Bartosz Bereszyński po meczu z Podbeskidziem: Na początku drugiej połowy niepotrzebnie się rozluźniliśmy

Konrad Kryczka
Legia Warszawa - Podbeskidzie Bielsko-Biała
Legia Warszawa - Podbeskidzie Bielsko-Biała Grzegorz Jakubowski / Polska Press
- Prawda jest taka, że z każdego meczu można wyciągnąć wnioski – praktycznie zawsze popełni się bowiem jakieś błędy. Po spotkaniu z Podbeskidziem widać, że prowadząc 3:0 do przerwy, nie można wychodzić aż tak rozluźnionym na drugą połowę. Gdybyśmy grali z silniejszym rywalem, to moglibyśmy stracić jedną bramkę, później drugą, a wtedy zaczęłoby się robić nerwowo. Podbeskidzie nie wykorzystało naszego rozluźnienia, ale my w przyszłości nie może powtórnie dopuścić do takiej sytuacji - mówił po meczu z Podbeskidziem obrońca Legii, Bartosz Bereszyński

Chyba nie mogliście lepiej zacząć spotkania.
Tak, doskonale wiemy, że jeżeli jakiś zespół przyjeżdża na Łazienkowską i dostaje bramkę w pierwszym kwadransie, to ciężko jest mu się podnieść. Jeżeli strzelamy pierwsi – tak jak dzisiaj – to idziemy za ciosem. Myślę, że Podbeskidzie nie miało nic do powiedzenia.

Początek drugiej połowy mieliście jednak niemrawy.
Pierwsze dwadzieścia minut rzeczywiście nie wyglądało tak, jak zakładaliśmy sobie w przerwie. Wiedzieliśmy, że wysoko prowadzimy, ale dalej musimy grać w piłkę. Z tym były problemy. Głupio traciliśmy piłki i Podbeskidzie mogło nam strzelić bramkę. Na szczęście tak się nie stało, bo inaczej w nasze szeregi mogłaby się wkraść nerwowość. Udało nam się zdobyć jeszcze dwie bramki i z tego możemy być zadowoleni.

W drugiej połowie przynajmniej Dusan Kuciak miał co robić.
On też w końcu musi coś robić na boisku. Nie może być co mecz bezrobotny (śmiech). Oczywiście żartuję.

Guilherme bardzo często schodził do środka, zostawiając ci dużo miejsca na prawej stronie. To element taktyki, czy tak po prostu wychodzi?
Gui jest lewonożny i łatwiej mu się gra, kiedy może zejść do środka. A ja lubię biegać i włączać się do akcji ofensywnych. Myślę, że dobrze to funkcjonuje i jest z korzyścią dla mnie, Guilherme oraz całego zespołu.

Ostatnie miesiące miałeś naprawdę pechowe. Powoli wraca Bereś sprzed półtora roku?
Myślę, że teraz jest nowy „Bereś”. Bardziej doświadczony i o wiele lepiej radzący sobie w defensywie. Wiem, że jestem również lepiej przygotowany mentalnie, gotowy na grę na najwyższym poziomie. Wcześniej wszystko było natomiast szalone. Świetne pierwsze pół roku, a później kontuzje. Więcej czasu spędzałem na siłowni niż na boisku. Teraz jestem już zdrów, a swoje umiejętności mogę prezentować na boisku. Z każdym następnym meczem powinno być coraz lepiej.

Momentami pokazywałeś, że nie zapomniałeś, co to techniczna gra...
Szybkościowo się już nie rozwijam, bo szybszy być nie mogą, ale pokuszę się o stwierdzenie że pod względem technicznym cały czas robię postępy.

Na razie Henning Berg daje na zmianę szansę obu prawym obrońcom, ale w końcu jeden usiądzie na ławce.
Oczywiście, sam robię wszystko, żeby grać, i myślę, że z Łukaszem jest podobnie. Prawa obrona jest w Legii bardzo dobrze obsadzona i kiedy jeden z nas łapał kontuzję, drugi z powodzeniem go zastępował. Kiedy obaj jesteśmy zdrowi, to wiadomo, że między nami jest rywalizacja. Każdy z nas daje z siebie wszystko, ale myślę, że jest to z korzyścią dla zespołu.

Jeżeli chodzi o zespół, Legia jest już w optymalnej formie?
Prawda jest taka, że z każdego meczu można wyciągnąć wnioski – praktycznie zawsze popełni się bowiem jakieś błędy. Po spotkaniu z Podbeskidziem widać, że prowadząc 3:0 do przerwy, nie można wychodzić aż tak rozluźnionym na drugą połowę. Gdybyśmy grali z silniejszym rywalem, to moglibyśmy stracić jedną bramkę, później drugą, a wtedy zaczęłoby się robić nerwowo. Podbeskidzie nie wykorzystało naszego rozluźnienia, ale my w przyszłości nie może powtórnie dopuścić do takiej sytuacji.

Minęły ponad dwa tygodnie od przegranego meczu z Lechem. Dzisiaj jesteście w zupełnie innym miejscu – jak wytłumaczysz tę metamorfozę?
Naprawdę trudno powiedzieć. Zwycięstwa budują pewność siebie i atmosferę w drużynie. Wygraliśmy dwumecz z Botosani, spotkanie ze Śląskiem, a teraz dołożyliśmy do tego pojedynek z Podbeskidziem. W naszej grze widać pewność siebie. Dzisiaj graliśmy fajnie, widowiskowo, z pierwszej piłki, a Podbeskidzie przez pierwsze 20 minut nie bardzo wiedziało, o co chodzi.

Notował: Konrad Kryczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24