Za wcześnie na ścinanie głowy Machado (KOMENTARZ)

jac
Kibice Lechii Gdańsk nie chcą trenera Joaquima Machado. Zniechęciły ich dwie porażki z rzędu. Grzmią: trzecia powinna skutkować zwolnieniem, bo to nauczyciel wf-u, a nie fachowiec. Czy mają rację?

Machado niespecjalnie wszedł w sezon. Zdobył siedem na piętnaście możliwych punktów. Widać, że uczy się ligi i poznaje zespół. Stojana Vranjesa w trzech pierwszych meczach ustawił na pozycji defensywnego pomocnika, choć to zawodnik, który najwięcej daje drużynie jako klasyczna dziesiątka, co pokazały dwa kolejne spotkania. Z Lechem Machado zepsuł drugą połowę, kiedy po czerwonej kartce Zaura Sadajewa postawił przed polem karnym tak dziurawy autobus, że poznaniacy odrobili straty i wygrali. Z Wisłą Kraków przy wyniku 1:2 najpierw wprowadził piłkarza z inklinacjami do gry w destrukcji, zamiast kogoś, kto umiałby wykończyć akcje, których przedtem nie brakowało. Wreszcie, w przekroju wszystkich pięciu meczów widać, że Machado nie wyciąga wniosków ze straconych goli. Te padają głównie przez błędy w ustawieniu. Odkryła to zwłaszcza druga bramka dla Wisły. Stoper Rafał Janicki musiał pilnować dwóch piłkarzy, bo krycie odpuścili defensywni pomocnicy w osobach Daniela Łukasika i Ariela Borysiuka.

Przy tych wszystkich zarzutach do Machado, które mają zresztą twarde podstawy, trzeba jednak zachować umiar i jednocześnie dostrzegać pozytywy. Czy Lechia zapomniała jak się gra do przodu? Nie, absolutnie. Potrafi zagrać z klepki, kombinacyjnie, dla oka (nie bez powodu na mecz z Lechem przyszło na trybuny aż 25,5 tys. widzów). Oczywiście, zazwyczaj gra dwie różne połowy, a wiele składnych akcji po prostu zaprzepaszcza. Wczoraj fatalnie spudłował Piotr Grzelczak, kontratak czterech na jednego (sic!) zmarnował Maciej Makuszewski. Wcześniej również inni piłkarze przestrzelali. Głupotą jest jednak winić za to Machado. On może nauczyć pewnych nawyków, schematów, ale nie kopnie za nich czysto piłki. Ktoś powie: to niech wybiera takich, którzy zawodzą najrzadziej. Nam się wydaje, że zawodników z ofensywy to akurat selekcjonuje całkiem dobrze. I fajnie, że nie rotuje po każdym krzyknięciu kibiców, bo nigdy nie zgrałby drużyny. Lechii potrzebna jest stabilizacja.

Kibiców poniekąd można zrozumieć. Wieszają Machado dlatego, że drużynie idzie tak sobie, choć wiceprezes i zarazem dyrektor sportowy Andrzej Juskowiak zapowiedział walkę o europejskie puchary. Fani takie obietnice potrafią sobie zakodować: jeżeli więc Machado już po pięciu kolejkach ma stratę do czołówki, to trzeba go zwolnić i zatrudnić innego.

Niestety, kibice mają coś z temperamentu Sadajewa: szybko puszczają im nerwy. Wystarczy szturchnięcie w postaci dwóch porażek z rzędu i od razu chcą prać na kwaśne jabłko. Zapominają przy tym, że w kadrze zespołu doszło do ogromnych zmian. Doszło piętnaście nowych twarzy (z 2011 roku, kiedy otwierano PGE Arenę, ostało się tylko trzech!). A w piłce nie ma czarodziejskiej różdżki, za której machnięciem wszystko zmieniłoby się tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Dlatego Machado potrzebny jest czas i odrobina zaufania. Portugalczyka będziemy oceniać po rundzie jesiennej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24