- Nie straciliśmy bramki i trzeba na to patrzeć pozytywnie, ale wydaje mi się, że Radomiak był dzisiaj do ogrania. Szkoda niektórych sytuacji czy stałych fragmentów gry z okolic pola karnego, które można było lepiej rozegrać - przyznaje obrońca, który w sobotę znalazł się na boisku od pierwszej minuty spotkania. Podkreśla jednak, że trzeba szanować wywalczony punkt. - Jeśli dobrze pamiętam, jesteśmy dopiero drugą drużyną, która nie straciła bramki przeciwko Radomiakowi - zauważa, dodając, że remis jest sprawiedliwym wynikiem.
Faktycznie, Łódzki Klub Sportowy to drugi zespół w tym sezonie, który zdołał zachować czyste konto w meczu z podopiecznymi Jacka Magnuszewskiego. Jako pierwsze dokonały tego rezerwy Pogoni Siedlce w czwartej kolejce, a więc jeszcze w rundzie jesiennej. Później nie było już spotkania, w którym radomianie nie zdobyli by bramki. - Cieszymy się, że zagraliśmy na zero z tyłu, bo ostatnio nie udawało się to zbyt często - stwierdza Jacek Karbowniak, unikając jednak oceny ustawienia, w jakim łodzianie wyszli na mecz z liderem. Pierwszy raz wiosną na murawie pojawiło się bowiem od razu czterech obrońców, podczas gdy wcześniej szkoleniowcy twardo trzymali się schematu z trójką defensorów.
Czy trenerzy zdecydują się pozostać przy zastosowanym w sobotę rozwiązaniu, przekonamy się dość szybko. Kolejny mecz biało-czerwono-biali rozegrają już w środę, ponownie przy al. Unii Lubelskiej. Przed własną publicznością podejmą Sokoła Aleksandrów Łódzki.
Obserwuj
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?