Piłkarze Legii po meczu ze Śląskiem: Mecze z wrocławianami nam się nie znudziły

Konrad Kryczka
Bartek Syta/Polskapresse
- Mecze w Ekstraklasie to zupełnie inne rozgrywki. W pucharze był dwumecz decydujący o wszystkim. Rzadko jest tak, że jednego wieczoru gramy z daną drużyną i za trzy dni znów z tą samą. Wrocław to ciężki teren, ale jeżeli zagramy na swoim poziomie, to spokojnie jesteśmy w stanie osiągnąć dobry wynik. Czy Śląsk nam się znudził? Jeżeli mamy wygrywać, to nie - przekonywał obrońca Legii, Bartosz Bereszyński.

Ondrej Duda: Byłem przygotowany do meczu. Trener zdecydował, że zostanę na boisku do końca, i myślę, że choć było to 120 minut, było w porządku. Czułem się dobrze, ale w końcówce, już w dogrywce, łapały mnie trochę skurcze. Myślę, że mam siłę, żeby zagrać w niedzielę. Trzeba się tylko dobrze zregenerować.

O rzucie karnym i o tym, komu przy tej okazji Duda zabrał piłkę:
Sędziemu, bo to on ją trzymał (śmiech). Nie udało mi się strzelić karnego, ale to loteria. Możemy dziękować Dusanowi za strzały, które wybronił.

Słowacka impreza? (śmiech) Nie, mamy następny mecz. Nie ma czasu na imprezowanie. Awansowaliśmy do półfinału, a nie wygraliśmy puchar.

Śląsk jako rywal mi się nie znudził. Wiadomo, że trochę ciężko się przygotować – teraz mecz ze Śląskiem, zaraz kolejny. To będzie jednak zupełnie inne spotkanie.

Nie jestem jeszcze w takiej formie, w jakiej chciałbym być. Boisko też nie było najlepsze i ciężko było grać bardziej kombinacyjnie. Pierwszy raz grałem z Michałem Masłowskim i wyglądało to dobrze. To podobny typ zawodnika do Rado i teraz potrzeba nam tylko czasu, żeby wyglądało to lepiej.

O faulu jednego z rywali:
Sędzia był może jakieś pięć metrów dalej, a tego nie widział. Gdyby rywal trafił mnie w kostkę, znów mógłbym mieć problem. Miałem szczęście, bo trafił tylko w łydkę.

Bartosz Bereszyński: Było sporo emocji. Za nami ciężkie spotkanie. Szybko daliśmy sobie strzelić bramkę. Cieszymy się, że wyrównaliśmy i ostatecznie wygraliśmy po rzutach karnych. Jesteśmy już w półfinale i czekamy na naszego rywala. Celem jest finał w Warszawie i zdobycie Pucharu Polski.

Mecze w Ekstraklasie to zupełnie inne rozgrywki. W pucharze był dwumecz decydujący o wszystkim. Rzadko jest tak, że jednego wieczoru gramy z daną drużyną i za trzy dni znów z tą samą. Wrocław to ciężki teren, ale jeżeli zagramy na swoim poziomie, to spokojnie jesteśmy w stanie osiągnąć dobry wynik. Czy Śląsk nam się znudził? Jeżeli mamy wygrywać, to nie.

Michał Żyro: Bramki strzelałem również w poprzednich edycjach Pucharu Polski. Choćby w finale w Kielcach, kiedy graliśmy z Ruchem. A w tym sezonie z Pogonią. Ten puchar mi jakoś leży. Nie przygotowuję się specjalnie do tych rozgrywek. Fajnie, że po słabszych meczach, udało się trafić.

Arek Malarz jest moim dobrym duchem. Również dobrym duchem zespołu. Do szatni wnosi charyzmę i doświadczenie, a dla mnie jest po prostu fajną osobą.

Odnośnie niewykorzystanej sytuacji (próba przyjęcia zamiast strzału):
Kto wie, co by się wydarzyło? Nawet gdyby ta piłka leciała po ziemi, a tak nie było, to pewnie też by podskoczyła. Starałem się ją przyjąć, żeby później czysto trafić. Niestety, nie udało się.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24