Legii gra o honor, czyli być równym i doścignąć równiejszych [KOMENTARZ]

Grzegorz Ignatowski
Legia Warszawa - Celtic Glasgow
Legia Warszawa - Celtic Glasgow sylwester wojtas
Jeżeli istnieje coś takiego jak honor, jeżeli tli się jeszcze w człowieku poczucie sprawiedliwości, jeżeli gdzieś tam w sercu pozostał kawałek ludzkiej komórki, która nie została jeszcze zarażona wirusem chciwości, decyzja UEFA powinna być następująca - Legia powinna zostać przywrócona do rozgrywek Ligi Mistrzów. Jednak, czy piękne idee nie są domeną przegranych?

Honor - słowo klucz w tym całym zamieszaniu. Polscy dziennikarze, kibice oraz działacze odmieniają teraz je przez wszystkie przypadki. I wszystkim wydaje się, że mają rację, bo boisko bardzo brutalnie zweryfikowało, kto w pojedynku Legia - Celtic jest lepszy i kto zasługuje na dalszą walkę o udział w Lidze Mistrzów. Zanim jednak zaczniemy nadużywać tego słowa, zanim zaczniemy głosić na lewo i prawo piękne idee i oskarżymy wszystkich Szkotów o brak szacunku do samych siebie, zastanówmy się jak sami byśmy się w tej sytuacji zachowali.

Wyobraźmy sobie następującą sytuację: pracownik pewnej firmy wykonał zadanie, ale osiągnął cel dzięki nielegalnym działaniom, w wyniku czego został zwolniony. Właśnie ty, drogi czytelniku, masz zająć jego miejsce, a twoje zarobki będą podwojeniem, potrojeniem, lub podziesięciorzeniem dotychczasowej pensji. Co robisz? Czy uniesiesz się honorem i odrzucisz propozycję? Przecież wiesz, że masz mniejsze kwalifikacje i doskonale rozumiesz, że ktoś inny wykonywał tę pracę lepiej.

Honor to fajne słowo, jednak zbyt często jest ono używane jako zamiennik wytrychu. Legia sama zamknęła sobie drzwi (błąd jednostki jest błędem klubu, który składa się z wielu jednostek reprezentujących klub) i nie wciskajmy jej w ręce narzędzia do wyłamania zamku, udając, że dążymy do honorowego rozwiązania. Ono jest honorowe, ponieważ nam jest to na rękę. Gdyby Legia była tam, gdzie obecnie znalazł się Celtic słowo "honor" zapewne by się pojawiło, ale przemknęłoby przez media niczym meteor i szybko zostałoby zakopane całą masą układających się w bardziej przyziemne słowa liter.

Jednak gdzieś w tym całym zamieszaniu jest pewne światełko w tunelu. Takie małe światełko podręcznej latarki, która może oświetlić miejsce, w które trzeba wsadzić wytrych. Otóż UEFA już niejednokrotnie pokazała, że potrafi iść na ustępstwa i może znaleźć miejsce w Lidze Mistrzów na przykład dla Liverpoolu, choć ten nie wywalczył sobie do niej przepustki (Liverpool jako zwycięzca Ligi Mistrzów nie mógł bronić trofeum ze względu na niską pozycję w lidze. UEFA zmieniła regulamin, żeby to miejsce się znalazło) . A skoro może oświetlić drogę bogatym, to dlaczego ma tego nie zrobić biedniejszym.

W moich oczach Legia nie walczy o Ligę Mistrzów, nie walczy o żaden honor - walczy o równouprawnienie. Jeżeli po wykluczeniu z Ligi Mistrzów skuliłaby ogon i pogodziła się z decyzją europejskiej centrali, postawiłaby polski futbol w pozycji outsidera. Wyobrażacie sobie, jak wykluczona Barcelona, Real Madryt czy Bayern Monachium grzecznie akceptują decyzje o pozbawieniu szansy na zarobienie kilkuset milionów euro i traktują grę w Lidze Europy jako uzasadnioną karę? Wyobrażacie sobie, że centrala wyklucza jeden z tych klubów? Owszem, można sobie wyobrażać różne rzeczy, można nawet uwierzyć, że wytrych jest magicznym kluczem, który otworzy drzwi do Ligi Mistrzów i może rzeczywiście nim jest. Nie mieszajmy jednak do tego honoru. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24