Jedenastka 29. kolejki Ekstraklasa.net!

BRAMKARZ:
Mateusz Bąk (Lechia Gdańsk) – Po raz kolejny uchronił drużynę przed utratą punktów. W sobotę poradził sobie w sytuacji sam na sam z Arkadiuszem Piechem i w końcówce z uderzeniem Davida Abwo. Kto wie, czy te interwencje nie dadzą Lechii awansu do grupy mistrzowskiej.

OBROŃCY:
Marek Sokołowski (Podbeskidzie Bielsko-Biała) – W poprzedniej kolejce został wyróżniony na zachętę. Teraz nie mamy jednak żadnych wątpliwości, ponieważ dwa razy wpisał się na listę strzelców. Musieliśmy cofnąć go do obrony, bo wymógł to na nas tłok w drugiej linii.

Ivica Vrdoljak (Legia Warszawa) – Dzielił i rządził w wygranym 3:0 spotkaniu z Zawiszą Bydgoszcz. Jeden z warszawskich dziennikarzy celnie spuentował jego występ, mówiąc, że właśnie tak powinien grać ktoś, za kogo zapłacono milion euro.

Piotr Stawarczyk (Ruch Chorzów) - Pieczołowicie wypełniał zadania w defensywie, a jego trafienie po rzucie rożnym przerwało passę trzech meczów bez choćby jednego punktu. Zwycięstwo pozwoliło chorzowianom na awans na trzecie miejsce w tabeli.

POMOCNICY:
Gergo Lovrencsics (Lech Poznań) – Szło mu ostatnio bardzo przeciętnie, nie strzelał, nie asystował. Na Jagiellonię Białystok tak się jednak zmobilizował, że… miał udział przy wszystkich sześciu golach dla Lecha! Jednego strzelił sam, przy dwóch asystował, a przy trzech innych zaliczył asystę drugiego stopnia.

Dalibor Stevanović (Śląsk Wrocław) – Przed meczem można było spekulować, że jeśli ktoś ustrzeli hat-tricka, to będzie nim Marco Paixao. Ale kto w ogóle był w stanie przewidzieć, iż na tę piłkarską odwagę zdobędzie się Słoweniec? No właśnie, chyba tylko ironiczni wielbiciele jego talentu. Dlatego tym większe szczere słowa uznania dla Stevanovicia.

Dawid Kownacki (Lech Poznań) – Rośnie talent na miarę Roberta Lewandowskiego. „Kownaś” udowadnia to w reprezentacji młodzieżowej (ostatnio strzelił trzy gole w meczach el. do ME) i w klubie. Zmiana, jaką dał w spotkaniu z Jagiellonią Białystok, pozostanie nam na długo w pamięci. Potrzebował bowiem zaledwie dwóch minut (!), by wpisać się na listę strzelców i zanotować asystę.

Piotr Grzelczak (Lechia Gdańsk) – Kiedy w Urzędzie Pracy zapytają go, jaki zawód wykonuje, może śmiało odpowiedzieć, że jest wolejarzem. Gol przeciwko Zagłębiu Lubin był bodajże piątym strzelonym z woleja. Dotąd ukłuł w lidze siedmiokrotnie.

NAPASTNICY:
Miroslav Radović (Legia Warszawa) – Sztampowo i jak mantrę powtarzać będziemy, że Serb z polskim paszportem jest dla mistrzów Polski nieoceniony. Argumentem niezbitym są dwa kolejne gole. W sumie ma już ich trzynaście. Pod tym względem to jego najlepszy sezon w Legii.

Łukasz Teodorczyk (Lech Poznań) - Doczekał się pierwszego hat-tricka w seniorskiej karierze. Wszyscy na niego psioczą i krzyczą, ale warto zauważyć, że zdobył już siedemnaście bramek i jest wiceliderem klasyfikacji strzelców ligi. Do prowadzącego Marcina Robaka traci tylko dwa trafienia.

Marcin Robak (Pogoń Szczecin) - To najlepszy napastnik ligi - na tę chwilę nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Gol z Piastem Gliwice był dziewiętnastym w sezonie (dorzucił też siódmą asystę). To kapitalny wynik jak na 24 występy. W ostatnich latach więcej goli w lidze strzelił tylko Artiom Rudnev, który w sezonie 2011/12 trafił 22 razy.

ŁAWKA REZERWOWYCH: Krzysztof Pilarz (Cracovia), Hubert Wołąkiewicz (Lech Poznań), Marcin Pietrowski (Lechia Gdańsk), Sebastian Rudol (Pogoń Szczecin), Jan Blazek (Podbeskidzie Bielsko-Biała), Stojan Vranjes (Lechia Gdańsk), Kamil Wilczek (Piast Gliwice), Mateusz Cetnarski (Widzew Łódź), Saidi Ntibazonkiza (Cracovia), Michał Żyro (Legia Warszawa).