Jak odbierasz tę trudną sytuację, w jakiej znalazła Wisła?
Przyznam szczerze, że dawno w takiej nie byłem. W moich poprzednich klubach, ale i przed rokiem też w Wiśle, zawsze graliśmy o najwyższe cele. Teraz również na początku wszystko wyglądało dobrze . Fajnie zaczęliśmy sezon, ale później gdzieś chyba zatraciliśmy pewność siebie i od dłuższego już czasu nie potrafimy wygrać meczu. To dla nas wszystkich strasznie trudne.
Mówisz o pewności siebie: ona chyba musi wrócić. Choćby dlatego, że mimo słabszych wyników, strata do miejsca barażowego cały nie jest jakaś ogromna (8 punktów).
Myślę, że jeżeli komuś zabrakłoby pewności siebie i woli walki o zwycięstwa w każdym meczu, to chyba nie powinien grać w piłkę. Ja, ale i cała szatnia, mocno wierzymy, że karta się odwróci.
Tę wiarę widać było choćby w listopadowym spotkaniu Fortuna Pucharu Polski z Widzewem Łódź. Przegraliście co prawda 1:4, ale pozostawilście po sobie pozytywne wrażenie. Zwłaszcza na początku wyglądało to dobrze.
Powiem szczerze, że do dzisiaj jest pewien niedosyt. Przez pierwsze dwadzieścia minut byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem. Mieliśmy dwie, może trzy sytuacje, które powinniśmy zamienić na bramkę. Nie wiadomo, jak ten mecz wtedy by się potoczył... Koniec końców Widzew w tak naprawdę dwadzieścia minut odebrał nam marzenia (pomiędzy 26., a 42. minutą rywale zdobyli cztery bramki – przyp. red). Wyszła ekstraklasowa jakość…
Na boisku jesteś dosyć energicznym zawodnikiem. To przekłada się na zdobyte bramki (7), ale i oglądane żółte kartki (6). To wynik takiej waleczności?
Może nie do końca waleczności, co niewyprzonego języka (śmiech). Sporo tych kartek łapie za dyskusję z sędziami. Jeśli jednak chodzi o moją postawę na boisku, to zawsze staram się walczyć na sto procent i oddawać dla serce dla drużyny. Pewnie odbija się to na karach indywidualnych.
Powoli rok dobiega końca. Co by nie mówić chyba rok ciężki.
Nie ma co ukrywać, że tak. Za nami dużo grania, więc każdy musi nieco odpocząć, ale od stycznia wrócić już z pełnym wigorem.
Łącznie trzy miesiące przerwy od rozgrywek, a pod koniec lutego miejmy nadzieję nowy początek.
Będzie dużo czasu na przygotowania, ale później zostanie już naprawdę mało meczów do rozegrania, bo tylko czternaście. Liczymy jednak, że od samego początku będziemy punktować „za trzy” i gonić miejsca barażowe, na których nam bardzo zależy. Z jakością, którą posiadamy, na pewno jesteśmy w stanie to zrobić.
Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?