Ależ to była historia, coś NIEBYWAŁEGO! Moti, który na rzuty karne musiał zastąpić nominalnego bramkarza, obronił dwie jedenastki i dał swojej drużynie awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Nudny mecz z ekscytującym zakończeniem! Z mojej strony to już wszystko, za uwagę dziękuje Damian Wiśniewski