Oceniamy legionistów za zwycięstwo z Łęczną. Nikolić rozpoczął marsz po tytuły

Kaja Krasnodębska
Nemanja Nikolić ma na koncie już 5 ligowych goli
Nemanja Nikolić ma na koncie już 5 ligowych goli Czekała Wojciech
Patrząc na ostatnie wyniki, a przede wszystkim postawę Legii na boisku nie ma do czego się przyczepić. Komplet punktów w rozgrywkach Ekstraklasy i aż jedenaście trafień w trzech meczach mówią same za siebie. Za piłkarzami Henninga Berga co prawda dopiero początek długiego i wyczerpującego sezonu, ale jeżeli uda im się utrzymać aktualną formę przez następne miesiące, to ich kibice nie będą musieli do końca drżeć o mistrzostwo.

Wyjściowa jedenastka:
Dusan Kuciak (6) - cóż tu powiedzieć. Zagrożenie górników pod jego bramką było praktycznie równe zeru. Oczywiście Bartoszowi Śpiączce czy Grzegorzowi Piesio udawało się oddać jakiś strzał do statystyk, ale umówmy się nie sprawiłyby one problemu przeciętnemu pierwszoligowemu bramkarzowi, a co dopiero utytuowanemu Słowakowi. Swoją postawą dał innym zawodnikom pewność, która pozwoliła im nacierać w pole karne rywali.

Łukasz Broź (6) - praktycznie całkowicie zneutralizował jedną z najgroźniejszych broni łęcznej - Fedora Cernycha. Nie pozwolił mu nawet na zaistnienie na połowie Dusana Kuciaka. Równie skuteczne okazywały sie jego wejścia w pole karne. Spokojnie wybijał piłkę z własnego pola karnego i kierował ją do Dominika Furmana czy Guilherme. Wobec wyróżniającej się postawy Brazylijczyka, Broź nie pędził zbyt często do ataku. Skupił się na długich podaniach, którymi próbował znaleźć Aleksandara Prijovicia.

Jakub Rzeźniczak (6) - zagrał dokładnie tak jak sie tego od niego oczekuje. Bardzo pewny w obronie, nie dał zawodnikom rywali zbyt wiele zdziałać na połowie legionistów. Stojąc naprzeciw niego Fedor Cernych czy Bartosz Śpiączka nie byli w stanie wiele zdziałać. Zachęcony bramką z FK Kukesi, wyraźnie chciał się wpisać na listę strzelców. Przy stałych fragmentach gry wbiegał pod bramkę rywali i ustawiał się na tyle dobrze, że piłka jakoś go znajdywała. Tym razem nie udało mu się trafić w światło bramki.

Michał Pazdan (7) - trzeba pochwalić jego dobre zachowanie na własnej połowie boiska. Mimo, że trzymał się głównie w polu karnym, gdy tylko zaszła taka potrzeba nie wahał sie wychodzić do przodu. Odważnie szedł naprzeciw przekraczającym linię środkową rywalom, odbierając im piłkę zanim jeszcze zdążyli nawet pomyśleć o konstruowaniu ataków. Skuteczne wyjścia do przodu nie sprawiły jednak, że przed sama bramką Kuciaka pozostawała dziura. Pazdan bowiem zawsze zdążył na czas wrócić na swoją pozycję.

Tomasz Brzyski (6) - nie było źle. Można nawet powiedzieć, że zagrał całkiem dobrze. Grzegorz Piesio, który stał naprzeciw niego miał co prawda duże ofensywne ambicje, ale w skutek solidnej postawy Tomasza Brzyskiego nie był w stanie wiele zdziałać. Sam obrońca Legii także brał udział w atakach. Szybkimi rajdami lewą stroną boiska mijał Adriana Bastę i dośrodkowywał pod nogi kolegów. Również stałe fragmenty gry w jego wykonaniu zasługują na docenienie. Pierwsze z nich nie należały może do najlepszych, ale w miarę upływu czasu coraz bardziej się rozkręcał.

Dominik Furman (7) - pod nieobecność Ivicy Vrdoljaka wyrasta na jednego z liderów zespołu. Kapitana stołecznych zastąpił na tyle dobrze, że nikt nawet nie myśli o jego powrocie. Podobnie jak Legia Warszawa, w ostatnim czasie jest w życiowej formie. Dzisiaj tak samo, jak w poprzednich meczach, w środku boiska nie miał sobie równych. Prawie nieomylny w odbiorach, rozpoczął wiele ofensywnych akcji swojego zespołu. Współpraca z Guilherme czy Michałem Masłowskim układała im się na tyle dobrze, że w tej części boiska rywale nie mieli zbyt wiele do powiedzenia.

Michał Masłowski (5) - nareszcie doczekał się swojej szansy/ Dopiero kontuzje dwóch kluczowych graczy sprawiły, że Henning Berg zdecydował się postawić właśnie na niego. I wydaje się, że były piłkarz Zawiszy nie do końca wykorzystał dany mu czas na murawie. Nie można co prawda zapomnieć o tym, iż to właśnie jego podanie okazało się kluczowym przy jednej z bramek Nemanji Nikolicia, ale poza tym krótkim zabłyśnięciem, raczej pozostawał w tle lepiej grających kolegów.

Guilherme (8) - Brazylijczyk nie bez przyczyny posadził "not cheap playera" Michała Żyro na ławce. Guilherme powoli wyrasta na gwiazdę zespołu z Warszawy. W każdym kolejnym meczu jest jednym z jaśniejszych punktów drużyny i ma spory wpływ na końcowy rezultat. W niedzielę było dokładnie tak samo. Ogromna praca i zaangażowanie po prawej stronie boiska szybko zaowocowało idealnym podaniem do asystującego przy pierwszym golu, Aleksandara Prijovicia. Jedno tak ważne podanie nie wypełniło ambicji Guilherme, który do końca swojej obecności na boiska wciąż znajdował się pod grą, bez przerwy wystawiając na próbę zarówno defensorów rywali jak i Sergiusza Prusaka.

Nemanja Nikolić (9) - czterdzieści pięć minut spędzonych na murawie wystarczyło aby zostać piłkarzem meczu. Dwie ładne akcje kolegów zamienił na fantastyczne bramki. Cały czas czaił się w polu karnym łęcznian, tworząc tam nie lada zagrożenie. Nic sobie nie robił z nieudolnej obrony gospodarzy, czując się pod bramką Sergiusza Prusaka jak w domu. Przybyły latem do Legii napastnik zgrał już się z resztą drużyny i dzięki temu już po trzech kolejkach stał się murowanym kandydatem na króla strzelców.

Michał Kucharczyk (7) - komu jak komu, ale jemu nigdy nie można odmówić zaangażowania. Po lewej stronie boiska defensorzy Górnika nie byli w stanie wiele zrobić. Kucharczyk co chwile mijał ich jak chciał swoimi szybkimi i zaskakującymi rajdami. Wielokrotnie popisał się widowiskowymi dośrodkowaniami prosto pod nogi stojących w polu karnym kolegów, co przełożyło się na asystę przy drugiej bramce. A mogło się tak zakończyć więcej niż raz... Sam również mógł wpisać się na listę strzelców. Tym razem nie zdołał jednak pokonać Sergiusza Prusaka.

Aleksandar Prijović (7) - coraz lepiej rozumie się z resztą zespołu. I zaczyna to procentować. Z Nemanją Nikoliciem mogą stworzyć duet napastników na miarę mistrza Polski. Co prawda, Szwajcar nie wpisał się na listę strzelców, ale za to popisał sie bardzo inteligentną asystą. Cały czas na połowie rywala starał się odbierać wszystkie szukające go piłki - zarówno te lecące z krótkich jak i długich podań. Czasem zabrakło mu jedynie wykończenia, ale i bez tego należy pochwalić jego boiskową postawę.

Zawodnicy rezerwowi:
Ondrej Duda (6) - pojawił się w miejscu świetnie grającego Nemanji Nikolicia co z góry skazywało go na przegraną pozycję. Ciężko jest bowiem zastąpić prawie bezbłędnego zawodnika. Patrząc na końcowy wynik i brak bramek w drugiej połowie, można co prawda mówić, że mu się to nie udało, ale wbrew pozorom Ondrej Duda nie zagrał źle. Wręcz przeciwnie, pokazał się z dobrej strony. Ciągle pod piłką, na wszelkie sposoby konstruował akcje swojej drużyny. Swobodnie czuł się zarówno na środku boiska, po lewej stronie jak i w polu karnym.

Marek Saganowski (bez oceny) - na murawie spędził niewiele czasu i nie zdążył dokonać niczego wartego zapamiętania.

Michał Żyro (bez oceny) - z ławki wstał dopiero w samej końcówce, aby zmienić świetnie spisującego się Guilherme. Henning Berg wysłał go do boju, by choć trochę odciążyć Brazylijczyka. Przez ten krótki czas spędzony na boisku, Żyro nawet zbytnio nie zaistniał i nie miał większego wpływu na obraz gry.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24