Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oceniamy lechitów za mecz ze Śląskiem: Świetną drugą połową zatarli złe wrażenie

Wojciech Maćczak
Lech Poznań - Śląsk Wrocław 2:0
Lech Poznań - Śląsk Wrocław 2:0 Grzegorz Dembiński
Piłkarze Lecha przeciwko Śląskowi zagrali dwie diametralnie różne połowy. Do przerwy prezentowali się bardzo niemrawo, natomiast w drugiej połowie zdominowali rywala i wywalczyli zasłużone zwycięstwo. Zobacz, jak oceniliśmy zawodników Macieja Skorży po tym meczu!

Maciej Gostomski – (7) – Już na początku spotkania uratował poznaniaków przed stratą bramki, broniąc groźny strzał Picha. Później nie miał już aż tak wyraźnych sytuacji do wykazania się swoimi umiejętnościami, wyłapał jedynie parę piłek, posyłanych przez graczy Śląska w jego pole karne. W drugiej połowie niemal zupełnie bezrobotny, próbował go zaskoczyć jedynie Machaj z wolnego. Zawodnik Śląska trafił w poprzeczkę, ale jakby celował niżej, to bramkarz Lecha pewnie nie miałby za wiele do powiedzenia.

Tomasz Kędziora – (6) – Niezły występ prawego obrońcy Lecha, jednak w sobotę wyraźnie pozostawał w cieniu biegającego po przeciwległej stronie boiska Douglasa. Skupił się na zadaniach defensywnych i wypełniał je właściwie. W ofensywie warto odnotować dośrodkowanie na głowę Hamalainena, po którym Fin był bliski zdobycia swojej drugiej bramki w tym meczu.

Paulus Arajuuri – (7) – Bardzo dobry występ Fina skwitowany bramką, która przypieczętowała zwycięstwo poznaniaków nad Śląskiem. Pewny w defensywie, dobrze się ustawiał, nie popełniał błędów. Tym razem lepiej niż zazwyczaj radził sobie z wyprowadzaniem piłki, starał się angażować w akcje ofensywne.

Marcin Kamiński – (5) – Nie popisał się na początku meczu, gdy zamiast na grze, skoncentrował się na drugiej piłce, która przez przypadek wpadła na boisko. Gdyby stracona przez Linettego piłka trafiła do Machaja, a nie do Picha, ten miałby otwartą drogę do bramki właśnie ze względu na opieszałość Kamińskiego. Poza tym kompletnie niewidoczny, ciężko go za cokolwiek wyróżnić.

Barry Douglas – (8) – Szkot zagrał kapitalne zawody, czego najlepszym udokumentowaniem są dwie asysty na jego koncie. Najpierw posłał fantastyczną piłkę do Hamalainena, a w końcówce potwierdził patent na rzuty wolne, dogrywając idealnie na głowę Arajuuriego. Widać zmobilizował się po tym, jak w Łęcznej usiadł na ławce rezerwowych i postanowił udowodnić, że zasługuje na grę w podstawowym składzie.

Karol Linetty – (6) – Na początku spotkania jego strata omal nie kosztowała Lecha utraty gola, sytuację uratował świetną interwencją Gostomski. Później to on uruchomił pierwszą akcję Lecha w tym meczu, posyłając piłkę w pole karne rywala do Kownackiego. Oprócz tego miał jeszcze kilka niezłych podań, raz czy dwa próbował również uderzenia z dystansu.

Łukasz Trałka – (6) – Niewidoczny, ale skuteczny. Sporą jego zasługą było to, że Śląsk nie mógł przedrzeć się przez środkową strefę boiska. Jak zwykle walczył i harował w odbiorze, nie angażując się w ofensywę. W tej drugiej materii możemy odnotować jedynie niezbyt udany strzał z dystansu.

Gergo Lovrencsics – (5) – Był bliski zdobycia gola po podaniu Pawłowskiego w drugiej połowie, jednak przegrał pojedynek sam na sam z Pawełkiem. Niezłą okazję miał również w pierwszej części spotkania, gdy dopadł do wybitej przez bramkarza gości piłki, po czym uderzył niecelnie. Poza tym był mało aktywny, nie dawał zespołowi zbyt wiele jakości.

Kasper Hamalainen – (6) – Ocena byłaby zdecydowanie wyższa, gdyby nie fakt, że do 57. minuty był kompletnie niewidoczny. Dobrą miarą jego aktywności może być fakt, że do tego momentu jego nazwisko w naszej relacji na żywo nie padło ani razu. Właśnie wtedy wykorzystał bardzo dobre dogranie Douglasa i umieścił piłkę w siatce, zaczynając bardzo dobre pół godziny w swoim wykonaniu. Był bliski zdobycia drugiej bramki, jednak jego strzał po dośrodkowaniu Kędziory obronił Pawełek.

Szymon Pawłowski – (8) – Aż dziw bierze, że skrzydłowy Lecha nie zaliczył w tym meczu bramki ani asysty. W pierwszej połowie był jednym z niewielu lechitów, którzy próbowali coś zdziałać, a po przerwie dał już prawdziwy koncert. Co chwilę strzelał, podawał, dośrodkowywał, wszędzie było go pełno. A to trafił w słupek, a to obsłużył świetnym podaniem Lovrencsicsa, a to jego uderzenie zablokowali obrońcy. Szkoda, bo trafienie w tym meczu zdecydowanie mu się należało.

Dawid Kownacki – (6) – Aktywny, ale bez błysku. W pierwszej połowie najpierw dostał prezent od Pawełka w postaci wypuszczonej pod nogi piłki, jednak nie miał komu jej odegrać, a później golkiper Śląska uprzedził go i zdołał wybić piłkę po długim dograniu Linettego. Miał swoją okazję w końcówce meczu, gdy w tercecie z Keitą i Formellą po błędzie Pawelca ruszył z atakiem na bramkę rywala. Wydawało się, że powinien podawać na środek do byłego zawodnika Arki Gdynia, jednak zauważył, że Pawełek zrobił krok do środka i próbował zmieścić piłkę przy krótkim słupku. Nie można mieć pretensji, że napastnik podjął taką decyzję.

Rezerwowi:

Dariusz Formella – bez oceny – Dał znać o sobie tylko raz, gdy wyszedł do wspomnianej kontry z Kownackim i Keitą. Grał dopiero od 72. minuty, za krótko, by wystawić mu rzetelną ocenę.

Muhamed Keita – bez oceny – Wszedł dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry.

Niklas Zulciak – bez oceny – Wprowadzony na boisko w doliczonym czasie gry.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24