Oceniamy lechistów za mecz z Jagiellonią: Złe miłego początki?

jac
Lechia Gdańsk zaczęła sezon od remisu 2:2. Przed porażką uratowały ją gol ze spalonego i samobójczy oraz podejście Jagiellonii Białystok, która w drugiej połowie pozwoliła przejąć inicjatywę. Oto jak oceniliśmy biało-zielonych za inauguracyjne spotkanie.

Dariusz Trela (4) – Zaliczył nie najlepszy debiut. Nie dawał obrońcom pewności, czego dowodem było zachowanie przy pierwszym golu. Zupełnie nie poradził sobie z dość prostym dośrodkowaniem, licząc chyba na asekurację kolegi z pola. A że jej zabrakło, to piłka wpadła do siatki. Takie wpadki przypłaca się nie tylko utratą gola, ale i punktów.

Marcin Pietrowski (3) – Słabo wypadł w pierwszej połowie, w której to Lechia straciła oba gole. Połowicznie winić go trzeba za pierwszego, ponieważ nie zdążył doskoczyć do Patryka Tuszyńskiego. Takich spóźnień Pietrowski miał jeszcze kilka – z tą jednak różnicą, że sytuacje ratowali inni gracze.

Rafał Janicki (5) – Solidny występ nowego kapitana drużyny. Oczywiście robił błędy w ustawieniu, ale jak miał się ich ustrzec, skoro i Pietrowski, i Valente nagminnie nie nadążali za gospodarzami lub dawali się przez nich ogrywać.

Tiago Valente (3) – Zasłużył na opierniczenie. Czym? Przede wszystkim fatalną koordynacją i równie mizernym czuciem piłki, które to spowodowały utratę drugiej bramki. Poprawę w grze Portugalczyka zauważono po zmianie stron, niemniej biorąc cały mecz do kupy, stwierdzić wypada, że zagrał słabo.

Nikola Leković (4) – Jedno jest pewne po tym spotkaniu: potrafi grać lepiej i każdy o tym dobrze wie. Dzisiaj Serb miał różne fazy. Raz nie nadążył za akcją, by np. później uratować stratę partnera z drużyny.

Maciej Makuszewski (4) – Przeciętny. Ginął nam na długie minuty. Co prawda zapisał sobie pierwszą asystę w sezonie, jednak tak naprawdę mieć jej nie powinien z racji tego, że adresat podania (Wiśniewski) był na pozycji spalonej.

Ariel Borysiuk (5) – Najlepszy ze wszystkich debiutantów. W ogóle jako jeden z nielicznych dawał radę. Był pod grą. Piłkę tracił rzadko, często ją przechwytywał. Podawał dokładnie, w tempo. Szerzej o jego występie napiszemy jutro.

Stojan Vranjes (3) – Był zwyczajnie niepotrzebny na boisku. Przeszkadzał. Zablokował pozycję dla innego, lepiej przygotowanego zawodnika. Ale takie blade, żeby nie powiedzieć bezbarwne występy po prostu się zdarzają. Bośniak nie powinien stroić fochów, że właśnie tak został oceniony.

Piotr Wiśniewski (5) – Rzeczywiście trafił ze spalonego i rzeczywiście sędzia tego ofsajdu nie widział. Ale czy to wina „Wiśni”? Pewnie, że nie. Bramka była za to przedniej urody. Polecamy obejrzeć powtórki.

Bartłomiej Pawłowski (2) – Dramat. Jeżeli biegał, to bez celu. Jeśli stał, to w nieodpowiednich miejscach. Został zmieniony jeszcze przed przerwą. W następnych meczach może (musi?) być już tylko lepiej. Bo gorzej w przypadku skrzydłowego chyba się nie da.

Zaur Sadajew (5) – Ewidentnie nie miał dziś z kim pograć. Dlatego też próbował w pojedynkę. I szło mu to całkiem nieźle. Wyczuł, że Marek Wasiluk nie jest zbyt ogarniętym stoperem, więc go nastrzelił. Efekt? Druga bramka dla Lechii.

Weszli z ławki:
Piotr Grzelczak
(4) – Wszedł na boisko jeszcze w pierwszej połowie (zmienił Pawłowskiego). Trochę pobiegał, trochę powalczył, raz spróbował z woleja i to wszystko. Występ bez większej historii. Epopeja na jego temat nie powstanie.
Mateusz Możdżeń i Daniel Łukasik grali zbyt krótko, by ich ocenić.

Lechia Gdańsk

LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24