Lechia, czyli zmiany. Z inauguracyjnego składu miejsce zachowa tylko jeden piłkarz?! (ANALIZA)

jac
Sebastian Mila jest jednym z nowych nabytków Lechii
Sebastian Mila jest jednym z nowych nabytków Lechii Tomasz Bolt/Polskapresse
W Lechii najtrwalsze są zmiany – powiedział niedawno Bogusław Kaczmarek i zdaje się, że miał rację. Nie ma bowiem w ekstraklasie drugiego zespołu, którego kształt personalny tak często ulegałby rewolucji, jak ma to miejsce w Gdańsku.

Lechia to klub, który w przeciągu pół roku przeprowadził hurtową ilość transferów. Latem ściągnięto do niego przeszło dwudziestu zawodników. W trwającym okienku co prawda znaczniej mniej, bo sześciu, ale w porównaniu do innych klubów to i tak całkiem sporo. Dość powiedzieć, że więcej dzieje się ostatnio jedynie w Zawiszy Bydgoszcz, na którym ruchy wymusza widmo spadku do pierwszej ligi.

Dlaczego gdańszczanie tak ochoczą zatrudniają piłkarzy? Odpowiedź na to pytanie jest złożona. Latem transfery były związane z pomysłem budowania drużyny od nowa. Według planów kadrę mieli stanowić młodzi i głodni sukcesów. Wydano na nich ciężkie pieniądze. Wielu jednak się nie sprawdziło, dlatego zimą zrewidowano politykę transferową. Połowę zakontraktowanych stworzyli zawodnicy ze sporym bagażem doświadczeń.

Nie ma nic odkrywczego w stwierdzeniu, że zmiany w kadrze zespołu pociągają za sobą zmiany w jego podstawowej jedenastce. W Lechii skala tego zjawiska jest zadziwiająca. Kiedy porównamy sobie przypuszczalny skład na piątkowy mecz z Wisłą Kraków do składu, który zainaugurował sezon w spotkaniu z Jagiellonią Białystok (2:2), to dochodzimy do wniosku, że miejsce zachował tylko stoper Rafał Janicki!

Spójrzmy najpierw na to, jaki skład zaproponuje w piątek trener Jerzy Brzęczek. Najprawdopodobniej od pierwszej minuty zagrają: Mateusz Bąk – Grzegorz Wojtkowiak, Rafał Janicki, Mavroudis Bougaidis, Jakub Wawrzyniak – Donatas Kazlauskas, Mateusz Możdżeń, Daniel Łukasik, Sebastian Mila, Piotr Grzelczak – Kevin Friesenbichler.

Decyzje Brzęczka raczej nie zaskakują. Z dwóch względów: raz, że paru piłkarzy dało mu sygnał poprzez dobrą grę w sparingach (Możdżeń, Grzelczak, Friesenbichler), a dwa, że nowym twarzom zwyczajnie należy się pierwszy plac (Wojtkowiak, Wawrzyniak, Mila).

Znacznie bardziej interesujące jest porównanie składu do tego, który wybiegł w połowie lipca naprzeciw Jagiellonii. Skład przedstawiał się wówczas następująco: Dariusz Trela – Marcin Pietrowski, Rafał Janicki, Tiago Valente, Nikola Leković – Maciej Makuszewski, Ariel Borysiuk, Stojan Vranjes, Piotr Wiśniewski, Bartłomiej Pawłowski – Zaur Sadajew.

Trzech graczy już w Lechii nie ma: Trela został wypożyczony do Bełchatowa, Valente wrócił do Portugalii, a Sadajew przeszedł do Lecha Poznań. Odejść może także Pawłowski, który rozmawia z Zawiszą. Oznacza to tyle, że czterech piłkarzy, którzy w biało-zielonych mieli wodzić rej, zdążyło tak bardzo zniechęcić do siebie władze klubu, że te szybko się ich pozbyły (Sadajewa jeszcze latem). Sytuacja siedmiu pozostałych wcale nie jest do pozazdroszczenia. Pietrowski, Leković i Vranjes na pewno powędrują na ławkę. Makuszewski z Wiśniewskim na razie też, ale z tego względu, że przez kontuzje stracili sporą część obozu przygotowawczego. Najbliżej składu jest Borysiuk, lecz przeciwko Wiśle i tak musi pauzować za kartki.

Powróćmy raz jeszcze do jedenastki jaka w piątek zagra z Wisłą i zderzmy ją z jedenastką, która wystąpiła w ostatniej kolejce, czyli w grudniu przeciwko Lechowi Poznań (0:1). A było wtedy tak: Mateusz Bąk – Mateusz Możdżeń, Tiago Valente, Damian Garbacik, Marcin Pietrowski – Bartłomiej Pawłowski, Ariel Borysiuk, Stojan Vranjes, Piotr Wiśniewski, Bruno Nazario – Antonio Colak.

Co pokazuje kolejne porównanie? Tyle, że nawet na przestrzeni dwóch miesięcy zmieniło się bardzo wiele. Obrona, pomoc i atak mają teraz wyglądać kompletnie inaczej. Kompletnie! Oczywiście, w grudniu nie było jeszcze Mili i innych nowych twarzy, niemniej wypada zauważyć, że poza bramkarzem miejsce zachowa bodaj jedynie Możdżeń (i ewentualnie Nazario), ale będzie próbowany nie na prawej obronie, a w środku pomocy.

Te zestawienia pokazują jedno: w Lechii nie ma stabilizacji, bez której trudno o dobre wyniki. Być może trener Brzęczek uspokoi sytuację i stworzy szkielet zespołu. Tego jednak nie wiemy, bo sam także potrafi rotować. Konia z rzędem temu, kto odgadnie, ilu piłkarzy przetrwa w podstawowym składzie do następnego sezonu…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24