Legia na fali, nerwy w Lubinie - podsumowanie 2. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Jakub Królak
Gładka wygrana Legii w meczu z przyjaciółmi ze Szczecina, kolejna wpadka Lecha, tym razem w meczu przyjaźni z Cracovią i druga już porażka Zagłębia, która zwiastuje pierwszą zmianę trenera w tym sezonie. Co jeszcze działo się na ligowych boiskach? Zapraszamy na podsumowanie 2. kolejki T-Mobile Ekstraklasy.

Przyjacielski remis w Poznaniu, szorstka przyjaźń Legii

Bez większych problemów warszawska Legia rozprawiła się w Szczecinie z Pogonią i umocniła się na pierwszym miejscu w tabeli. Choć od początku sezonu podopieczni Jana Urbana nie zachwycają swoją grą, to jednak potrafią mądrze punktować rywali zarówno w lidze, jak i w europejskich pucharach. Teraz na mistrzów Polski czeka już rywal bardziej wymagający – norweskie Molde, z którym zmierzy się w III rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów. Pokonanie zawodników słynnego Ole Gunnara Solskjaera, byłego gwiazdora Manchesteru United, sprawi, że legioniści nie tylko staną u progu piłkarskiego raju, ale też zagwarantują sobie awans przynajmniej do grupy Ligi Europy. Przed tym pojedynkiem Legia z pewnością musi jeszcze solidnie popracować, bo momentami Pogoń sprawiła jej sporo problemów. Na pochwałę zasługuje szczególnie Murayama, który tworzył najwięcej zagrożenia pod bramką Kuciaka. Dariusz Wdowczyk z pewnością będzie miał z Japończyka jeszcze sporo pożytku.

Zupełnie w innych nastrojach do pucharowego meczu będą się przygotowywali zawodnicy Lecha Poznań. Wicemistrzowie Polski, zamiast dać pokaz siły w meczu z beniaminkiem, wywalczyli zaledwie jedno oczko, które w dodatku jest wynikiem w pełni sprawiedliwym. Cracovia grała bowiem bez żadnych kompleksów, długimi momentami utrzymując się na połowie bezradnych lechitów. Problemem było jednak ostatnie podanie, którego ciągle podopiecznym trenera Stawowego brakowało. Przez to praktycznie nie stwarzali zagrożenia pod bramką Kotorowskiego, mimo to udało im się go pokonać tuż przed końcem meczu, grając już w dziesiątkę. Doświadczony golkiper Kolejorza zamiast złapać lekko uderzoną piłkę, stał jak zaklęty i patrzył, jak ta wtacza się do bramki. Jednak nie tylko Kotorowski zasługuje na słabą notę – na pochwałę zapracował tylko wiecznie niechciany Vojo Ubiparip, który w meczu z Pasami strzelił trzecią bramkę w czwartym meczu tego sezonu.

Świetny start Jagiellonii, Hapal już się pakuje

Przed startem sezonu trener białostockiej ekipy, Piotr Stokowiec, nie zapowiadał błyskawicznej odmiany Jagi i poprosił o cierpliwość. Wyniki jego zespołu w dwóch pierwszych meczach zaskoczyły jednak chyba wszystkich kibiców w kraju. Jagiellonia jest obok Legii i Piasta jedyną drużyną, która ma na swoim koncie komplet punktów. W niedzielę udało jej się pokonać Śląsk Wrocław 3:2, w dodatku prowadziła już 3:0, a Tomasz Kupisz trafił jeszcze w słupek. Potem do głosu doszli gospodarze, ale stać ich było tylko na dwa trafienia i po dwóch spotkaniach mają na swoim koncie tylko jedno oczko. Z taką formą niezwykle ciężko będzie o nawiązanie walki z Club Brugge, który w swoich szeregach ma takich piłkarzy jak Eidur Gudjohsen, znany z występów w Chelsea i Barcelonie, Timmy Simons, 94-krotny reprezentant Belgii czy Maxime Lestienne, który mimo zaledwie 21 lat rozegrał już w belgijskiej lidze 78 spotkań. Brugia może wystawić defensywę Śląska na ciężką próbę, biorąc pod uwagę fakt, że w czterech dotychczasowych meczach tego sezonu stracił on już pięć goli.

Najprawdopodobniej pierwszym trenerem, który straci posadę w tym sezonie, będzie najlepiej zarabiający szkoleniowiec w lidze, Czech Pavel Hapal. Prowadzone przez niego Zagłębie przegrało już drugi mecz i zamyka całą stawkę. Swoje niezadowolenie jeszcze przed przegranym meczem z Piastem wyraził zarząd klubu, od którego Hapal otrzymał ultimatum: co najmniej trzy punkty w dwóch następnych meczach, albo klub poszuka nowego trenera. Pierwszą okazję do zgarnięcia trzech punktów Miedziowi już zmarnowali, meczem o wszystko będzie więc pojedynek z Lechem Poznań. Nawet gdyby udało im się pokonać Kolejorza, wydaje się, że dni czeskiego szkoleniowca w Lubinie dobiegają końca.

Piast, który w czwartek toczył dwugodzinny, przegrany ostatecznie bój z Karabachem Agdam, trzy dni później musiał rozegrać kolejny mecz, w dodatku w bardzo wysokiej temperaturze. Okazało się jednak, że brutalnie przerwany sen o Europie nie podłamał gliwiczan, a ciężki mecz nie zmęczył. Kiedy w 9 minucie Miłosz Przybecki strzelił gola dla Zagłębia, wydawało się, że im dłużej będzie trwał ten mecz, tym bardziej podopieczni Marcina Brosza będą tracili siły. Gole na wagę trzech punktów zdobyli jednak niedługo przed zakończeniem meczu – w 80 i 83 minucie. Tym samym Piast zdobył kolejne trzy punkty i ze spokojem może czekać na derby z Górnikiem.

Powody do zadowolenia ma też Franciszek Smuda, którego podopieczni odnieśli pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Choć przez większą część meczu to Korona przeważała i stwarzała więcej sytuacji, w ostatecznym rozrachunku lepsza okazała się Wisła. Ogromny udział w tej wygranej miał Łukasz Garguła, który strzelił dwa gole po ładnych uderzeniach z dystansu. Korona miała piłkę meczową tuż przed trzecią bramką dla Białej Gwiazdy, ale znakomitą szansę zmarnował Przemysław Trytko. To zemściło się już kilkadziesiąt sekund później i Korona wciąż pozostaje z jednym oczkiem na koncie.

Nowy łotewski kałasznikow, stary dobry „Malina”

W spotkaniu otwierającym drugą kolejkę Ruch podejmował u siebie Lechię. Wszystko, co najciekawsze w tym meczu, działo się w 3 i 16 minucie – najpierw kapitalną bramką zdobył Deleu, a następnie równie pięknym strzałem popisał się Marcin Malinowski. 37-letni „Malina”, który ma na swoim koncie już ponad 400 meczów w Ekstraklasie, strzelił już drugiego gola w sezonie. Oprócz pięknych bramek były też w tym meczu spektakularne kiksy. Tuż po rozpoczęciu drugiej koszmarnego błędu Bąka nie wykorzystał Sultes (jedyny obcokrajowiec nie tylko w składzie, ale też w całej kadrze Ruchu), a pod koniec meczu sytuację sam na sam nie zmarnował Grzelczak. O ile dwa punkty po dwóch meczach mogą cieszyć kibiców z Chorzowa, o tyle ci z Pomorza mogą czuć się rozczarowani nie tylko wynikami, ale też przede wszystkim grą swoich ulubieńców.

Ni stąd, ni zowąd w lidze objawił się napastnik, o którym z miejsca zrobiło się głośno. Eduards Visnjakovs, nowy nabytek łódzkiego Widzewa, dwukrotnie wpisał się na listę strzelców w piątkowym spotkaniu z Zawiszą, znakomicie wykańczając podania Pawłowskiego i Kaczmarka. Oczywiście za wcześnie jeszcze by oceniać tego zawodnika, ale jeśli będzie się tak spisywał w kolejnych spotkaniach, może zasłużyć na miano „łotewskiego kałasznikowa”, jak niegdyś nazywano Artioma Rudniewa. W przekroju całego spotkania Widzew nie zaprezentował się jednak zbyt dobrze – to Zawisza objął prowadzenie jako pierwszy i przez większość meczu przeważał. Na nic mu się to jednak nie zdało, bo w kluczowych momentach zawodziła skuteczność. Widzew wykorzystał niedoświadczenie beniaminka i mimo że z przebiegu całego meczu wypadł gorzej od gości, sięgnął po trzy punkty. Na Zawiszę czeka teraz domowy pojedynek z Pogonią i nikt w Bydgoszczy nie wyobraża sobie chyba, by i po tym meczu na konto podopiecznych Ryszarda Tarasiewicza wciąż świeciło pustkami.

W równie słabych nastrojach mogą być po dwóch kolejkach piłkarze Podbeskidzia. O ile w zeszłym sezonie drużynę często ratował Robert Demjan, o tyle w tym sezonie wyraźnego lidera zdecydowanie brakuje. Górale w pojedynku z Górnikiem osiągnęli wynik lepszy, niż wskazywałaby na to gra, bo zawodnicy Adama Nawałki grali dużo lepiej i powinni wygrać wyżej. Nikt nie wątpił, że ten sezon będzie dla Podbeskidzia jeszcze cięższy, niż poprzedni, ale i tak gra podopiecznych Czesława Michniewicza rozczarowuje i nie wróży zbyt dobrze. Górnik może spoglądać w przyszłość optymistycznie, choć kibiców z Zabrza może z pewnością martwić brak napastnika. Od czasu odejścia Arkadiusza Milika drużyna wciąż boryka się z tym problemem i nie potrafił go rozwiązać ani Ireneusz Jeleń, ani Tomasz Zahorski. Wiele wskazuje na to, że ofensywa będzie się opierała na Nakoulmie, który jednak w każdej chwili może odejść za granicę.

Wyniki 2. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Ruch Chorzów 1:1 Lechia Gdańsk
Widzew Łódź 2:1 Zawisza Bydgoszcz
Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:2 Górnik Zabrze
Pogoń Szczecin 0:3 Legia Warszawa
Piast Gliwice 2:1 Zagłębie Lubin
Śląsk Wrocław 2:3 Jagiellonia Białystok
Lech Poznań 1:1 Cracovia
Korona Kielce 2:3 Wisła Kraków

Statystyki 2. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

  • Liczba goli – 26
  • Średnia goli na mecz – 3,25
  • Zwycięstwa gospodarzy – 2
  • Remisy – 2
  • Zwycięstwa gości – 4
  • Żółte/czerwone kartki – 37/2
  • Liczba widzów – ok. 62 tys.
  • Średnia frekwencja – ok. 7,8 tys.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24