Lech podzielił się punktami z Cracovią. Mecz przyjaźni na trybunach i na boisku

Wojciech Maćczak
Trzeci mecz pod wodzą Krzysztofa Chrobaka i trzeci remis Lecha z rzędu. Tym razem poznaniacy podzielili się punktami z Cracovią. Bramkę dla „Pasów” zdobył w pierwszej połowie Marcin Budziński, wyrównał tuż po przerwie Kasper Hamalainen.

Na początku mecz toczył się przy silnie padającym deszczu, co nie pozostawało bez wpływu na poczynania zawodników. Śliska piłka powodowała trochę nieudanych przyjęć i wprowadzała trochę chaosu na boisku. Lepiej zaczął Lech, od razu nacierając na bramkę przeciwnika. W trzeciej minucie poznaniacy rozegrali niezłą akcję, zakończoną niecelnym uderzeniem z dystansu Darko Jevticia. Gdyby szło w bramkę, mogłoby sprawić trochę problemów Krzysztofowi Pilarzowi.

Kilkanaście minut później Szwajcar wypożyczony do Lecha z FC Basel stanął przed kolejną szansą. Tym razem już celnie huknął z szesnastu metrów, na posterunku był jednak golkiper gości, który odbił piłkę.

W 23. minucie na prowadzenie niespodziewanie wyszli gracze Cracovii. Marcin Budziński uciekł Luisowi Henriquezowi, z zablokowaniem uderzenia nie zdążył Maciej Wilusz i pomocnik „Pasów” zdołał umieścić piłkę w długim rogu bramki, strzeżonej przez Krzysztofa Kotorowskiego.

Lech próbował odpowiedzieć strzałami z dystansu, oddawanymi przez Szymona Pawłowskiego. Najpierw w 28. minucie skrzydłowy Kolejorza uderzył niecelnie, a sześć minut później jego strzał obronił Pilarz. Taki środek w panujących warunkach był odpowiedni. Co prawda deszcz chwilowo zelżał, ale na boisku wciąż było mokro, a to mogło utrudniać bramkarzowi Cracovii interwencję przy uderzeniach sprzed pola karnego. Widać to było przy wspomnianym uderzeniu Pawłowskiego, gdy Pilarz nie próbował łapać pozornie prostej piłki, a odbił ją do boku.

Pod koniec pierwszej połowy znów mocno lunęło i na boisku było więcej chaosu niż składnej gry. Lech był bliski wykorzystania takich warunków pogodowych w doliczonej minucie – Kasper Hamalainen dograł z prawej strony do Gergo Lovrencsicsa, a ten huknął w poprzeczkę.

Druga połowa spotkania rozpoczęła się idealnie dla gospodarzy. Już w pierwszej akcji Ubiparip wypatrzył wychodzącego na czystą pozycję Hamalainena, ten minął Pilarza i bez problemu skierował piłkę do siatki, doprowadzając do wyrównania. Chwilę później również po dograniu Serba mógł podwyższyć na 2:1, ale tym razem golkiper Cracovii nie dał się zaskoczyć.

W 72. minucie bardzo dobrą okazję na ponowne objęcie prowadzenia mieli podopieczni Roberta Podolińskiego. Z dystansu uderzał Brazylijczyk Deleu, a w bramce „Kolejorza” skutecznie spisał się Kotorowski. Kilka chwil później piłkę w pole karne Lecha posłał Boubacar Dialiba, tyle że żaden z gości nie zdołał do niej dojść, bo skutecznie interweniował Barry Douglas.

Poza tym w drugiej połowie nie działo się zbyt wiele. Widać piłkarze wzięli sobie do serca przyjaźń między kibicami obu zespołów i postanowili dać jej wyraz na boisku, nie robiąc sobie nawzajem krzywdy. Zdobyty punkt nie satysfakcjonuje żadnej ze stron, bo przecież zarówno Lech, jak i Cracovia potrzebują punktów, by wspinać się w ligowej tabeli.

Dla Lecha był to ostatni mecz pod wodzą tymczasowego trenera Krzysztofa Chrobaka. Pod jego wodzą poznaniacy zanotowali trzy remisy, a od jutra zespół przejmie Maciej Skorża. Czy zdoła poukładać drużynę, wciąż oszołomioną po odpadnięciu z Ligi Europy?

Lech Poznań

LECH POZNAŃ - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24