siatki. W 81 minucie było już 0:2. Filip Jagiełło dośrodkował z prawej strony, a Damjan Bohar z najbliższej odległości posłał futbolówkę do siatki.
Skończyła się cierpliwość kibiców. Zaczęli skandować: Czy już Gino zapomniałeś, że ósemkę obiecałeś? Czy Korona zapomniała, że w pucharach zagrać miała? Gdzie te puchary, prezesie gdzie te puchary?
Auf Wiedersehen, Auf Wiedersehen, Gino Auf Wiedersehen!
Po meczu nie było podziękowania za walkę ze strony kibiców z Młyna. Korona po raz ostatni wygrała w Kielcach w listopadzie ubiegłego roku, gdy pokonała Górnika Zabrze. Od tamtej pory trwa niemoc Żółto-Czerwonych na Suzuki Arenie, która sprawiła, że zagrają najprawdopodobniej w grupie spadkowej w dodatkowej częsci sezonu.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
NAJWIĘCEJ INFORMACJI O ŚWIĘTOKRZYSKIM SPORCIE NA:
NAJWIĘCEJ INFORMACJI O KORONIE KIELCE NA:
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?