Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szymon Pawłowski: Meczem ze Śląskiem pokazaliśmy, że stać nas na mistrza

Karol Maćkowiak/Głos Wielkopolski
Lech Poznań - Śląsk Wrocław 3:0
Lech Poznań - Śląsk Wrocław 3:0 GRZEGORZ DEMBINSKI/POLSKA PRESS
Szymon Pawłowski golami przeciwko Śląskowi Wrocław przerwał passę 17 swoich meczów bez trafienia. Tym samym przybił stempel na rosnącej formie.

Karol Linetty: Z Jagiellonią dostaliśmy gonga, ze Śląskiem się podnieśliśmy

Kontuzja i zabieg ścięgna Achillesa spowodowały, że przez znaczną część wiosny Szymon Pawłowski był tylko cieniem piłkarza, który jesienią należał do czołowych postaci zespołu. Dyspozycja skrzydłowego Lecha Poznań w ostatnich tygodniach się poprawiała, Pawłowski zbierał coraz więcej pozytywnych recenzji. Brakowało mu jednak tego, z czego rozlicza się zawodników ofensywnych – goli.

Ale i tego kibice się doczekali. Tym razem trafił do sieci aż dwa razy – na przełamanie czekał 17 meczów, od 30 listopada 2014 roku. Sam piłkarz podkreśla, że liczy, iż strzelone bramki będą potwierdzeniem tego, że znalazł się na właściwej drodze. - Chciałbym, żeby tak było. Cieszę się z bramki, bo potrzebowałem tego. Wcześniej się nie udawało: to słupek, to coś innego – mówi Szymon Pawłowski, bohater meczu Lecha ze Śląskiem.

Pawłowski który przy swojej drugiej bramce wykazał się sporym luzem, przerzucając piłkę nad bezradnym Mariuszem Pawełkiem. Takimi strzałami pokazuje się pewność siebie. – Jeżeli się decyduję na takie zagrania, to muszę być pewny tego, co robię. Wyszło idealnie. Każdy gol jest ważny, każda asysta. Najważniejsze są zwycięstwa drużyny. Dlatego cieszy mnie też dobra gra całego zespołu – każdy chciał grać, szukaliśmy się w polu karnym, każdy chciał grać – dodaje bohater środowego meczu, który mimo dwóch bramek i asysty nie zostanie postacią kolejki.

Trudno bowiem przyćmić wyczyn Kamila Wilczka z Piasta Gliwice, który GKS-owi Bełchatów wbił aż cztery gole, czym znacznie przyczynił się do pogrom 6:3. – Ale mi też się kiedyś udało w Ekstraklasie strzelić cztery bramki w jednym meczu [nieco ponad trzy lata temu, kiedy Zagłębie Lubin pokonało Polonię Warszawa 4:0 – przyp. aut.]. Takich meczów, jak ten ze Sląskiem życzyłbym sobie zawsze. Wygrane mecze z Legią nieco nas uśpiły, po udanych grach z warszawianami, przydarzały nam się wpadki. W spotkaniu ze Śląskiem pokazaliśmy, że stać nas na mistrza. Zostały nam cztery mecze. Jeśli je wygramy, to będziemy mistrzem Polski – komentuje Pawłowski, który pod względem strzelonych bramek w tym sezonie w Lechu ustępuje tylko Finowi Kasperowi Hamalainenowi, który zaliczył we wszystkich rozgrywkach dwanaście goli (Pawłowski ma dziewięć).

Były zawodnik Zagłębia Lubin należy do grona bardziej doświadczonych w Lechu i od jego postawy bardzo wiele zależy. - Mam już sporo występów w ekstraklasie, w ważnych momentach muszę brać odpowiedzialność za wynik i za zespół – nie ukrywa Pawłowski.

Głos Wielkopolski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24