Nasz wysłannik z Pragi: Czeskie być albo nie być w kwalifikacjach mistrzostw Europy. Trener był na wylocie

Jaromir Kruk
Mecz pomiędzy reprezentacją Polski, a Czech zostanie rozegrany 17 listopada
Mecz pomiędzy reprezentacją Polski, a Czech zostanie rozegrany 17 listopada FABRICE COFFRINI/AFP/EAST NEWS
Nieoficjalnie mówi się, że remis Polski z Mołdawią uratował posadę selekcjonera reprezentacji Czech, Jaroslava Silhavego. Nasi południowi sąsiedzi mieli już dość nieskutecznej gry, ale... – Wszystko jest w naszych nogach i głowach, ale naprawdę musimy być czujni, bo przebieg zmagań w tej grupie pokazał, że w piłce wszystko jest możliwe – powiedział przed ostatnimi meczami eliminacyjnymi kapitan wicemistrzów Europy z 1996 roku Czech Miroslav Kadlec.

Po klęsce z Albanią i wymęczonej wygranej z Wyspami Owczymi trener, który doprowadził naszych południowych sąsiadów do ćwierćfinału Euro 2020, już żegnał się ze współpracownikami. Pomocną dłoń podali mu jednak Biało-Czerwoni…

Szkoleniowiec był w dużym szoku

Przed kwalifikacjami Euro 2024 wydawało się, że Polska i Czechy powalczą ze sobą o pierwsze miejsce w grupie, a Albania, Mołdawia i Wyspy Owcze będą stanowić tylko tło.

– Polacy byli zdecydowanym faworytem. Mieli za sobą start na mundialu w Katarze, gdzie wyszli z grupy, a w składzie nie brakuje wam zawodników z bardzo mocnych klubów, z Robertem Lewandowskim na czele. Kiedy jednak zobaczyłem waszą grę w Pradze, fatalną postawę w defensywie doznałem szoku

– mówi Werner Licka, były trener m.in. Polonii Warszawa, Górnika Zabrze, Wisły Kraków, Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski, Radomiaka.

Dziś mistrz olimpijski 1980 z Moskwy z Czechosłowacją zajmuje się edukowaniem trenerów dla czeskiej federacji.

– Mam dużo zajęć, wyjazdów. Wszystkich związanych z naszym futbolem martwi gra drużyny narodowej, po klęsce z Albanią oberwało się selekcjonerowi z wielu stron. Kibice byli wściekli po 1:0 z Wyspami Owczymi

– dodaje Licka.

Nie tylko on zastanawia się co się dzieje z czeską kadrą, wynikowo notującą regres po turnieju Euro 2020. Czechów zabrakło na mundialu w Katarze, spadli z Dywizji A Ligi Narodów i źle grają w aktualnych kwalifikacjach mistrzostw Europy. Po wiktorii z Polską 3:1 wieszczono nawet komplet zwycięstw w grupie, ale bezbramkowy remis z Mołdawią w Kiszyniowie dał wiele do myślenia.

Albańczycy są teraz na wyższym poziomie

– Z teoretycznie słabszymi rywalami nie idzie nam często po myśli. Mogę się powtarzać, ale na pewno poziom reprezentacyjnej piłki bardzo się podniósł. Albania ma więcej zawodników z najlepszych lig Europy niż my, do tego świetnie prowadzi ją Silvinho. Uważam, że w kwestii organizacji gry, pomysłu na nią i taktyki Albańczycy są teraz na dużo wyższym poziomie niż Czesi i Polacy

– podkreśla Licka i nie wypada się z tym nie zgodzić.

Silhavy stara się cały czas wprowadzać młodszych piłkarzy do zespołu. I czyni to naprawdę konsekwentnie.

Wchodzi nowa generacja, ale...

Ladislav Krejci (Sparta Praga, rocznik 1999), David Jurasek (Benfica Lizbona, 2000), Vaclav Cerny (VfL Wolfsburg, 1997), Michal Sadilek (Twente Enschede, 1999), Tomas Cvancara (Borussia Moenchengladbach, 2000) to przedstawiciele nowej fali w czeskiej reprezentacji.

Kiedy jednak sytuacja stawała się krytyczna ratował ją Tomas Soucek – zaliczył asystę w domowym meczu z Albanią (1:1) i pewnie wykonał rzut karny w rewanżu z Wyspami Owczymi (1:0). Nie wszyscy są jednak tak mocni mentalnie jak pomocnik West Hamu, który zaliczył w drużynie narodowej 64 występy (10 goli).

Soucek był też za tym, by dalej z reprezentacją pracował Silhavy.

– Nie widzę potrzeby zmiany na stanowisku selekcjonera. Nie tak dawno, ci co krytykowali Silhavego mówili, że jest trenerem kadry na lata. Słabsze wyniki zachwiały jego posadą, ale pozostajemy w grze o finały Euro 2024. Chyba my i Polacy nie doceniliśmy Albanii i Mołdawii

– mówi Miroslav Kadlec, kapitan wspaniałej kadry Czech, wicemistrzów Europy 1996.

Skuteczność nie jest domeną Czechów

Nasi południowi sąsiedzi narzekają na skuteczność, zdobyli w eliminacjach ME 2024 ledwie 8 goli. Ten, na którego najbardziej liczono – Patrik Schick cały czas nie może sobie poradzić z problemami zdrowotnymi, trapią go kontuzje.

W tym sezonie w Bayerze Leverkusen w Bundeslidze pojawił się na boisku tylko raz, w doliczonym czasie spotkania z Freiburgiem. Większość czasu bohater Euro 2020 spędza w gabinetach lekarskich, pojawił się nawet cień szansy, że będzie gotowy na listopadowe mecze Czechów z Polską i Mołdawią, ale na początku listopada doznał urazu łydki.

Na powrót do kadry będzie więc musiał trochę poczekać, a ostatnio zagrał w niej 22 września 2022 ze Szwajcarią (1:2) i zdobył honorowego gola.

Starcie wielkich przegranych

Mecz Polska – Czechy traktuje się jako starcie wielkich przegranych, ale naszym południowym sąsiadom nawet porażka nie zamknie drogi do bezpośredniego awansu, bo w zapasie pozostanie konfrontacja z Mołdawią w Ołomuńcu.

– Wszystko jest w naszych nogach i głowach, ale naprawdę musimy być czujni, bo przebieg zmagań w tej grupie pokazał, że w piłce wszystko jest możliwe

– puentuje Kadlec.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nasz wysłannik z Pragi: Czeskie być albo nie być w kwalifikacjach mistrzostw Europy. Trener był na wylocie - Sportowy24

Wróć na gol24.pl Gol 24