Oceniamy Podbeskidzie za mecz z Górnikiem: kłopotów w defensywie ciąg dalszy

Przemysław Drewniak
Po wyjazdowym niepowodzeniu z Koroną Kielce piłkarze Podbeskidzia w kiepskim stylu przegrali swój drugi z rzędu mecz w T-Mobile Ekstraklasie. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego ulegli u siebie Górnikowi Zabrze, który wywiózł z Bielska-Białej efektowne zwycięstwo, wykorzystując liczne błędy w defensywie rywali. Postawę właśnie tej formacji "Górali" oceniliśmy po sobotnim spotkaniu najniżej.

Michal Pesković – 4: Ostatnio nie broni już tak pewnie, jak w pierwszych kolejkach po zastąpieniu Richarda Zajaca. W meczu z Górnikiem popełnił błędy przy dwóch straconych golach, a w dodatku niedokładnie wybijał piłki nogami. Z drugiej strony zaliczył też kilka udanych interwencji, czym uchronił bielszczan od jeszcze wyższej porażki.

Tomasz Górkiewicz – 3: Przegrywał pojedynki, był wolniejszy od rywali i gubił krycie, przez co Górnik z łatwością tworzył sobie sytuacje po jego stronie boiska. Tak słabego „Górka” jak w sobotnim meczu bielscy kibice nie widzieli od dawna.

Bartłomiej Konieczny – 3: Kolejny mecz potwierdzający tezę, że filarowi defensywy Podbeskidzia daleko jest do formy z rundy wiosennej poprzedniego sezonu. Zaspał z kryciem przy golu Szeweluchina, grał niepewnie i bardzo słabo wychodziło mu wprowadzanie piłki do gry.

Dariusz Pietrasiak – 3: Wrócił do gry po kontuzji i to było widać. W jego ruchach brakowało nieco pewności i dynamiki, co idealnie zobrazowała sytuacja na 0:3, gdy z dużą łatwością został ograny przez Zacharę.

Frank Adu Kwame – 3: Zmienił na lewej obronie Adama Pazio, ale swoim występem nie dał trenerowi żadnych argumentów na to, że jest lepszy od swojego młodszego kolegi. Łatwo gubił krycie, a kilka jego podań do tyłu o mało nie skończyło się katastrofą.

Marek Sokołowski – 4: Dostroił się do słabego poziomu swoich kolegów z zespołu. Na ogół dobrze asekurował Górkiewicza w defensywie, zaliczył kilka odbiorów, ale w ofensywie z jego akcji Podbeskidzie nie miało pożytku. Kapitanowi „Górali” brakowało dokładności, to ewidentnie nie był jego dzień.

Artur Lenartowski - 3: W jego poczynaniach było zdecydowanie za mało zdecydowania i agresji, a przez większość czasu jego obecności na boisku Podbeskidzie właściwie nie istniało w środku pola. Być może wpływ miała na to kontuzja pleców, która zmusiła go do opuszczenia boiska w końcówce pierwszej połowy. Gwizdy części kibiców skierowane w stronę defensywnego pomocnika Podbeskidzia były jednak zdecydowanie przesadzone, bo na tle kolegów z drużyny wcale nie wypadł najgorzej.

Maciej Iwański – 4: Po meczu sam stwierdził, że zagrał słabo i wymaga od siebie znacznie więcej. W pierwszej połowie można było momentami zapomnieć, że jest na boisku. Nie brał na siebie ciężaru gry, tylko na początku wyróżnił się kilkoma próbami prostopadłych podań. Nieco aktywniejszy był po przerwie, gdy częściej starał się grać na jeden kontakt, ale tego występu z pewnością nie może zaliczyć do udanych.

Damian Chmiel – 5: Zagrał poniżej swoich możliwości, ale i tak był wyróżniającą się postacią swojej drużyny. Rozkręcił się szczególnie po zmianie stron, gdy doszedł do dwóch znakomitych szans na strzelenie gola, ale na drodze albo stawał mu świetnie interweniujący Steinbors, albo słupek. Robił wszystko, by ponieść „Górali” do odwrócenia losów meczu. Tym razem się nie udało.

Piotr Malinowski – 4: W pierwszej połowie mało widoczny, ale w drugiej potrafił kilka razy zakręcić obrońcami Górnika. Na ogół brakowało mu jednak wykończenia i, jak to w jego przypadku zwykle bywa, ostatniego podania.

Maciej Korzym – 3: To nie był jego wieczór. Wprawdzie doszedł do trzech niezłych sytuacji, ale wszystkie fatalnie zmarnował. Z jakichś przyczyn piłka nie kleiła mu się do nogi, miał problem z jej wyczuciem, a w jego zagraniach brakowało pewności.

Anton Sloboda – 5: Jego wejście wprowadziło w ofensywne poczynania „Górali” trochę ożywienia. Potrafił przyspieszyć akcję, zdecydować się na strzał czy powalczyć o odbiór w środku pola. Bez większych konkretów, ale z pewnością zaprezentował się nieco lepiej niż Lenartowski, za którego wszedł na boisko.

Robert Demjan – 4: Tak jak w meczu z Koroną, raz potrafił ładnie przedrzeć się przez kilku rywali w polu karnym Górnika, ale zabrakło mu udanej finalizacji akcji. Nie miał wielu okazji do tego, by pozytywnie zaznaczyć swoją obecność na boisku, choć pod względem fizycznym z pewnością wygląda lepiej, niż w pierwszych meczach sezonu.

Krzysztof Chrapek – 4: Niczym się nie wyróżnił. Swoje największe atuty potrafi wykorzystać przy grze z kontrataku, ale taki scenariusz był tym razem niemożliwy. Zaraz po jego wejściu na boisko Górnik strzelił drugą bramkę i cofnął się na własną połowę, a filigranowy napastnik Podbeskidzia w starciach powietrznych z rosłymi obrońcami zabrzan nie miał szans na powodzenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24