Grupa C to jedna z nielicznych w całej Lidze Mistrzów, w której uświadczymy tylko jednego mistrza swojego kraju. Jak na ironię, jej tabelę zamyka nie kto inny, jak mistrzowie Portugalli - Benfica Lizbona, zaś przewodzi jej jedyny zespół w tej grupie, który do elitarnych rozgrywek dostał się spoza podium swojej ligi. Bayer Leverkusen w ogóle nie cierpi na kompleks niższości, zamiast tego na dwie kolejki przed zakończeniem rywalizacji w fazie grupowej rozdaje karty w stawce i dzięki trzem zwycięstwom na koncie jest najbliżej awansu spośród całej czwórki. – Chcemy wyjść z grupy jako zwycięzcy – podkreśla opiekun niemieckiej drużyny Roger Schmidt, dodając: – Spore znaczenie dla losowania kolejnej rundy ma miejsce, na którym kończy się zmagania w fazie grupowej. Triumf w grupie C jest dla piłkarzy z Leverkusen na wyciągnięcie ręki - wystarczy tylko wygrać środowe spotkanie z Monaco, żeby zagwarantować sobie pierwsze miejsce w tabeli. Tym bardziej, że Schmidt i jego zawodnicy są na fali - do dobrej dyspozycji w Lidze Mistrzów dochodzi jeszcze przyzwoita forma w Bundeslidze, dzięki której Bayer plasuje się na czwartym miejscu w ligowej stawce.
Pomyli się ten, kto przewiduje łatwe, szybkie i przyjemne zwycięstwo Bayeru nad ekipą z Ligue 1. Zacznijmy od tego, że jedynym dotychczasowym pogromcą Niemców w tegorocznych rozgrywkach jest ich najbliższy rywal. Jeśli przypomnieć sobie przebieg wrzesniowego spotkania w Monako, szanse na taki scenariusz topnieją do minimum. Na Stade Louis II to goście przez większość meczu bombardowali bramkę strzeżoną przez Daniela Subaszicia, żeby koniec końców nadziać się na zabójczą kontrę Joao Moutinho i wyjechać z Księstwa z pustymi rękami. – Teraz jesteśmy w sytuacji, w której wszystko jest w naszych rękach, do rozstrzygnięcia na naszym boisku – porównuje Schmidt. Bayer będzie zmuszony poradzić sobie z absencjami kontuzjowanych Kyriakosa Papadopoulosa i Stefana Reinartza - gotowi do gry są za to Gonzalo Castro i Simon Rolfes.
W maju minęła dekada, odkąd Monaco wystąpiło w pamiętnym finale Ligi Mistrzów w niemieckim Gelsenkirchen - gdyby nie wsparcie Dmitrija Rybołowlewa, "Czerwono-biali" pewnie nie posmakowaliby już wystepów w najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywkach na Starym Kontynencie. Przypadek chciał, że losy ich pierwszego sezonu w elicie od dziewięciu lat rozstrzygną się w Niemczech. Na stadionie Bayeru wicemistrz Francji musi zakasać rękawy, żeby nie zamienić się pozycjami w grupowej tabeli z Benfiką i nie wypaść przedwcześnie z pucharów - dodając do tego zaledwie jedną bramkę w dotychczasowych meczach, gol na BayArenie to po prostu mus. – Postaramy się zminimalizować ryzyko i płynnie przechodzić z obrony do ataku. Bayer stłamsił nas w pierwszym meczu, dlatego teraz musimy być skuteczni, gdy nadarzy się okazja do ataku – twierdzi Leonardo Jardim, szkoleniowiec Monaco.
Do tego zadania będzie oddelegowany człowiek, który w Leverkusen nie byłby w stanie przejść ulicą nierozpoznany - Dimityr Berbatow przez ledwie pięć lat występów na BayArena zapewnił sobie miejsce wśród legend Bayeru, a obecnie - mimo 33 lat na karku - jest podporą ataku Monaco. – Wracam do domu – nie kryje Bułgar przed spotkaniem. – Do dzisiaj oglądam każdy mecz Bayeru. W klubie sporo się zmieniło - teraz wszystko wygląda tam idealnie, dlatego czeka nas trudny mecz – mówi gwiazdor zespołu z Księstwa. Zespołowi z najmniejszego kraju w Lidze Mistrzów nie pomogą borykający się z kontuzjami obrońcy Layvin Kurzawa i Borja López. Pierwszy gwizdek włoskiego sędziego Paolo Tagliavento punktualnie o 20.45 - relacja LIVE z meczu Bayer Leverkusen – AS Monaco w Ekstraklasa.net!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
