Oceniamy lechistów za mecz z Podbeskidziem: Połowa połowie... nierówna

jac
To był klasyczny mecz dwóch połówek. Do przerwy Lechia Gdańsk grała świetnie, po niej dużo słabiej. Na Podbeskidzie Bielsko-Biała, które grało w dziesiątkę, to wystarczyło. Gol Macieja Makuszewskiego dał pierwsze ligowe zwycięstwo. Oto noty dla lechistów za to spotkanie.

Oceny w skali 1-10

Dariusz Trela (5) – Bronił lepiej niż przeciwko Jagiellonii. W pierwszej połowie uratował zespół przed utratą gola, później natomiast z pomocą przyszedł mu słupek, w który trafił eks-lechista, Adam Pazio.

Marcin Pietrowski (5) – Poprawny mecz. Skupił się na zadaniach defensywnych, atakiem głowy sobie nie zaprzątał. I wyszło z pożytkiem dla wszystkich, bo jego stroną Podbeskidzie nie zrobiło jakichś niebezpiecznych akcji.

Rafał Janicki (5) – Do przerwy czyścił wszystko, po niej szło mu już nieco gorzej. Ale cały zespół zagrał dwie, nierówne połowy. Wczoraj lepsza była pierwsza, w Białymstoku – druga.

Tiago Valente (5) – Grał spokojnie, z przekonaniem. Nie ustrzegł się błędów, ale popełnił ich znacznie mniej niż w debiucie. Trudno wyrobić sobie o nim zdanie po dwóch meczach. Na razie jest znakiem zapytania.

Nikola Leković (4) – Ewidentnie nie trafił z formą na start ligi. Gra słabo, jak nie on. To jego stroną Podbeskidzie przeprowadziło najgroźniejsze akcje, po których mogły paść bramki. Nie ma jednak co siać paniki. Serb to solidny obrońca.

Maciej Makuszewski (7) – Najlepszy na boisku. Kiwał „Górali” często i bez wyjątku. Co ciekawe, do siatki trafił nosem - po ewidentnym błędzie bramkarza, który będąc pod presją próbował go lobować.

Ariel Borysiuk (6) – Zrobił różnicę w środku pola. Zdobył nawet piękną bramkę po strzale z dystansu, ale nie wiedzieć czemu sędzia jej nie uznał. W rankingu niezaliczonych goli, trafienie „Wizira” uplasowałby się wysoko.

Stojan Vranjes (4) – Drugi raz z rzędu kompletnie nas nie przekonał. Nawet w pierwszej połowie, kiedy drużyna grała bardzo dobrze, on pozostawał gdzieś z boku, w cieniu. Swoje pewnie jeszcze strzeli z wolnych i karnych, ale samej jakości w ataku pozycyjnym daje na razie niewiele.

Piotr Wiśniewski (6) – Niezły występ. Kilka razy fajnie pograł z klepki, na jeden kontakt. To po faulu na nim z boiska wyleciał Marek Sokołowski. Dobrze, że „Wiśnia” nie odniósł kontuzji, bo wejście w jego nogę wyglądało strasznie.

Bartłomiej Pawłowski (6) – Zrehabilitował się za białostocką mizerię. Walczył, biegał, strzelał i podawał. Gdyby miał ciut więcej szczęścia i wyczucia piłki, to zakończyłby udział w meczu z golem na koncie. Niebawem, w oddzielnym tekście rozłożymy jego występ na czynniki pierwsze.

Zaur Sadajew (5) – Jeszcze bez gola, a ten na pewno nadejdzie. Czeczen czasami jest na boisku samolubny, ale przecież pewność siebie w przypadku napastnika jest ważna. Jeżeli czuje się na siłach, to niech strzela i kiwa – przy korzystnym wyniku - jak najczęściej. Umie to robić.

Weszli z ławki:
Daniel Łukasik
(4) – Wszedł na niecałe pół godziny i zasłynął głównie tym, że walnął prawie w narożnik boiska.

Adam Buksa (bez oceny) – Mówią, że to Adam Duda bis. My po tak krótkim debiucie zawieszamy ocenę w próżni.

Mateusz Możdżeń grał zbyt krótko, by go ocenić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24