Oceniamy piłkarzy Śląska po meczu z Jagiellonią: Paweł Zieliński nie potrafi skakać, a Flavio trafiać

Maciek Jakubski
Śląsk Wrocław- Jagiellonia Białystok 0:1
Śląsk Wrocław- Jagiellonia Białystok 0:1 Angelika Wiatr
W meczu, w którym Śląsk miał przygniatającą przewagę nad Jagiellonią, punkty pojechały do Białegostoku. Winą należy obarczyć samych wrocławian, których nieskuteczność powoli staje się legendarna. Nikt w Ekstraklasie nie oddaje tylu strzałów, co Śląsk i nikt chyba nie ma tak słabej skuteczności. Zobacz jak oceniliśmy wrocławian za mecz z Jagiellonią!

Jakub Wrąbel 4/10 - nie miał wiele pracy, praktycznie tylko dwa strzały poszły w światło bramki. Najpierw trafił do siatki Mackiewicz, później przy strzale Piątkowskiego piłkę z bramki wybił Hołota. Wrąbel dobrze wznawiał grę, ale to wszystko czym mógł się wykazać w meczu.

Paweł Zieliński 1/10 - najsłabszy aktor tego spotkania. Beznadziejny w każdym elemencie gry. To on przegrał walkę o piłkę w powietrzu z Mackiewiczem, a raczej oddał ten pojedynek walkowerem. Później przegrywał pojedynki w powietrzu, na ziemi, a z przodu nie potrafił minąć nikogo na prawej stronie. Jesienią niektórzy wciskali go do kadry Nawałki, dziś przydałyby mu się występy w trzecioligowych rezerwach.

Piotr Celeban 5/10 - poprawnie, ale jednak przegrywał główek we własnym polu karnym. W drugiej połowie próbował pociągnąć zespół do przodu, ale niewiele z tego wynikało. Tym razem słabszy z pary stoperów.

Tomasz Hołota 7/10 - najlepszy w ekipie wrocławian. Bardzo pewny, waleczny gdy grał na stoperze. To on wybił piłkę zmierzającą do siatki po strzale Piątkowskiego, a później zatrzymał niebezpieczną kontrę. Końcówkę spotkania grał na swojej nominalnej pozycji w środku pola i był bardzo aktywny z przodu. Przeprowadził chyba najładniejszy rajd w meczu, gdy dogrywał do Lacnego.

Dudu Paraiba 6/10 - obok Hołoty jasny punkt Śląska. Nabiegał się po skrzydle, po odejściu Mili przejął też obowiązek wykonywania stałych fragmentów gry. Problem w tym, że dziś słabo mu wychodziły. Za aktywność plus, a stałe fragmenty wielki minus.

Tom Hateley 5/10 - z trójki Droppa, Hateley, Danielewicz, Anglik był chyba najlepszy. A może inaczej, popełniał najmniej błędów. Starał się jak zawsze rozgrywać od tyłu.

Lukas Droppa 4/10 - irytujący występ Czecha. Idiotyczne zagrania przeplatał z całkiem niezłą grą w defensywie i ataku. Miał również dwie świetne sytuacje na strzelenie bramki, ale Baran był górą. Co z tego, gdy potrafił zapoczątkować kontrę Jagi lub też zmarnować świetnie zapowiadającą się akcję Śląska. Żeby było śmieszniej, w czasie, gdy Droppa zaliczał taki nijaki mecz, Malaga wygrywała z Barceloną, a przecież do Malagi miał trafić zimą Czech.

Flavio Paixao 5/10 - trzeci mecz Portugalczyka w którym mógł rozstrzygnąć o wyniku spotkania, a zamiast tego, zmarnował setkę. Na konferencji Tadeusza Pawłowskiego padła teza, że Flavio nie strzela, gdy gra Marco i coś w tym jest.

Krzysztof Danielewicz 2/10 - znajomy napisał na Twitterze, że Danielewicz to jedyny piłkarz, który nie ma żadnych umiejętności piłkarskich. Nie sposób z tym się nie zgodzić. Już jesienią było widać, że Danielewicz nie ma strzału, nie ma podania, nie ma odbioru i nie potrafi się ustawić. Nie ma niczego, co pokazał w meczu z Jagą.

Kamil Dankowski 6/10 - trener Pawłowski najwyraźniej doszedł do tego samego wniosku, co kibice i dziennikarze: Pich jest w takiej formie, że wpuszczenie młodego Dankowskiego to zerowe ryzyko. Młody pomocnik niespodziewanie stwarzał największe zagrożenie pod bramką Barana. Sytuacji miał bodajże z pięć. Żadnej nie wykorzystał, co jest wynikiem zarówno braku szczęścia, jak i nerwowości. Nastolatek za bardzo chce. Za walkę, za zaangażowanie, za ciągłe parcie do przodu należą mu się jednak brawa.

Marco Paixao 3/10- to nie jest nawet ćwierć Pana Piłkarza z poprzedniego sezonu. To nie jest tak, że się nie stara, nie zbiega do środka czy do skrzydeł, ale jest za wolny, podejmuje złe decyzje, a byle obrońca jest w stanie przestawić go w polu karnym. Kolejny słaby występ. Jeżeli chce go Lech lub Legia, to natychmiast sprzedać.

Robert Pich 2/10 - wszedł na kwadrans za Kamila Dankowskiego i zagrał tak jak przez ostatnich kilkanaście kolejek. Śląsk po wejściu Picha przestał stwarzać jakiekolwiek zagrożenie z lewej strony.

Milos Lacny 5/10 - napastnik wreszcie zadebiutował w Śląsku i po zagraniu Hołoty miał piłkę meczową. Jakim cudem Baran obronił nogami strzał Lacnego? Tego nikt nie wie. Faktem jest, że przez kwadrans stworzył większe zagrożenie niż Marco Paixao przez 90 minut.

Mariusz Pawelec - grał za krótko, by ocenić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24