Mistrz powróci na Bułgarską? Oceniamy szansę Lecha na tytuł (ANALIZA)

Kaja Krasnodębska
Piłkarze Lecha Poznań sięgną w tym sezonie po upragniony tytuł?
Piłkarze Lecha Poznań sięgną w tym sezonie po upragniony tytuł? Grzegorz Dembiński / Polska Press
Niedzielną wiktorią nad warszawską Legią piłkarze Lecha udowodnili swoje ambicje. Pokazali, że wciąż liczą się w walce o mistrzostwo, a porażka na wyjeździe w Bydgoszczy była jedynie wypadkiem przy pracy. Trzy punkty straty do lidera, cztery kolejki do końca rundy zasadniczej, podział punktów i kolejne siedem spotkań. Biorąc pod uwagę te czynniki, cel w postaci wygrania T-Mobile Ekstraklasy jawi się jak najbardziej realnie. Nie najlepsza jesień w wykonaniu lechitów i drobne potknięcia na wiosnę sprawiły jednak, że zespół z Poznania musi już w każdym kolejnym meczu grać o najwyższą stawkę, nie mogąc pozwolić sobie na stratę punktów. Zwłaszcza, że rywale nie śpią…

Czy piłkarze z Poznania są w stanie wyszarpać stołecznym przeciwnikom zwycięstwo? Czy są wreszcie w stanie przerwać serię kolejnych sezonów zakończonych na drugim stopniu podium? Czy mają to coś, czego brakowało im jeszcze rok temu? Korzystając z przerwy na reprezentację, postanowiliśmy na spokojnie przyjrzeć się potencjałowi graczy Lecha.

Argumenty przemawiające za mistrzostwem poznaniaków:

Rywalizacja w bramce: Maciej Skorża nie ma problemu z miejscem w bramce. Powrót do zdrowia Jasmina Buricia i całkiem niezła forma Macieja Gostomskiego sprawiają, że rywalizacja o pozycje golkipera robi się coraz bardziej zacięta. Szkoleniowiec Lecha mając dwóch solidnych bramkarzy, przy wystawianiu ich do kolejnych spotkań może sugerować się aktualną formą czy też zaangażowaniem na treningach. Ostatnią deską ratunku zawsze może okazać się doświadczony Krzysztof Kotorowski, który co prawda już od dawna nie pokazał się na ligowych boiskach, ale doświadczenie i ekstraklasowa rutyna sprawiają, że z powodzeniem może stanąć między słupkami przeciwko mniej wymagającym rywalom.

Solidna para stoperów: jesienią, gdy Paulus Arajuuri zajmował w wyjściowym składzie miejsce kontuzjowanego Huberta Wołąkiewicza nie można było się spodziewać, że jego współpraca z Marcinem Kamińskim okaże się aż tak korzystna zarówno dla obu stoperów jak i całej drużyny. Odkąd dostępu do bramki broni właśnie ten duet obrońców, poznańska drużyna w czternastu spotkaniach, straciła jedynie piętnaście goli. Tym samym Lech stał się zespołem, do którego siatki w aktualnym sezonie trafiano najrzadziej. Jeżeli tylko zdrowie pozwoli, trener Skorża będzie najprawdopodobniej stawiał na taką parę stoperów już do końca sezonu. Jak sami twierdzą dogadują już się praktycznie bez słów i to ze sobą najlepiej czują się na boisku. Tym samym na ławce pozostanie kilku innych, również głodnych gry stoperów. Nowy nabytek Tamas Kadar, młody Jan Bednarek czy powracający po kontuzji Maciej Wilusz tylko czekają, aż wreszcie dostaną swoją szansę na boisku. Możemy być pewni, że gdy tylko którykolwiek z nich będzie miał okazję na grę, zrobi wszystko aby pokazać się z jak najlepszej strony.

Ofensywnie grający boczni obrońcy: Zarówno Tomasz Kędziora jak i Barry Douglas poza wykonywaniem swoich obowiązków defensora, chętnie angażują się w grę do przodu. Biorą udział w praktycznie każdej ofensywnej akcji swojej drużyny, uruchamiając grę skrzydłami i dzięki temu trochę odciążając środek boiska. Na plus można też zaliczyć celne dośrodkowania w pole karne, które spowodowały już wiele groźnych sytuacji pod bramką przeciwnika. To pierwszy sezon, w którym stosunkowo młodzi obrońcy poznańskiej drużyny maja okazję spędzić tyle minut na boisku. Zaowocowało to w sumie sześcioma bramkami i taką samą liczbą asyst obu defensorów w tym sezonie. Biorąc pod uwagę ich aktualną formę i liczbę spotkań do końca rundy, można śmiało mówić, że mają szansę jeszcze poprawić ten wynik. Dodatkowa motywacją dla obu zawodników może być konkurencja z jaką na co dzień musza zmagać się na swoich pozycjach. Za plecami Szkota czyha doświadczony Luis Henriquez, natomiast niedyspozycja występującego w kadrze Marcina Dorny, Tomasza Kędziory może otworzyć drzwi do gry dla powracającego do zdrowia Kebby Ceesay’a. Gambijczyk tak jak wspomniany wcześniej 33 letni Panamczyk są już gotowi do pokazania się na boiskach ekstraklasy i na treningach będą sumiennie walczyć o swoje szanse. W przypadku kontuzji, któregoś z podstawowych bocznych obrońców, bez problemu mogą próbować ich zastąpić.

W młodości siła: W pierwszej drużynie Lecha jest aż dziewięciu zawodników urodzonych po 1993 roku. Z tego aż czterech regularnie występuje w ekstraklasowych meczach. Tomasz Kędziora i Karol Linetty stanowią filary poznańskiej drużyny, a Dariusz Formella i Dawid Kownacki regularnie wspomagają zespół, jak nie grając w pierwszym składzie to wchodząc z ławki. Większość młodych piłkarzy Kolejorza jest wychowankami Akademii Lecha. To powinno stanowić dla nich dodatkową motywację, żeby walczyć o zwycięstwa dla swojego klubu. Młodość daje im siłę, chęci i wiarę, że dopóki nie zabrzmi ostatni gwizdek wszystko jest możliwe.

Twierdza Poznań: Inea Stadion w tym sezonie pozostaje prawdziwą niezdobytą twierdzą. W domu, zawodnicy Lecha dali pokonać się tylko raz – w sierpniu ulegli Wiśle Kraków. Od tej pory jednak, żaden zespół nie powracał z Poznania z tarczą. Wydaje się, że skoro według terminarza przed nimi jeszcze 6 meczów do rozegrania przy własnej publiczności, piłkarze z Wielkopolski mają duże szanse na wywalczenie w nich pełnej puli punktów.

Nie tylko jakość ale i ilość: Po raz pierwszy od dawna kadra poznańskiej drużyny jest tak szeroka. Zimą sprowadzono na Bułgarską trzech zawodników z zagranicy: Węgrów Davida Holmana i Tamasa Kadara oraz Belga Arnauda Djouma. Oprócz tego do pierwszej drużyny oficjalnie dołączyli młodzi Niklas Zulciak, Antonijs Cernomordijs i Krystian Sanocki. Trener Skorża ma z pewnością w kim wybierać. Przy tak dużej konkurencji na niektórych pozycjach może dać odpocząć swoim podstawowym graczom podczas Pucharu Polski. Większa liczba piłkarzy na danej pozycji na pewno wzmaga też motywację do coraz to lepszych występów i większych starań na treningach dla poszczególnych Lechitów.

Najgorsze już za nimi: Patrząc na terminarz ekstraklasy, można odnieść wrażenie, że ostatnie cztery kolejki rundy zasadniczej dla graczy Kolejorza będą tylko spacerkiem. Wbrew pozorom największy kłopot poznaniakom może sprawić nieźle prezentująca się Korona. Pojedynek z kielczanami, odbędzie się jednak na Inea Stadionie, gdzie jak wiemy Lech ma wspaniałe statystyki. Oprócz tego piłkarze Lecha zmierza się jeszcze ze słabo ostatnio grającymi GKS-em Bełchatów, Górnikiem Łęczna i Śląskiem Wrocław.

Pewni egzekutorzy stałych fragmentów gry: Po perypetiach z rzutami karnymi jesienią i nieefektywnymi innymi stałymi fragmentami gry, wydaje się, że problem ten powoli zostaje zażegnany. Do jedenastek trener Skorża wyznaczył Tomasza Kędziorę, który jak na razie czuje się z tym pewnie i wykorzystuje dane mu okazje. To na pewno zwiększy nie tylko liczbę strzelonych bramek ale i morale zespołu. Po wygranej batalii z warszawską Legią, można też śmiało powiedzieć, że rzuty wolne wykonywane przez Barry’ego Douglasa również stanowią nie lada zagrożenie dla przeciwników.

„Raz to przypadek. Dwa zbieg okoliczności. Trzy to wrogie działanie”: Na ławce poznańskiej drużyny jesienią zasiadł Maciej Skorża. Doświadczony szkoleniowiec już dwa razy zdobył Mistrzostwo Polski. W sezonie 2007/2008 i 2008/2009 sięgnął po najwyższe ekstraklasowe cele z Wisłą Kraków. Od tej pory minęło już jednak sporo czasu. Szkoleniowiec Lechitów jest już głodny kolejnych sukcesów.

gloswielkopolski.pl

Powody, dla których mistrzostwo w aktualnym sezonie, może okazać się misją nie do wypełnienia:

Problemy z przodu: Nie jest tajemnicą, że trener Skorża największy problem ma właśnie z wystawieniem ataku. Po odejściu Łukasza Teodorczyka, Lech gra praktycznie bez napastnika. Wiosną kolejne roszady nic nie dają. Nieprzewidywalny Zaur Sadajew, będący kompletnie bez formy Vojo Ubiparip czy młody Dawid Kownacki nie są w stanie zastąpić reprezentanta Polski. Tak naprawdę jedynym meczem, w którym to nominalni napastnicy zadecydowali o wyniku, było spotkanie w Pucharze Polski z drugoligowym Zniczem. Nawet jeśli Sadajew świetnie sprawdził się przeciwko drugoligowej drużynie, tak w ekstraklasie radzi sobie mocno średnio. Dawid Kownacki, mimo zapowiedzi na Twitterze i innych internetowych stronach, jak na razie jedynie oddala się od upragnionej dychy. Działacze Kolejorza zapowiadali co prawda jakiś zimowy transfer na tę pozycję, tym razem skończyło się jednak tylko na obietnicach.

Ubóstwo w defensywnej pomocy: Ostatnie spotkania, a szczególnie to feralne z bydgoskim Zawiszą, pokazały, że mimo szerokiej kadry pozycja w środku pola wydaje się trudna do obsadzenia. W wyjściowym składzie występują na razie Karol Linetty i Łukasz Trałka. Póki obaj są zdrowi i nie muszą pauzować za kartki wszystko wygląda całkiem nieźle. W przeciwnym razie zaczynają się jednak schody. Wobec trochę tajemniczej kontuzji Darko Jevticia, Maciej Skorża ma nie lada problem z zastąpieniem swoich podstawowych zawodników. Do wyboru ma jedynie młodego a co za tym idzie trochę nieprzewidywalnego Jakuba Serafina, radzącego sobie nieźle, ale tylko w rezerwach Szymona Drewniaka i grającego w kratkę Arnauda Djouma. Patrząc na te nazwiska, sytuacja pozornie nie wygląda aż tak źle. W końcu większość ekstraklasowych średniaków do swojej dyspozycji, nie ma nawet takich zastępców. Nie wiadomo jednak czy w krytycznej sytuacji mogą oni wystarczyć na mistrzostwo Polski.

Nieprzewidywalność na wyjazdach: Na obcych murawach poznaniacy poruszają się trochę jak dzieci we mgle. Na 13 rozegranych w tym sezonie spotkań, tylko trzykrotnie przywieźli do domu pełną pule punktów. Mimo teoretycznej przewagi przegrywali z dużo słabszymi rywalami – w listopadzie z Piastem i ostatnio z Zawiszą. Po przerwie na reprezentację, Lechici nie mają prawa już pozwolić sobie na takie potknięcia.

Mocni przeciwnicy: Nie oszukujmy się, liderująca od dawna Legia nie odda swego miejsca bez walki. Po nieudanym dwumeczu z Ajaxem, Henning Berg może już skierować wszystkie swoje działa na ekstraklasę. A najmocniejszym składem, stołeczna drużyna ma papiery na regularnie zdobywanie kompletu punktów. Przy planowanym podziale oczek przed rundą finałową, różnica między pierwszym a drugim zespołem tabeli nie wydaje się znacząca jednak, żeby zdobyć upragnione mistrzostwo, Lech musi czekać na kolejne potknięcia warszawskiego lidera.

Cotygodniowa walka o wszystko: Każde kolejne spotkanie będzie dla poznańskiego zespołu bitwą o mistrzostwo. W każdy kolejny mecz muszą wejść maksymalnie zmotywowani i nie pozwolić sobie na stratę choćby punktu. Przy jedenastu czekających nich kolejkach, piłkarze Lecha mogą po prostu nie podołać temu zadaniu psychicznie.

Czy Lech Poznań przerwie serię kolejnych zwycięstw Legii i sięgnie po mistrzostwo Polski już w tym roku? Czy przepowiednia kibiców z ostatniego spotkania ubiegłego sezonu, że mistrz powróci, spełni się już za kilka miesięcy? Tego nie wiemy. Wszystko zweryfikuje boisko. Pewni jednak jesteśmy, że zarówno lechici jak i legioniści będą walczyć do końca o najwyższe stawki. Cytując klasyka: liga znowu będzie ciekawsza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24