Liverpool stracił punkty w Bułgarii. The Reds tylko zremisowali z Łudogorcem

Przemysław Drewniak
Liverpool zremisował na wyjeździe z Łudogorcem Razgrad 2:2. Piłkarze Brendana Rodgersa stracili prowadzenie po bramce Georgi Terzieva tuż przed końcem meczu. Aby awansować do 1/8 finału, The Reds muszą pokonać w ostatnim spotkaniu FC Basel.

Mecz w Sofii rozpoczął się od mocnego uderzenia gospodarzy. Liverpool nie zdążył przeprowadzić jeszcze żadnej groźnej akcji, a już przegrywał 0:1. W trzeciej minucie fatalny błąd popełnił Kolo Toure, który wybił piłkę wprost pod nogi Marcelinho. Pomocnik Ludogorca zdecydował się na strzał zza pola karnego, a Simon Mignolet „wypluł” futbolówkę przed siebie i umożliwił Daniemu Abalo wpakowanie piłki do siatki.

Liverpool wydawał się być lekko zamroczony szybkim ciosem wyprowadzonym przez gospodarzy, którzy kontrolowali mecz, ale w 8. minucie sprawili prezent wicemistrzom Anglii. Wówczas Cosmin Moti w łatwej sytuacji nie potrafił wybić piłki sprzed własnej bramki, a skorzystał z tego Rickie Lambert, który z bliskiej odległości oddał strzał głową i zaliczył swojego pierwszego w karierze gola w Lidze Mistrzów.

Wyrównanie nie sprawiło jednak, że gospodarze przestraszyli się pięciokrotnych zdobywców Pucharu Europy. To Ludogorec częściej utrzymywał się przy piłce, oddawał więcej strzałów na bramkę i bardzo dobrze prezentował się w ataku pozycyjnym. Liverpoolczycy mieli momentami duże kłopoty z szybką i agresywną grą ambitnych rywali, przez co po przejęciu piłki szybko ją tracili. Sytuacja zmieniła się pod koniec pierwszej połowy, gdy podopieczni Brendana Rodgersa uspokoili swoje poczynania i przejęli nieznaczną inicjatywę. Dzięki większej aktywności w środku pola w 38. minucie przechwycili niecelne podanie Marcelinho i ruszyli z kontratakiem na bramkę Ludogorca. Raheem Sterling popisał się znakomitym podaniem na długi słupek do wychodzącego na pozycję Jordana Hendersona, a ten precyzyjnym strzałem z pierwszej piłki dał prowadzenie The Reds.

Wydawało się, że Liverpool ma w ręku wszystkie argumenty, by wywieźć ze stolicy Bułgarii komplet punktów. Od początku drugiej połowy mecz toczony był już w wolniejszym tempie, a gospodarze nie zagrażali bramce Mignoleta z taką częstotliwością, jak przed przerwą. Goście wciąż jednak traktowali rywali z zaskakująco dużym respektem. Nie rzucali się do seryjnych ataków, a momentami grali wręcz pasywnie. Kilka razy potrafili jednak przyspieszyć i mieli okazje na to, by rozstrzygnąć o losach spotkania.

W 64. minucie strzał głową Lamberta w ostatniej chwili zablokował jeden z obrońców gospodarzy. Do odbitej piłki doszedł jeszcze Henderson, ale mając przed sobą pustą bramkę fatalnie skiksował i posłał „świecę” wysoko nad poprzeczką. Niespełna dwadzieścia minut później mecz mógł „zamknąć” Sterling, ale napastnik reprezentacji Anglii przegrał pojedynek sam na sam z Vladislavem Stojanovem. Zmarnował tym samym świetne podanie od Stevena Gerrarda, który tym razem został ustawiony na boisku wyżej i w roli rozgrywającego spisywał się całkiem przyzwoicie.

Wraz z upływem czasu Liverpool coraz rozpaczliwiej bronił jednak dostępu do własnej bramki. Zmęczonym bieganiem za piłką gościom nie pomogła bierność Rodgersa, który na jedyną zmianę zdecydował się dopiero w 83. minucie. Ludogorec atakował bramkę The Reds z coraz większym animuszem, aż w końcu dopiął swego. Dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry gola na wagę remisu strzelił Georgi Terziev. Środkowy obrońca mistrzów Bułgarii wykorzystał przedłużone przez Svetoslava Dyakova dośrodkowanie z rzutu rożnego. Znów nie popisała się defensywa Liverpoolu, która zbyt łatwo dopuściła Terzieva do stuprocentowej okazji. W doliczonym czasie gry to nie wicemistrzowie Anglii, a podopieczni Georgiego Dermendżieva dążyli do zdobycia zwycięskiej bramki. Na zadanie kolejnego ciosu nie wystarczyło im jednak czasu.

Mimo rozczarowującego wyniku w Sofii, Liverpool zachował szanse na wyjście z grupy dzięki porażce FC Basel z Realem Madryt. By zająć drugie miejsce w grupie, The Reds jednak muszą pokonać mistrzów Szwajcarii w ostatniej kolejce na Anfield. A w takiej dyspozycji będzie im o to niezwykle trudno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24