Legia pokonała Lecha przy Łazienkowskiej. Vrdoljak i Bereszyński pognębili Kolejorza (ZDJĘCIA)

Konrad Kyczka
Legia Warszawa wygrała 2:0 z Lechem Poznań w hitowym starciu przy Łazienkowskiej. Pierwszą bramkę dla Wojskowych zdobył po dyskusyjnym rzucie karnym Ivica Vrdoljak, a wynik ustalił eks-lechita Bartosz Bereszyński. Stołeczna drużyna zakończyła sezon z 50 punktami i o dziesięć "oczek" wyprzedziła Kolejorza.

Już na kilka minut przed pierwszym gwizdkiem sędziego było emocjonująco. Swoją nagrodę odebrał Ivica Vrdoljak, który rozegrał dzisiaj setny ligowy mecz w barwach „Wojskowych”. Później swoje pięć minut mieli kibice gospodarzy. Fani warszawskiego zespołu przygotowali efektowną oprawę, którą uczcili drugi z rzędu mistrzowski sezon. Pokaz pewnie z chęcią zebrani na stadionie popodziwialiby dłużej, ale trzeba była dać zacząć grać piłkarzom, którzy dzisiejszym meczem mieli zakończyć rozgrywki. Nie oznacza to jednak, że kibice przez resztę spotkania siedzieli spokojnie na krzesełkach i unikali podnoszenia głosu. Doping był i to bardzo wyraźny. I oczywiście, swoje drużyny wspierali (ewentualnie trochę poobrażali ekipę rywali) fani obu drużyn.

Kwestie kibicowskie odłóżmy jednak na chwilę na bok, a zajmijmy się tym, co działo się ba boisku. Mierzył się mistrz i wicemistrzem – zespoły, który w obecnym sezonie wielokrotnie udowodniły, że grać w piłkę potrafią i sprawia im to radość. Liczyliśmy zatem na sporą dawkę emocji czystopiłkarskich, dużą liczbę akcji podbramkowych, a co za tym idzie, że ujrzymy kilka goli. Mieliśmy nadzieję na to, że efektywność połączy się z efektownością.

Po meczu musimy przyznać, że pierwsza połowa nas zawiodła. Nie było w niej tego czegoś, odrobiny piłkarskiej fantazji, widocznej chęci na zdobycie trzech punktów. Niby mieliśmy uderzenia z obu stron, ale też trudno nam je ocenić jako takie, po których piłka mogła zatrzepotać w siatce. To było małomistrzowskie 45 minut, jeżeli chodzi o poziom piłkarski. W drugiej części meczu zawodnicy tak jakby zaczęli się żwawiej poruszać po murawie, jakby chcieli w tym ostatnim starciu w tym sezonie zabłysnąć na boisku dla swoich kibiców, którzy cały czas ich wspierali. Efekty przyniosło to tylko Legii, zresztą pierwsze zobaczyliśmy bardzo szybko. Minęły dwie czy trzy minuty od rozpoczęcia drugiej połowy, a „Wojskowi” otrzymali rzut karny po tym, jak po dośrodkowaniu Bereszyńskiego rękę u jednego z lechitów zauważył arbiter Tojo z Japonii. Z jedenastu metrów nie pomylił się Ivica Vrdoljak. Bohaterem tego spotkania był jednak były piłkarz Lecha. Oprócz tego, że wywalczył dla swojej drużyny „jedenastkę”, to jeszcze zdobył piękną bramkę, lobując Kotorowskiego i podwyższając wynik spotkania na 2:0. Dla „Beresia” był to debiutancki gol w barwach „Wojskowych” i to od razu w meczu przeciwko zespołowi, w którym wcześniej występował.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24