Tomasz Kędziora: Teraz jesteśmy wkurzeni, ale od wtorku myślimy już o lidze

Konrad Kryczka
Grzegorz Dembiński
- Myślę, że w drugiej połowie zagraliśmy gorzej, aczkolwiek w całym meczu Legia nie stwarzała sobie dogodnych sytuacji do strzelenia bramki. Spotkanie było wyrównane, a o wyniku zadecydowały takie detale jak choćby stałe fragmenty gry - powiedział po finale Pucharu Polski obrońca Lecha Tomasz Kędziora.

W pierwszej połowie nic nie wskazywało na to, że przegracie ten finał.
Dokładnie. Straciliśmy co prawda bramkę, ale nie będę komentował, czy był tam faul na Macieju Gostomskim, czy nie. Wiadomo, sędzia wie lepiej. W drugiej połowie też tracimy bramkę po stałym fragmencie, więc tym bardziej szkoda końcowego wyniku.

Na początku spotkania było widać w poczynaniach obu drużyn lekki stres. Nogi się uginały?
Nie, nic z tych rzeczy. W Poznaniu też gramy przy dużej publiczności, choć na Stadionie Narodowym było jeszcze więcej ludzi. Po prostu ani my, ani Legia nie chcieliśmy się otworzyć w pierwszych minutach. Tak już jest w takich spotkaniach.

W pierwszej połowie kontrolowaliście mecz, co się stało w drugiej części spotkania – Legia się obudziła, czy z wami było trochę gorzej?
Myślę, że my zagraliśmy gorzej, aczkolwiek w całym meczu Legia nie stwarzała sobie dogodnych sytuacji do strzelenia bramki. Spotkanie było wyrównane, a o wyniku zadecydowały detale, takie jak choćby stałe fragmenty gry.

Z waszej perspektywy był spalony przy bramce Saganowskiego?
Oglądałem powtórkę tej sytuacji w szatni i jeżeli Michał Żyro dotknął piłkę, to spalony jest ewidentny. Sędziemu na pewno było to ciężko wychwycić. Teraz pytanie brzmi: czy Michał miał kontakt z piłką?

Sam mecz został jednak zorganizowany na wysokim poziomie.
Co do tego nie mam żadnych uwag. Wszystko było na najwyższym poziomie i obyśmy w przyszłym roku znów mieli okazję zagrać w finale Pucharu Polski.
Za tydzień przy Łazienkowskiej będziecie mieli okazję do rewanżu.

Dokładnie, w pierwszej połowie pokazaliśmy, że potrafimy zdominować Legię i mam nadzieję, że teraz powalczymy o mistrzostwo Polski.
A jak nastroje w szatni? Grobowe, czy nie załamujecie rąk, bo w grze jest jeszcze tytuł mistrza Polski?

Wiadomo, że teraz jesteśmy wkurzeni. To po nas nie spływa. Przegraliśmy puchar, ale już od wtorku myślimy o Ekstraklasie, bo to najważniejsze rozgrywki w Polsce.

Rozmawiał i notował: Konrad Kryczka/Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24