Oceny piłkarzy Cracovii za mecz z Górnikiem. Świetni Kapustka i Cetnarski, jest życie po Rakelsie

Kaja Krasnodębska
Cracovia wygrała kolejny mecz w lidze
Cracovia wygrała kolejny mecz w lidze Michał Gąciarz / Polska Press
Bardziej sceptyczni kibice przed premierowym gwizdkiem starcia z Górnikiem Zabrze obawiali się, że dłuższa przerwa w rozgrywkach oraz odejście czołowego strzelca – Denissa Rakelsa, obniżą loty Cracovii. Mimo słabego stanu murawy, Pasy od pierwszych minut udowodniły, że są w formie. Fantastyczna gra całego zespołu sprawiła, że zgromadzeni przy Kałuży fani ani na chwile nie mogli wątpić w zwycięstwo swej drużyny.

Grzegorz Sandomierski (7) - nie oszukujmy się, piłkarze z Zabrza nie sprawiali mu dzisiaj wiele kłopotu. Wręcz przeciwnie, długimi momentami w ogóle nie dawali mu szansy na interwencje. Gdy czasem jednak musiał wyłapać piłkę nadlatującą w jego kierunku, robił to całkiem nieźle. Problemy miał jedynie podczas większego zamieszania pod własną bramką. Wtedy z pomocą przychodzili mu koledzy.

Deleu (8) - gdyby nie on, to spotkanie nie zakończyłoby się „na zero z tyłu”. Jako jedyny nie dał się zwieść chaosowi wytworzonemu przez graczy Górnika i wybił piłkę z linii bramkowej. Tą akcją podbudował cały zespół, przez co Cracovia atakowała jeszcze bardziej zapamiętale. Również Deleu nie wahał się ruszyć do ofensywy.

Piotr Polczak (6) – miał ogromną szansę wpisać się na listę strzelców, ale tym razem się nie udało. W obronie nie musiał się przepracowywać, więc chętnie wychodził do przodu i brał udział w akcjach pod bramką Radosława Janukiewicza. Ze względu na niemoc zabrzan, spokojnie mógł sobie na to pozwolić.

Hubert Wołąkiewicz (6) – przyzwoite spotkanie w jego wykonaniu. Nie popełniał większych błędów, aczkolwiek trzeba powiedzieć, że gracze Górnika praktycznie w ogóle go do tego nie prowokowali. Śmiało wchodził również na połowę rywali, gdzie starał się rozpoczynać akcje swojego zespołu, a także pilnował aby rywale pozostali na swojej części boiska.

Paweł Jaroszyński (8) – po jego odbiorach, Cracovia parła do przodu i tworzyła niesamowite sytuacje. Przy dwóch z trzech bramek, wszystko zaczęło się właśnie od niego. Praktycznie bezbłędny w defensywie, czasem miewał problemy z Romanem Gergelem, lecz nie przynosiło to większego zagrożenia. Fajnie wyglądała jego współpraca z Bartoszem Kapustką czy Mateuszem Cetnarskim.

Marcin Budziński (7) - szkoda, że tym razem nie wpisał się na listę strzelców. Taką grą zdecydowanie na to zasłużył. Przez całe 90. minut wykonywał ogromną pracę zarówno w ofensywie jak i defensywie. Gdy tylko zaszła taka potrzeba, cofał się w pole karne Grzegorza Sandomierskiego, zwykle jednak brał udział w atakach na połowie Górnika.

Damian Dąbrowski (7) – fantastycznym podaniem na tacy podał piłkę Bartoszowi Kapustce, dzięki czemu Cracovia już w 3. minucie wyszła na prowadzenie. Nie była to jego jedyna zasługa w tym spotkaniu. Przez cały czas bardzo aktywny w ofensywie, wymieniał celne podania z kolegami, a kilkukrotnie miał okazję wpisać się na listę strzelców. Od tego wciąż dzieliły go jednak centymetry.

Jakub Wójcicki (8) – jego szybkie oraz efektowne rajdy nieraz nie tylko cieszyły oko kibiców, ale przede wszystkim miały ogromny wpływ na ataki Pasów. Bez najmniejszego kłopotu radził sobie z defensorami Górnika. Świetne dośrodkowania oraz celne podania sprawiły, że Pasy co chwila stawały przed strzeleckimi sytuacjami.

Mateusz Cetnarski (8) – główny kreator gry Cracovii. Jak sam określił jego bramka była jedynie wisienką na torcie świetnie rozegranego spotkania. Bardzo przytomnie wykorzystał sprytne podanie Marcina Budzińskiego. Nie była to jedyna sytuacja strzelecka Cetnarskiego. W innych przypadkach nie było mu jednak dane pokonać Radosława Janukiewicza. Czasem zamiast strzelać, niepotrzebnie podawał do kolegów.

Bartosz Kapustka (8) – lepiej nie mógł rozpocząć tego meczu. Już w 3. minucie dał Pasom prowadzenie, pokazując niedowiarkom, że ma zamiar walczyć o czerwcowy wyjazd do Francji. W drugiej połowie miał szanse powtórzyć ten wyczyn, lecz tym razem Radosław Janukiewicz nie dał się już zaskoczyć. Kapustka przez cały czas nie zwalniał tempa – wciąż pod grą, nie dawał rywalom złudzeń, jakoby udało im się go zatrzymać.

Erik Jendrisek (7) – już w premierowym meczu 2016 roku postawił przed rywalami bardzo wysoką poprzeczkę w konkursie na najpiękniejszą bramkę. Gol strzelony, co warte podkreślenia, prawą nogą to naprawdę stadiony świata. Rajd lewą stroną boiska i strzał prosto w przeciwległy róg. Swój sukces mógł powtórzyć jeszcze kilkukrotnie. Po fantastycznych podaniach partnerów znajdował się w naprawdę dobrych sytuacjach. Nieco się jednak mylił.

Weszli z ławki
Anton Karachankov (6) – w debiucie w Ekstraklasie nie pokazał niczego wielkiego. Nie zagrał źle, ale też nie błyszczał. Raczej wtopił się w drużynę i razem z kolegami ruszał do przodu. Zaprezentował się jednak słabiej, niż Mateusz Cetnarski, którego zmienił.

Dariusz Zjawiński (bez oceny) – zaraz po wejściu na murawę, koledzy stworzyli mu szanse na wpisanie się na listę strzelców. Ta sztuka mu się jednak nie udawała. Brakło mu celności lub po prostu musiał uznać wyższość rywali.

Łukasz Zejdler (bez oceny) – na boisku pojawił się w samej końcówce. Od razu, wraz z całym zespołem ruszył do ataku, lecz nie zdołał tam wiele dokonać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24