W decydującym meczu ze Zniczem Pruszków trener Paweł Janas postawił na sprawdzonych zawodników. Większość z nich powinna znaleźć się w kadrze także na przyszły sezon. W drużynie jest jednak wielu piłkarzy, których przyszłość jest niepewna. Czy wyjaśni się w dwóch ostatnich kolejkach sezonu?
Janas zapowiadał, że dublerzy dostaną swoją szansę, gdy drużyna będzie pewna awansu do ekstraklasy. Tak się stało, więc w spotkaniach z Wisłą Płock i Odrą Opole można spodziewać się najprawdopodobniej kilku zmian w wyjściowym składzie. - Piłkarskie porzekadło mówi, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Mam jednak nadzieję, że trener tym razem zrobi wyjątek - mówi Wojciech Jarmuż, jeden z piłkarzy, który latem może opuścić drużynę.
Lewonożny zawodnik zadebiutował w Widzewie wiosną 2007 roku, ale nigdy nie wywalczył na dłużej miejsca w podstawowym składzie. Dwa razy był wystawiany na listę transferową. - Już nawet przyzwyczaiłem się do tego, że ciągle chciano mnie sprzedać - opowiada Jarmuż. - Ale działało to na mnie tylko i wyłącznie mobilizująco. Przez to chciałem jeszcze bardziej udowodnić, że należy mi się miejsce w zespole. Teraz także nie czuję się gorszy od kolegów. Choć szczerze mówiąc, czuję, że w Widzewie trzymają mnie z powodu lewej nogi. W drużynie nie ma bowiem zbyt wielu lewonożnych piłkarzy, a tacy zawsze są w cenie.
Obecnym sezon może być ostatnim w barwach Widzewa również dla Vladimira Bednara. 29-letni Słowak, który przed sezonem przyszedł z Zagłębia Sosnowiec, rozegrał do tej pory zaledwie 370 minut w 13 spotkaniach, tylko dwukrotnie wychodząc od pierwszej minuty. - Na pewno czuję niedosyt, bo dla piłkarza najważniejsza jest gra. Ale samo miejsce w kadrze Widzewa jest sporym wyróżnieniem. Przecież nie każdy piłkarz może tu trafić - przekonuje Bednar, którego z Widzewem łączy jeszcze dwuletnia umowa. - I wierzę, że ją wypełnię. Nie po to podpisywałem tak długi kontrakt, by odchodzić po zaledwie roku.
Niepewna jest przyszłość czterech graczy pozyskanych zimą. Dejan Miloseski i Darvydas Sernas nie pokazali w rundzie rewanżowej niczego godnego uwagi. Ten drugi na tyle wyczerpał limit zaufania u Janasa, że od kilku spotkań ma problemy z załapaniem się nawet do meczowej 18. Lepsze notowania ma Miloseski, który dość regularnie pojawiał się na boisku. A przed rundą wiosenną trener Janas pochlebnie mówił o jego umiejętnościach. Dodawał jednak, że Macedończyk ma wielkie zaległości treningowe i trudno mu będzie szybko je nadrobić.
Niewiadomą pozostaje także przyszłość trzeciego zimowego nabytku - Radosława Matusiaka, który przez większą część wiosennych rozgrywek leczył drobne urazy. W efekcie rozegrał w Widzewie jedynie 272 minuty, a w ostatnich siedmiu kolejkach spędził na boisku tylko kwadrans w przegranym meczu z GKS-em Katowice.
Osobnym tematem pozostaje sprawa Aleksandra Piecha. Młody napastnik w sparingach imponował skutecznością, jednak tuż przed rozpoczęciem rundy zerwał więzadła w kolanie. Z końcem sezonu wygasa jego wypożyczenie z Gawina Królewska Wola, ale decyzja o jego wykupieniu wydaje się być bardzo realna. Tym bardziej że jeszcze się nie zdarzyło, żeby Widzew nie przedłużył umowy z zawodnikiem, który doznał kontuzji. Najlepszym przykładem jest Sebastian Madera.
Z Widzewa po sezonie mogą odejść również Łukasz Masłowki, Robert Kowalczyk czy Radosław Kursa. Ten pierwszy po kontuzji, której doznał jesienią, stracił miejsce w podstawowym składzie. Dwaj pozostali niczego nie pokazali. Kontrakt kończy się Piotrowi Stawarczykowi, ale jego dobre występy w końcówce sezonu powinny przekonać szkoleniowca i szefów klubu do pozostawienia go w Łodzi.
Na pewno jednak kadra Widzewa mocno się zmieni. Z obecnym składem trudno byłoby się utrzymać, a przecież aspiracje klubu są znacznie większe.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?