Oddech Mundialu (5): Miesiąc miodowy z TVP, czyli kiedy powiem sobie dość

Grzegorz Ignatowski
Mundial jaki jest - każdy widzi. Wspaniałe mecze, dużo bramek i zaskakujące wyniki - to jest to, co misie kochają najbardziej. Jednak to co widzimy niekoniecznie idzie w parze z tym co słyszymy, szczególnie jeśli jesteśmy zmuszeni oglądać Mistrzostwa Świata w TVP. Zbigniew Lach skomentował by to w następujących słowach: "TVP się k@rwa skompromitowało".

Zarzutów do TVP jest tyle, że nie wiadomo od czego zacząć. Jednak na pierwszy plan wpycha się z butami Studio Plaża. Tutaj o piłce nożnej wypowiadają się kucharze, piosenkarze, aktorzy, i kogo tam jeszcze telewizja będzie miała pod ręką. A że pod ręką była Halina Młynkowa to wpadła do studia i na dzień dobry powiedziała, że nie interesuje się piłką i zapytała czy Polska też będzie grała na tym turnieju. Pozostaje tylko zadać pytanie kiedy w programie pojawi się matka Madzi z Sosnowca. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że TVP trzyma linię programową, bo "Studio Plaża" jest na podobnym poziomie co "Piąty stadion" czy "Studio Wedel" w trakcie Euro 2012.

Samo studio piłkarskie jest już, delikatnie mówiąc, skostniałe. Jerzy Engel i Jacek Gmoch zwyczajnie się już przejedli. TVP cały czas faszeruje nas analizami Gmocha, który doskonale zna się na piłce, ale tej z lat 70-tych i 80-tych. Z kolei Jerzy Władysław, który wprowadził Polskę do Mistrzostw Świata w 2002 roku jest chyba jedynym człowiekiem na świecie, który potrafi tak pięknie i barwnie lać wodę. Przykład? W jednym z programów słowa byłego selekcjonera zaszokowały publiczność. Otóż Engel odkrył, że Neymar jest czołowym zawodnikiem reprezentacji Brazylii. Eureka! W innym programie byliśmy świadkami następującej rozmowy:

PROWADZĄCY: Hiszpania cztery lata temu też przegrała pierwszy mecz, a potem została mistrzem świata. Myślisz, że się otrząsną?
JERZY ENGEL: Ja chciałbym przypomnieć, że cztery lata temu Hiszpania przegrała pierwsze spotkanie, a potem została mistrzem świata...

Czasem nawet to bywa zabawne, zwłaszcza kiedy zaczynają się lapsusy językowe. Kiedy Jacek Gmoch zaczyna mówić o "Meksykańczykach", można się uśmiechnąć pod nosem, ale częściej jest mniej przyjemnie. Michał Żewłakow chyba nie czuł się najlepiej, kiedy obok niego siedział tajemniczy człowiek, przedstawiony jako Bogusław Piwowar, a Jacek Gmoch z uporem maniaka wmawiał mu, że jest swoim bratem. Możliwe, że później Żewłakow zastanawiał się, czy tylko on widzi Piwowara, bo ten przez długi czas nie pytany przez prowadzącego siedział w milczeniu. Spokojnie Michale, odwołaj psychiatrę, on tam rzeczywiście był.

Wszystko zmierza do tego, że za dwie godziny Piwowar przeprowadzi analizę taktyczną, Gmoch będzie opowiadał o dupach, a Żewłakow się spali ze wstydu − pisał Krzysztof Stanowski na Twitterze.

Studio to pestka. Nikt nie jest na nie skazany i wystarczy wziąć w ręce pilota i przełączyć na kilka chwil na Animal Planet, by trochę się rozluźnić. Ważne, żeby obejrzeć mecz. Jednak tutaj też był problem. TVP miało notoryczne problemy z synchronizacją obrazu z dźwiękiem. Czasem wydawało się, że komentator jest spóźniony, a czasem opowiadał o tym co się za chwilę wydarzy. Ten problem można było rozwiązać! Wystarczyło pouczyć komentatorów, że mają mówić w czasie przyszłym i natychmiast cała Polska uznała by ich za wszechwiedzących ekspertów.

Te mistrzostwa zapamiętam też z jednego pozasportowego powodu, bez wątpienia. Asynchron − pisał na Twitterze Sebastian Warzecha.

Problem w tym, że ci eksperci mieli problem z samym komentarzem. Maciej Iwański tłumaczył, że w reprezentacji Ekwadoru nikt nie zagra z numerem 11, który został zastrzeżony. Zgadnijcie, kto był w tym czasie na wizji? Oczywiście zawodnik z numerem 11.

Gdyby komentował to sympatyczny Jacek Jońca to może powiedziałby "żartuję", wszystko byłoby w porządku, ale on chyba nie dosłyszał jak ktoś mówi do niego "żartuję", kiedy proponował mu komentowanie Mundialu w TVP. A to było chyba najważniejsze "żartuję" w jego życiu, bo gdyby je usłyszał to nie powiedziałby, że w wojnie futbolowej udział brały Honduras i Kostaryka (były to Honduras i Salwador), nie zrobiłby z Griezmanna "Gricmana", a z Sissoko "Sisokko" i nie tworzyłby alternatywnej klasyfikacji króla strzelców, wmawiając telewidzom, że Benzema strzelił hat-tricka. No i ten nieszczęsny Honduraszczyk... Ale Jego komentarz miał też pozytywne strony - Twitter dawno tak się nie śmiał podczas meczu piłki nożnej.

Honduraszczyk. Przepraszam. Żartuję. Do widzenia − pisał ktoś na profilu @F_Smóda. − Honduranie, Hondurańczycy, Hońdurańczycy, Honduraszczycy. Prof. Miodek wymięka − pisał Krzysiek Nowak.

O ile Jońca był nawet zabawny, to Szpakowski już nikogo nie bawi. Wręcz przeciwnie. Dariusz Szpakowski jest legendą. Skomentował wiele wspaniałych turniejów i jego głos kojarzy mi się z oglądaniem futbolu w młodości, a szczególnie z hasłem "Ajjezusmaria!". Jemu należy się szacunek! I właśnie z szacunku do jego dokonań ktoś powinien go odsunąć od komentowania meczów, bo każdym kolejnym kompromituje się jeszcze bardziej. Szpak jest nieprzygotowany, myli fakty, nie jest na bieżąco z przynależnością klubową poszczególnych zawodników i jest ekspertem w dziedzinie przekręcania nazwisk. Jego najnowsze wynalazki to Perlata (o Meksykaninie Peralcie) i Jean Paulista w składzie reprezentacji Brazylii (zamiast Paulinho). Tradycją jest już fakt, że na Vicente Del Bosque mówi "Wincente", ale o tym ktoś mógłby mu w końcu powiedzieć. Może Jacek Jońca się zlituje? Bo Bogusław Piwowar chyba wciąż milczy.

Co się stało z TVP, że Mundial w ich wykonaniu jest tak przerażająco nieudany? Chodzą pogłoski, że w budynku telewizji jest azbest i prawdopodobnie cała ekipa przekroczyła jego dopuszczalną ilość w organizmie. W kuluarach mówi się też, że Jerzy Engel jest cały czas obecny w studiu, ponieważ jego celem jest wpisanie się do księgi rekordów Guinessa, jako człowiek z najwyższą zawartością azbestu. Coś musi być na rzeczy.

Łatwo jest narzekać, wytykać błędy i śmiać się z kogoś, trudniej znaleźć rozwiązanie. No to podsuwam rozwiązanie. Dlaczego TVP nie zatrudni w roli ekspertów młodych dziennikarzy czy trenerów, którzy znakomicie orientują się w zawiłościach taktycznych i potrafią o tym opowiadać z pasją? Przecież Jurgen Klopp właśnie w taki sposób wypłynął na szerokie wody. Do komentowania meczów też potrzebna jest świeża krew, a pasjonatów komentowania można znaleźć w internetowych RadioGol czy TaksiegraTV. A co z tym asynchronem? Na BBC nie słychać żadnych problemów z dźwiękiem, a warto zauważyć, ze oni tam mają znacznie większe wyzwania, bo po raz pierwszy udostępniono obraz z kamery taktycznej, na co TVP nigdy nie wpadnie. Zmiany, zmiany, zmiany, tylko one mogą przekonać telewidza, żeby nie przełączyć jedynki na RaiUno, BBC, czy jakiś pierwszy lepszy stream w Internecie.

Sytuacja w TVP trwa niezmiennie od wielu lat i choć teraz wszyscy sięgnęli dna, to trudno przypuszczać, że coś się zmieni. Wszystko będzie trwało w obecnej postaci do kolejnej wielkiej sportowej imprezy, na której będzie... jeszcze gorzej. A wówczas będzie można zadedykować TVP pewną piosenkę, którą wszyscy na Woronicza będą musieli słuchać na okrągło: − Kiedy powiem sobie dość, a ja wiem, że to już nie długo...

ZOBACZ TAKŻE:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24