ŁKS nigdy nie zginie

Paweł Hochstim/Dziennik Łódzki
Kibice Zawiszy zawsze wpierali ełkaesiaków
Kibice Zawiszy zawsze wpierali ełkaesiaków zawiszafans.pl
- Jeżeli mogliśmy pomóc, to z wielką ochotą zawsze można na nas liczyć - powiedział po towarzyskim meczu z ŁKS trener Zawiszy Bydgoszcz Mariusz Kuras.

Dochód ze spotkania trafi do piłkarzy ŁKS w nagrodę za świetną postawę w rundzie jesiennej.
Kibice ŁKS i Zawiszy przyjaźnią się od trzydziestu lat, więc w sprawie organizacji spotkania dogadali się bardzo szybko. Frekwencja na sobotnim spotkaniu nie odbiegała od tej, którą notowaliśmy na większości meczów ligowych. Na trybunach usiadło ponad 4 tysiące widzów.

- Na prośbę o pomoc dla ŁKS stawił się bydgoski Zawisza, ale myślę, że nie jest to jedyny klub, który by nas wsparł w walce o lepsze jutro dla ŁKS - mówił Michał Laskowski, wiceprezes Stowarzyszenia Kibiców ŁKS, które było organizatorem meczu.

Mimo kłopotów zdrowotnych i organizacyjnych piłkarze ŁKS zagrali w najsilniejszym możliwie składzie. Po raz pierwszy po wyleczeniu urazu wystąpił Rafał Kujawa, a kontuzjowani piłkarze - Bogusław Wyparło, Piotr Klepczarek i Adrian Świątek usiedli na trybunach. - Choć kilku było chorych, a kilku miało urazy, to jednak wyszli na boisko, żeby podziękować kibicom. Jestem z nich dumny - mówił trener łódzkiej drużyny Grzegorz Wesołowski.

Remis jest zasłużonym wynikiem, choć obie drużyny mogły strzelić więcej, niż po jednym golu. W roli zdobywców bramek wystąpili tylko gracze Zawiszy. Najpierw prowadzenie samobójczym strzałem zapewnił ŁKS mocno naciskany przez Damiana Nawrocika Marcin Kula, a tuż przed przerwą głową do wyrównania doprowadził Marcin Sobczak. - Mecz był wyrównany i przyjacielski. Tak jak na trybunach - komentował Kuras.

Obaj szkoleniowcy w trakcie meczu zmieniali wielu zawodników. Jedynym piłkarzem ŁKS, który rozegrał pełne 90 minut był Robert Łakomy.

Organizacją meczu i frekwencją na trybunach zachwycony był prokurent piłkarskiej spółki ŁKS SSA Marek Łopiński.

- Czapki z głów przed kibicami, bo organizacyjnie pokazali profesjonalizm - mówił. - Bardzo pomógł nam dyrektor Dariusz Gałązka z MOSiR, z którym rozmawiałem na temat zapłaty za sztuczne oświetlenie. Dał nam tak promocyjne warunki, że aż strach powiedzieć, bo go powieszą.

Obaj trenerzy, podobnie jak wszyscy, którzy w sobotnie popołudnie wybrali się na stadion przy al. Unii wierzą, że ŁKS uda się uratować. - Myślę, że ŁKS nie zginie, a pierwszy krok zrobiliśmy dzisiaj - powiedział Wesołowski. - Wierzę, że taki klub jak ŁKS, z tak bogatymi tradycjami, jest ważny dla Łodzi i władze miasta zrobią wszystko, by tę historię polskiej piłki uratować - dodał Kuras.
Dla piłkarzy ŁKS był to ostatni mecz w tym roku. Do końca listopada będą jeszcze trenować, po czym rozjadą się na urlopy. Do zajęć mają wrócić 6 stycznia. Wszystko jest uzależnione od tego, czy klub zyska inwestora.

ŁKS Łódź - Zawisza Bydgoszcz 1:1

Gole: Marcin Kula 33-samobójczy - Marcin Sobczak 45
Sędziował: Tomasz Radkiewicz (Łódź)
Widzów: 4 000

ŁKS: Skrzypiec (33 Pająk, 63 Waśków) - Łakomy, Hajto (46 Mordzakowski), Adamski (46 Freidgeimas), Woźniczka (70 Gieraga) - Nawrocik (63 Paluch), Sierant (57 Osowski), Mączyński (25 Golański), Kujawa (25 Okińczyc, 67 Pawlak) - Wolański (63 Marciszko), Gikiewicz (67 Kowalczyk). Trener: Grzegorz Wesołowski.
[b]Zawisza:
Pahulyi - Stefańczyk, Łukaszewski (46 Warczachowski), Midzierski, Kula - Lilo (46 Ambroziak), Dąbrowski, Szczepan, Tarnowski - Sobczak (70 Szal), Sylla ( 75 Kozłowski). Trener: Mariusz Kuras.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24