Oceny piłkarzy Lechii za mecz z Łęczną. Pełna dominacja w stylu Bayernu Monachium

jac
Lechia Gdańsk - Górnik Łęczna
Lechia Gdańsk - Górnik Łęczna Patrycja Wojtak
Lechia Gdańsk zagrała bardzo dobry mecz przeciwko Górnikowi Łęczna. Strzeliła dwa gole, nie straciła żadnego, a tak na dobrą sprawę mogła wygrać nawet i 5:0. Oto jak oceniliśmy biało-zielonych za niedzielne spotkanie.

Mateusz Bąk (5) – Nie do końca wiemy z czego go rozliczać. Z podawania piłek obrońcom? Z wyłapywania prostych dośrodkowań? To bardzo błahe pytania, które tylko pokazują jak niewiele miał pracy.

Grzegorz Wojtkowiak (6) – Wrócił do składu i kolejny raz potwierdził, dlaczego uważa się go za kluczowe wzmocnienie zespołu. No właśnie, dlaczego, gdybyśmy mieli sobie odpowiedzieć tylko na podstawie spotkania z Łęczną? Najkrócej – bo dokonuje właściwych wyborów.

Rafał Janicki (6) – Swoją pracę wykonał bez zarzutu. W końcówce zszedł z boiska, ponieważ poczuł ból w nodze. Według trenera Jerzego Brzęczka będzie jednak gotowy na środowe spotkanie z Koroną Kielce.

Gerson (5) – Wypadł nieco słabiej od swojego partnera z środka obrony. Ze dwa razy minął się z piłką, źle ocenił sytuację. Nie zmienia to jednak faktu, że zagrał poprawnie.

Jakub Wawrzyniak (7) – Solidny, skoncentrowany, pewny. Jego koledzy z drużyny żartują, że jak gra, to Lechia nigdy nie przegrywa. I coś w tym jest, bo gdy nie mógł wystąpić, to przyszły porażki z Cracovią i Śląskiem Wrocław.

Maciej Makuszewski (6) – Szarpał w drugiej połowie. Parę razy udało mu się oderwać od lewego obrońcy. Gdyby partnerzy lepiej nastawili celowniki, to zakończyłby mecz z przynajmniej jedną asystą.

Ariel Borysiuk (6) – Nie bez powodu w tym tygodniu wykupiono go z FC Kaiserslautern. Dziś dobrze porządkował środek pola. Często przecinał podania i szybko oddawał piłkę kreatywnym zawodnikom. To pozwoliło Lechii przeprowadzić kilka groźnych sytuacji.

Stojan Vranjes (7) – Jeżeli nie był to jego najlepszy mecz w sezonie, to na pewno jeden z najlepszych. Był bardzo często pod grą. Do przerwy oddał aż pięć strzałów. Po jednym z nich wzniósł ręce w górę. To jego szóste trafienie w sezonie.

Sebastian Mila (6) – Dostał owację od publiczności, bo wreszcie dał Lechii jakość. Objawiło się to np. poprzez prostopadłą piłkę, która otworzyła drogę do bramki Bruno Nazario. Sam Mila także mógł wpisać się na listę strzelców, kiedy tuż przed przerwą celował w okienko.

Bruno Nazario (7) – Wielu kibiców zdążyło w niego zwątpić, a tu proszę –sympatyczna niespodzianka! Otóż Brazylijczyk nie tylko zanotował trzecią asystę w sezonie, ale i zdobył debiutancką bramkę. Według nas zasłużył na miano piłkarza meczu.

Antonio Colak (5) – Walczył, starał się. Raz lub dwa stanął przed szansą na zdobycie bramki, lecz górą był bramkarz Łęcznej. Szkoda również czwartej żółtej kartki, która eliminuje Chorwata z meczu z Koroną Kielce. Kartki – przyznajmy – głupiej, bo za próbę uderzenia piłki ręką.

Weszli z ławki:
Piotr Wiśniewski
(5) – Zmienił Sebastiana Milę. Przez pół godziny gry nie zdążył ani zabłysnąć, ani nie zawieść.
Daniel Łukasik i Adam Buksa grali zbyt krótko, by ich ocenić.

Lechia ograła Łęczną i awansowała na siódme miejsce. Pierwszy gol Nazario

Obserwuj

@JacekCzaplewski

Lechia Gdańsk

@LechiaNews

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24