Newcastle - Arsenal LIVE! Starcie ekip niespełnionych nadziei

Bartłomiej Stachnik
Newcastle przeciwko Arsenalowi, czyli mecz, w którym mierzy się drużyna od dawna aspirująca do walki o miejsce w europejskich pucharach z drużyną od dawna aspirującą do mistrzostwa. W obu przypadkach na aspiracjach się jednak kończy.

Arsenal miał od początku walczyć o mistrzostwo, czego zapowiedzią był ponoć wygrany mecz o Tarczę Wspólnoty z Chelsea. Początek pokazał jednak, że drużyna wcale nie jest tak poukładana. Porażka na inaugurację z West Hamem, a w ostatniej kolejce remis z Liverpoolem. Remis, który zresztą ratował Petr Cech (można powiedzieć rekompensował swoje błędy z meczu z „Młotami”). To zresztą powtarzający się od kilku sezonów scenariusz - wydaje się, że to już ten rok, kiedy wreszcie „Kanonierzy” mają drużynę zdolną do gry o najwyższe cele, a kończy się rozczarowaniem. Jedynym efektem jest na razie wygrany dwa lata z rzędu Puchar Anglii.

Wielu jest takich, którzy twierdzą, że Newcastle to drużyna, która najbardziej w Premier League nie potrafi wykorzystać swojego potencjału. Czyni to ich również drużyną nieprzewidywalną, bo genialne mecze i okresy potrafią przeplatać beznadziejnymi. Po odejściu Alana Pardew, pod wodzą Carvera zaliczyli fatalną wiosnę (notując między innymi serię ośmiu porażek z rzędu w lidze). Dlatego został zatrudniony nowy trener, Steve McClaren, wydano również niemałe pieniądze na transfery (Wijnaldum, Mitrovic, Thauvin), ale efekty na razie nie są zadowalające. Remis z Southampton, porażka z Swansea. Dopiero po ostatnim pojedynku z Manchesterem United, "Sroki" mogą bardziej pozytywnie patrzeć w przyszłość. Chociaż mecz skończył się bezbramkowym remisem, to było w nim widać zalążek nowej drużyny.

W defensywie „Kanonierów” będzie brakować dwóch filarów - Pera Mertersakera oraz Laurenta Koscielnego. Powracają również pytania o defensywnego pomocnika. Drużyna wypchana graczami, którzy kreują grę, nie ma odpowiedniego zabezpieczenia z tyłu, co często kończy się dla Arsenalu tragicznie. Mecz z Manchesterem City z początku tego roku miał być punktem zwrotnym w planach taktycznych Wengera. Jego zespół zagrał wtedy wyrachowanie, często cierpliwie się broniąc, nie odsłaniając się tak, jak chociażby w meczach z Chelsea. Miał być, ale nie był, a Coquelin, chociaż dwoi się i troi, nie wystarcza.
Szwankuje również skuteczność (kibice nie mogą się doczekać na rasowego snajpera i wszystko wskazuje na to, że znów będą musieli uzbroić się w cierpliwość). W pierwszych trzech meczach Sanchez i Giroud strzelali po 13 razy, z czego tylko trzy z tych strzałów były spoza pola karnego. Efektem był tylko jeden gol. Może to jednak dobrze, że mecz będzie rozgrywany na wyjeździe, bo „Kanonierzy” w pięciu z sześciu ostatnich spotkań domowych nie zdobywali bramki.
W Newcastle wyleczył się już Sissoko, który najprawdopodobniej będzie mógł w sobotę wesprzeć swoich partnerów z drużyny. Powraca także Janmaat, który pauzował za czerwoną kartkę. I bez niego defensywa „Srok” działa w ostatnim meczu świetnie, jeśli uda im się podtrzymać tę formę to mogą znacznie utrudnić poprawienie skuteczności swoim rywalom. Podopieczni McClarena a pewno będą również chcieli wykorzystać niepewną obronę Arsenalu.

Statystyki zdecydowanie przemawiają jednak za ekipą z Londynu. Od dziewięciu meczów nie przegrali z Newcastle, siedem ostatnich wygrywali. W poprzednich 28 spotkaniach obu ekip w Premier League, „Sroki” były górą trzy razy - za każdym przeciwnicy dostali czerwoną kartkę. A jak będzie tym razem?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24