Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miedź ma w końcu napastników. Do klubu dołączyli Labukas, Kadu i Chrzanowski

Marcin Juszczyk
Miedź Legnica na wiosnę nie powinna mieć problemów z napastnikami
Miedź Legnica na wiosnę nie powinna mieć problemów z napastnikami Piotr Krzyżanowski
W rundzie jesiennej Miedź Legnica cierpiała na niedobór napastników. W zimowym okienku transferowym klub z Legnicy pozyskał Tadasa Labukasa i Jorge Kadu, a z wypożyczenia wrócił Jakub Chrzanowski.

W swoich szeregach miała tylko jednego nominalnego napastnika - Mateusza Szczepaniaka, który był ustawiany również w drugiej linii na skrzydle. Jesienią strzelił cztery gole, co na pewno nie satysfakcjonowało ani jego, ani sztabu szkoleniowego. Mimo to, pojawiło się zainteresowanie ze strony klubów Ekstraklasy - Cracovii i Śląska. Krakowianie nawet proponowali na wymianę Dariusza Zjawińskiego, ale trener Janusz Kudyba kategorycznie odrzucił tą ofertę. - Zjawiński rozegrał prawie 40 meczów w ekstraklasie i w żadnym nie zdobył bramki. Do tego jest tuż przed trzydziestką. Dla nas to żaden interes. Wolę już trochę podciągnąć Mateusza. Ten chłopak ma coś w sobie i jeszcze będzie dla nas strzelał gole - powiedział szkoleniowiec Miedzi. Oprócz Szczepaniaka, w ustawieniu preferowanym przez legniczan 4-5-1, rolę jedynego snajpera pełnił także Wojciech Łobodziński i to dość często. Były reprezentant Polski z sześcioma golami jest najlepszym strzelcem drużyny.

W sumie legniczanie w dziewiętnastu ligowych spotkaniach sezonu 2014/2015, dwadzieścia trzy razy umieszczali futbolówkę w siatce. Nie jest to wynik imponujący na tle innych pierwszoligowców. Taką samą liczbę trafień ma na koncie chociażby piąty Stomil, ale więcej ma piętnasta Bytovia. Ciężar zdobywania goli rozkłada się na cały zespół. W zespołowej klasyfikacji strzelców po Łobodzińskim i Szczepaniaku, następny jest Daniel Feruga (3 gole). Po dwie bramki mają Daniel Szymański oraz Marcin Garuch, a po jednej Tomasz Midzierski, Radosław Bartoszewicz i Damian Lenkiewicz. Bez napastnika, który byłby gwarantem 10-15 goli w sezonie, ciężko zwojować ligę.

Wraz z otwarciem zimowego okienka transferowego stało się jasne, że priorytetem Miedzi będą rzecz jasna napastnicy. Jeszcze zanim ktokolwiek pojawił się na Stadionie im. Orła Białego, spekulowano o tym, że być może będzie to ktoś z zagranicy. I się nie mylono.

W styczniu umowę z "Miedzianką" podpisał znany już z polskich boisk Tadas Labukas. W latach 2009-2011 w barwach Arki Gdynia rozegrał 56 spotkań w Ekstraklasie, w których dziesięciokrotnie wpisywał się na listę strzelców. Przez ostatni rok reprezentował barwy litewskiego FK Traku, gdzie w trakcie całego sezonu (na Litwie gra się systemem jesień-wiosna), zaliczył 32 mecze i dziesięciokrotnie umieszczał swoje nazwisko na liście strzelców. Wcześniej oprócz Arki i FK Traku grał m .in. w Brann Bergen, rezerwach Dynama Moskwa, Otelulu Galati, Torpedo Moskwa czy Skonto Ryga.

Kolejnym kandydatem do gry w ataku Miedzi był 22-letni Amerykanin Stefano Bonomo. Wiadomość o jego testach odbiła się szerokim echem. Wszak jest to był reprezentant USA do lat 18, a nie dawno został wybrany z numerem 39 w drafcie przez New York Red Bulls, ale zawodnik chciał spróbować sił w Europie. Jednak po sparingu ze Ślęzą Wrocław został od razu odesłany za ocean. Podobnie jak Bonomo, testy oblał także Robert Kurez - były reprezentant reprezentacji Słowenii U-19. Zbierał dobre recenzje za grę w swoim kraju, ale ostatnich sześciu miesięcy po wyjeździe do Grecji nie wspomina miło. W greckim Ergotelis tylko dwukrotnie pojawiał się na boisku.

Nie postawiono na Bonomo i Kureza, ale zaufano piłkarzowi rodem z Republiki Zielonego Przylądka. O kim mowa? O Jorgu Kadu - doskonale znanym z Zawiszy Bydgoszcz. Przez ostatnie 1,5 roku wystąpił w 33 meczach oficjalnych bydgoszczan i sześć razy skierował piłkę do siatki. Po fatalnej jesieni w wykonaniu bydgoskiego Zawiszy, na początku stycznia znalazł się na liście transferowej Zawiszy. Miesiąc później rozwiązano z nim kontrakt.

Kadu wystąpił w połowie lutego w sparingu Miedzi z Górnikiem Wałbrzych (4:0). Nie zachwycił, ale postanowiono dać mu szansę. Szkoleniowiec Miedzi podkreślił, że zawodnik ma zaległości treningowe i wierzy w jego umiejętności. - Widać, że zawodnik ma spore zaległości kondycyjne. Ale też znamy jego potencjał i wartość piłkarską, dlatego traktujemy go jako inwestycję na przyszłość. Kiedy doprowadzimy go do optymalnej formy, może być dla nas wzmocnieniem – wyjaśnia trener Miedzi. Pozyskanie Kadu nie jest obarczone zbyt wielkim ryzykiem. Na razie podpisano z nim kontrakt na pół roku, z opcją przedłużenia o rok.

Po półrocznym wypożyczeniu do Chrobrego Głogów, do Legnicy wraca Jakub Chrzanowski. Chyba nawet on sam nie spodziewał się, iż tak szybki przyjdzie mu ponownie przywdziać trykot Miedzi. W Głogowie nie zachwycił. Pojawiał się głównie w końcówkach spotkań, a na jego koncie bramkowym widnieje zero. Mimo to Janusz Kudyba postanowił dać mu szansę, którą wykorzystał i "Miedzianka" skróciła jego transfer czasowy do beniaminka I ligi. W zimowych sparingach strzelił dla Miedzi dwa gole, a w meczu z GKS-em Katowice zaliczył asystę oraz wywalczył rzut karny.

W odwodzie jest jeszcze Adam Wasilewski - super snajper z czwartoligowych rezerw, który jest prawdziwą zmorą bramkarzy na tym szczeblu rozgrywkowym. Jesienią w drugiej drużynie Miedzi, rozegrał piętnaście meczów i aż 23 razy (!) skierowywał futbolówkę do bramki. W nagrodę przygotowywał się do rudny wiosennej z pierwszym zespołem, a w grze kontrolnej z Górnikiem Wałbrzych ustalił rezultat końcowy na 4:0. Jednak w tak doborowym towarzystwie będzie mu ciężko o regularne występy w I lidze.

Teraz w Legnicy nie mogą narzekać na brak napastników. Jest w końcu konkurencja w tej formacji. Kto będzie pierwszym wyborem Janusza Kudyby? Wszystko wskazuje na to, że najbardziej doświadczony z całego grona snajperów Tadas Labukas, który jest już po trzydziestce. Historia pokazuje, że jest to dobry wiek, aby być czołowym strzelcem na zapleczu Ekstraklasy. Najlepiej o tym świadczą Maciej Kowalczyk i Wojciech Kędziora, którzy sięgali po koronę króla strzelców mając już trzydzieści "wiosen" na karku. Kowalczyk uczynił to w sezonie 2012/2013 w wieku 35 lat, a Kędziora w sezonie 2011/2012 w wieku 31 lat. Najgroźniejszym konkurentem o miejsce w składzie dla Labukasa będzie Jorge Kadu. Najpierw musi jednak wrócić do pełni sił i optymalnej dyspozycji. Wówczas jego zakontraktowanie może się okazać bardzo świetnym ruchem ze strony legnickich działaczy.

Na Labukasa i Kadu będzie z pewnością napierał młody Jakub Chrzanowski. Mateusza Szczepaniaka i Wojciecha Łobodzińskiego będzie można teraz znacznie częściej zobaczyć w drugiej linii, aniżeli na "dziewiątce". Jednak w przypadku plagi kontuzji czy zawieszeń będą przydatną alternatywą. W odwodzie jest jeszcze Adam Wasilewski.

Miedź Legnica aktywnie spędziła na rynku transferowym w poszukiwaniu graczy, którzy mogliby wzbogacić i urozmaicić konkurencję w ataku. Pozyskała dwóch, a w zasadzie trzech biorąc pod uwagę powrót Jakuba Chrzanowskiego z Chrobrego Głogów. Czy te zakupy będą trafione? Okaże się niebawem. Janusz Kudyba będzie miał w końcu ból głowy z powodu bogactwa napastników, którego brak mógł mu doskwierać od objęcia funkcji szkoleniowca pierwszoligowca 9-go października 2014 roku po Wojciechu Stawowym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24