Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Henning Berg: Finał Ligi Europy jest nierealny. Priorytetem Legii w tym sezonie jest obrona tytułu

Tomasz Dębek/Legia Warszawa
- Teoretycznie każdy piłkarz jest na sprzedaż. Nawet Manchester United wypuścił z rąk Cristiano Ronaldo. Ale za wielkie pieniądze. Jeśli mamy kogoś sprzedać, to za odpowiednią kwotę i w odpowiednim dla danego zawodnika czasie. Michał (Żyro) i Ondrej (Duda) świetnie się rozwijają, ale nie sądzę, żeby w tym momencie byli gotowi na transfer - uważa Henning Berg, trener Legii Warszawa.

Po losowaniu grupy Ligi Europy wierzył Pan, że już po czterech meczach Legia zapewni sobie awans do 1/16 finału?
Nie, oczywiście, że nie. Patrząc na sytuację finansową Metalista czy Trabzonsporu, ich budżety czy kwoty przeznaczone na transfery, wypadamy w tym porównaniu blado. Turcy latem na same wzmocnienia wydali prawie 30 mln euro. Niewiarygodna kwota. Dobrze, że pieniądze nie są w piłce najważniejsze. Przynajmniej w krótszej perspektywie. Lokeren może nie jest tak bogate, ale to też dobry zespół. W kwalifikacjach pokonali Hull, zespół z Premier League. Belgijski futbol mocno się rozwija, widać to po występach ich reprezentacji czy sile ligi. Trafiliśmy do jednej z najtrudniejszych grup Ligi Europy i świetnie sobie poradziliśmy, jestem z tego bardzo dumny. Ale podkreślam, że priorytetem Legii w tym sezonie jest obrona tytułu. Nie będzie to łatwe zadanie, choćby dlatego, że jesteśmy jedynym polskim klubem, który walczy jeszcze w pucharach. Kiedy my gramy co trzy dni, inni trenują i przygotowują się do meczów.

Przed podjęciem pracy w Legii analizował Pan występy drużyny Jana Urbana w Lidze Europy. Jaka jest różnica między jego a Pana zespołem?
W zeszłym roku drużyna grała ładnie, ale przegrywała. Teraz nawet jeśli ma spore problemy, potrafi zwyciężać. To trudne pytanie. Poziom międzynarodowego futbolu jest niesamowicie wyrównany. O zwycięstwach decydują detale. W zeszłym roku Legia była blisko, ale zabrakło jej wyników. W tej edycji nasze mecze były bardzo wyrównane. Zwłaszcza z Trabzonsporem na wyjeździe i Metalistem u nas. Doświadczenie zebrane w poprzednim sezonie na pewno pomogło moim zawodnikom w osiągnięciu korzystnych rezultatów. Zmieniliśmy nieco styl gry w obronie i ataku, to też miało wpływ na wyniki. Zespół się rozwija, ale wciąż jest sporo miejsca na poprawę.

Niektórzy z Pana zawodników zapowiedzieli, że ich celem jest finał Ligi Europy w Warszawie. Według Pana to realne?
Nie. W tych rozgrywkach są naprawdę topowe zespoły. Tottenham, Everton, Lille, Inter, Sevilla... Wiemy jednak, że w piłce zdarzają się różne rzeczy. Finał na Stadionie Narodowym to wielkie marzenie. Dobrze takie mieć, ale szanse na jego spełnienie są niewielkie. Naszym celem jest przede wszystkim rozwój drużyny. Może to głupie, ale wierzymy że możemy pokonać każdego rywala. Nawet o wiele silniejszego. Chcemy się sprawdzić z najlepszymi, zobaczyć jak wypadniemy na ich tle. Byliśmy blisko Ligi Mistrzów, dla tego klubu byłoby to coś wielkiego. Kto wie, co by się stało, gdybyśmy mogli zagrać w czwartej rundzie kwalifikacji? Gdybyśmy zagrali na takim poziomie jak z Celtikiem, awans byłby w zasięgu ręki. Ale nasze losy potoczyły się inaczej. Awans z grupy LE to też duży sukces.

Bardziej adekwatna do obecnego poziomu Legii jest Liga Europy czy Liga Mistrzów?
Liga Europy. Co prawda wygraliśmy wszystkie dotychczasowe mecze, ale po wyrównanych bojach. W Lidze Mistrzów byłoby z pewnością dużo trudniej. Nie mówię, że bylibyśmy tam tłem dla reszty, lecz szanse na dobre wyniki byłyby mniejsze. Rozwój drużyny to proces, nie da się w kilka miesięcy wskoczyć na nie wiadomo jak wysoki poziom. Gra z bogatszymi rywalami, takimi jak Trabzonspor czy Metalist, to dla nas spore wyzwanie. Mam nadzieję, że za jakiś czas podniesiemy poprzeczkę jeszcze wyżej.

Z obecnym składem Legia jest w stanie z powodzeniem walczyć o Ligę Mistrzów czy oczekuje Pan kilku transferów?
W każdym klubie można coś poprawić. Zobaczymy, czy w kolejnych okienkach będzie stać nas na wzmocnienie składu kimś ciekawym. Cieszę się z tego, że latem nie sprzedaliśmy żadnego z zawodników pierwszego składu. To było kluczowe dla wyników osiąganych przez nas w tym sezonie. Mam nadzieję, że kiedy już będzie trzeba kogoś sprzedać, to za pieniądze pozwalające na zakupienie odpowiedniego zastępcy. Ale jeśli zostanę z takim samym składem, też nie będę narzekać. (śmiech)

Głośno ostatnio o zainteresowaniu wielu klubów Michałem Żyrą. Patrząc na grę Ondreja Dudy, też trudno myśleć, że będzie grał w Polsce długie lata. Wyobraża Pan sobie, że w jednym okienku może odejść z klubu dwóch, trzech albo więcej ważnych zawodników?
To się nie zdarzy. Teoretycznie każdy piłkarz jest na sprzedaż. Nawet Manchester United wypuścił z rąk Cristiano Ronaldo. Ale za wielkie pieniądze. Jeśli mamy kogoś sprzedać, to za odpowiednią kwotę i w odpowiednim dla danego zawodnika czasie. Michał i Ondrej świetnie się rozwijają, ale nie sądzę, żeby w tym momencie byli gotowi na transfer i regularną grę w zespole z jednej z pięciu najlepszych lig Europy. To młodzi chłopcy z wielkim potencjałem, lecz muszą jeszcze pokazać, że potrafią utrzymać dobrą formę przez dłuższy czas. Wiele talentów wyjeżdżało z Polski w tak młodym wieku, a później przepadało. To najgorsze, co może się zdarzyć: siedzenie na ławce w tak zwanym lepszym klubie. W Legii powinniśmy sprzedawać zawodników już ukształtowanych, za dużo większe pieniądze niż w przeszłości. Wtedy klub kupujący takiego piłkarza będzie miał mniejszy margines błędu. Płacąc za kogoś milion euro, mogą pozwolić sobie na odstawienie go po kilku nieudanych występach. Jeśli wyłożą pięć, dziesięć, zawodnik będzie dla nich cenniejszy. Dostanie lepszy kontrakt, więcej szans na pokazanie się. To możliwe. Jestem w stu procentach pewien, że możemy szkolić zawodników, którzy poradzą sobie w najlepszych ligach. Nie muszą uciekać z kraju przy pierwszej lepszej okazji. Oczywiście jest też kwestia ich agentów, dla nas największe wyzwanie. Ci ludzie chcą szybko zarobić pieniądze. A jeśli piłkarz nie gra regularnie, tym lepiej dla nich. Wtedy organizują kolejny transfer i znów zarabiają. A że inne kluby obserwują naszych zawodników? Jeśli by tego nie robiły, byłbym rozczarowany. Ich scouci śledzą wszystkie ligi w Europie, najlepszych młodych piłkarzy. Gdyby w ich notesach nie było nazwisk zawodników Legii, nie znaliby się na swojej robocie.

Czytaj cały wywiad z Henningiem Bergiem w PolskaTheTimes.pl!

Polska The Times

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24