Legia zimuje na tronie, Widzew ubija dno – podsumowanie 21. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Jakub Królak
Po pewnym zwycięstwie nad Cracovią legioniści umocnili się na pozycji lidera i ze spokojem zasiądą do wigilijnego stołu. W zupełnie innym nastroju jest Widzew, który zaliczył czternastą porażkę i zajmuje ostanie miejsce w tabeli. Szóstego kolejnego meczu nie potrafił wygrać Śląsk i wiele wskazuje na to, że wiosną czeka go walka o utrzymanie. Co jeszcze działo się na ligowych boiskach? Zapraszamy na podsumowanie 21. kolejki T-Mobile Ekstraklasy.

Pechowy remis Zawiszy, Górnik wicemistrzem jesieni

O wielkim szczęściu po piątkowym meczu może mówić Lech Poznań. Trener Kolejorza przed meczem zapowiadał, że jego drużyna jedzie do Bydgoszczy po trzy punkty, tymczasem może być zadowolony, że udało się wywalczyć skromne jedno oczko. Na boisku właściwie nie było widać, która drużyna walczy o mistrzostwo, a która o pierwszą ósemkę – Zawisza grał z poznaniakami jak równy z równym i jest wielce prawdopodobne, że pokonałby wicemistrza, gdyby nie katastrofalne błędy sędziego. Najpierw uznany gol Teodorczyka ze spalonego, a potem niepodyktowanie ewidentnego karnego po faulu Arboledy sprawiły, że mecz zakończył się remisem. W Bydgoszczy panuje więc z pewnością spory niedosyt, ale podsumowując całą minioną rundę, beniaminek może być z siebie bardzo zadowolony. Bardzo solidna, dziewiąta lokata w tabeli i kilka spektakularnych domowych meczów, takich jak piątkowy remis z Lechem czy wcześniejsze wygrane z Legią i Wisłą każą przypuszczać, że Zawisza może namieszać w rundzie wiosennej.

Bezbramkowym remisem z Lechią zakończył swoją znakomitą rundę Górnik Zabrze. Ekipa ze Śląska zakończyła jesienne zmagania na drugim miejscu i z pewnością będzie liczyła się w walce o podium na zakończenie sezonu. Kibiców może jednak niepokoić fakt, że drużyna pod wodzą Ryszarda Wieczorka gra w kratkę. W pięciu spotkaniach Wieczorek zanotował dwa zwycięstwa (z Podbeskidziem i Widzewem), remis i dwie porażki, przy czym warto zaznaczyć, że Adam Nawałka w szesnastu spotkaniach przegrał zaledwie trzy razy. Z oceną pracy nowego trenera trzeba się jednak wstrzymać przynajmniej do zakończenia rozgrywek. Lepiej zdążyliśmy za to poznać Lechię Michała Probierza i choć również w tym przypadku ciężko o daleko idące wnioski, to jednak można podsumować jego dotychczasową pracę jednym słowem: niestabilność. Z jednej strony sześć punktów wywalczonych z Legią, z drugiej zaledwie jedno oczko w dwóch pojedynkach z Podbeskidziem – takich przykładów można znaleźć jeszcze kilka. Dopóki lechiści nie wyrównają swojej formy, walka o pierwszą ósemkę może być trudna.

Ruch wciąż zadziwia, Podbeskidzie znów bez zwycięstwa

Brakuje słów by opisać formę Ruchu Chorzów pod wodzą Jana Kociana. Słowacki trener objął drużynę po blamażu z Jagiellonią (0:6) i niemal z miejsca zamienił nieporadną grupę słabych zawodników w ekipę, która kończy rok tuż za podium. Siedem zwycięstw, pięć remisów i zaledwie dwie porażki, w dodatku z Legią i Lechem, to rezultat wręcz nieprawdopodobny, biorąc pod uwagę kadrowe możliwości chorzowian. Pod wodzą byłego reprezentanta Czechosłowacji ogromny postęp zanotowało kilku zawodników, przede wszystkim Starzyński, Janoszka i Kuświk. Ci trzej gracze rozgrywają najlepszy sezon w karierze i decydują o sile swojej drużyny. Nic dziwnego, że ten najbardziej perspektywiczny, a więc Filip Starzyński, budzi spore zainteresowanie zarówno polskich, jak i zagranicznych klubów. Nie jest wykluczone, że popularny „Figo” już niedługo dołączy do Waldemara Soboty w FC Brugge.

Wydaje się, że pokonanie Legii w 18. kolejce było dla Podbeskidzia tylko jednorazowym wyskokiem, po którym powrócili do swojej starej formy. W trzech kolejnych spotkaniach bielszczanie wywalczyli zaledwie jedno oczko i zajmują przedostatnie miejsce w ligowej tabeli. Ciężko się temu dziwić, skoro Górale mają najsłabszy atak w lidze – w 21 spotkaniach trafiali do siatki zaledwie 17 razy, a najlepszym strzelcem zespołu jest równocześnie sześciu zawodników z dwiema bramkami na koncie. Działacze Podbeskidzia rozglądają się więc za wzmocnieniem ofensywy, a najpoważniejszym kandydatem jest w tej chwili Estończyk Rimo Hunt, wicekról ligi estońskiej. Statystyki ma imponujące – 22 gole w 34 meczach muszą robić wrażenie, ale z drugiej strony Siergiej Mosnikov również był gwiazdą na krajowych boiskach, a w Polsce zabłysnąć nie potrafił. Jedno jest pewne – bez wzmocnienia ataku Górale raczej nie mają szans na utrzymanie.

Kolejna wycieczka Widzewa, dramat Śląska trwa

Dziesięć wyjazdowym meczów i dziesięć porażek – tak przedstawia się bilans Widzewa i to chyba najlepsze wyjaśnienie faktu, że łodzianie zajmują ostatnie miejsce w tabeli. Patrząc na boiskowy i organizacyjny chaos, wydaje się, że tylko cud mógłby ocalić ten zasłużony klub. W zimie nie należy się spodziewać żadnych transferów, bo klub zmaga się z ogromnymi problemami finansowymi i tak naprawdę okienko będzie można uznać za udane, jeśli z Łodzi nie odejdzie najlepszy strzelec, Eduards Visnakovs. Łotysz na razie nie ma co prawda żadnej oferty, ale z początkiem stycznia może takową dostać. Ciężko byłoby się wtedy spodziewać, by chciał pozostać na tonącym statku, jakim dzisiaj jest Widzew. Swoją największą gwiazdę może stracić również Jagiellonia, bowiem Danim Quintaną jest ponoć zainteresowany Werder Brema. Utrata filigranowego rozgrywającego byłaby dla Piotra Stokowca ogromnym ciosem, bo to on w dużej mierze decyduje o sile zespołu. Bez niego walka o górną połowę tabeli byłaby więc znacznie trudniejsza.

Kibice Śląska mogą się cieszyć, że ta koszmarna dla nich runda już się zakończyła. Wrocławianie bezbramkowo zremisowali z Piastem i zakończyli tegoroczne zmagania na fatalnym, trzynastym miejscu. W meczu z zespołem z Gliwic na pochwałę zasługuje tylko jeden piłkarz: Marco Paixao. Oglądając sobotni pojedynek można było dojść do wniosku, że po boisku biega tylko jeden profesjonalny piłkarz. Przykro to mówić, ale w takiej drużynie jak Śląsk Portugalczyk po prostu się marnuje i chyba powinien już myśleć o zmianie klubu. Zainteresowanych jego usługami nie brakuje, również wśród klubów z Hiszpanii, można się więc spodziewać, że autora dziesięciu trafień w tej rundzie już wkrótce będziemy oglądać w innej koszulce. Wielce prawdopodobne jest też, że z Wrocławiem pożegna się trener Stanislav Levy, choć on raczej nie dołączy do Paixao w Primera Division.

Legia gromi na koniec, Wisła ląduje na podium

Po wielu słabych tygodniach w Warszawie wreszcie zapanowały lepsze nastroje. W czwartek Legii udało się zachować twarz, pokonując w Lidze Europy Apollon, w niedzielę zaś wysoko pokonała Cracovię i umocniła się na pozycji lidera. Zwycięstwo nad Pasami miało dwóch bardzo niespodziewanych ojców: Michała Kucharczyka, strzelca trzech goli oraz Henrika Ojaamę, który zanotował trzy asysty. Jest to o tyle zaskakujące, że o pierwszym mówiło się niedawno w kontekście wypożyczenia do Widzewa, pretensji do tego drugiego nie kryli zaś publicznie zarówno piłkarze, jak i trener. W ostatniej tegorocznej kolejce obaj jednak błysnęli i zapewnili swojej drużynie bardzo spokojną zimę. Cracovii natomiast należą się brawa, bo mimo wszystko zagrała przyzwoite spotkanie (61% posiadania piłki przy Łazienkowskiej robi wrażenie), ale z taką obroną nie miała prawa marzyć o wywiezieniu ze stolicy choćby jednego punktu. Formacja defensywna Pasów to problem stary, ale wciąż czekający na rozwiązanie – 34 stracone bramki w 21 meczach to drugi najgorszy wynik w całej lidze. To głównie dlatego Cracovia, mimo znakomitej ofensywy i widowiskowego stylu, zajmuje dopiero siódme miejsce w tabeli.

Wyżej znajduje się druga krakowska ekipa, Wisła, która w ostatnim meczu Ekstraklasy w tym roku pokonała Pogoń 2:1 i awansowała na podium. Biała Gwiazda jeszcze nie przegrała u siebie, w dodatku w jedenastu meczach straciła zaledwie dwa gole. Reymonta znów jest więc prawdziwą twierdzą, a jej królem został Paweł Brożek, który 10 z 11 swoich bramek strzelił właśnie na swoim stadionie. Powrót Brożka do Polski okazał się niezwykle udany, bo jak na razie prowadzi on w klasyfikacji snajperów i jest jednym z głównych kandydatów do zdobycia korony króla strzelców. Były reprezentant Polski jest na dobrej drodze, by zdobyć nie tylko trofeum indywidualne, ale też zespołowe – strata Wisły do Legii wynosi tylko 6 punktów, a to z pewnością gwarantuje mnóstwo emocji na wiosnę.

Wyniki 21. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Jagiellonia Białystok 1:0 Widzew Łódź
Zawisza Bydgoszcz 2:2 Lech Poznań
Korona Kielce 2:1 Podbeskidzie Bielsko-Biała
Śląsk Wrocław 0:0 Piast Gliwice
Górnik Zabrze 0:0 Lechia Gdańsk
Zagłębie Lubin 1:2 Ruch Chorzów
Legia Warszawa 4:1 Cracovia
Wisła Kraków 2:1 Pogoń Szczecin

Statystyki 21. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

  • Liczba goli – 19
  • Średnia goli na mecz – 2,4
  • Zwycięstwa gospodarzy – 4
  • Remisy – 3
  • Zwycięstwa gości – 1
  • Żółte/czerwone kartki – 36/1
  • Liczba widzów – ok. 60 tys.
  • Średnia frekwencja na mecz – ok. 7,4 tys.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24