Oualembo w meczu z Lechem: Niektórych płotów już nigdy nie przeskoczy (ANALIZA)

jac
Christopher Oualembo gra poniżej oczekiwań
Christopher Oualembo gra poniżej oczekiwań Tomasz Bolt/Polskapresse
Christoper Oualembo zawalił Lechii Gdańsk kolejny mecz, ale i tak szczęściarzem, bo z klubem wiąże go kontrakt do 2017 roku. Bliżej jego grze przyglądaliśmy się w sobotnim spotkaniu z Lechem Poznań (1:2). Kongijczyk maczał palce przy obu straconych bramkach.

Trudno budować drużynę na 27-letnim zawodniku, który nie przebił się nawet do rezerw francuskiego PSG i hiszpańskiego Levante, a który ostatnie lata, nie licząc aż dwóch półrocznych luk, spędził w trzeciej lidze włoskiej i w bułgarskim średniaku. Trener Bogusław Kaczmarek, który jesienią 2012 roku pozytywnie zarekomendował go władzom klubu, powtarzał na każdym kroku, że to piłkarz za wikt i opierunek, z futbolowego recyklingu. Ale że Lechia była wtedy pod finansową ścianą, to go przygarnęła.

Oualembo to taki sportowy wrzód na gdańskim organizmie, który za sprawą zmian właścicielskich próbuje się oczyszczać. Jak pokazuje przykład tego zawodnika, łatwo i szybko ze stawianiem Lechii na nogi wcale nie będzie. W listopadzie zeszłego roku, jeszcze za ery właściciela Andrzeja Kuchara, z Oualembo podpisano bowiem nowy kontrakt, który ma obowiązywać aż do 2017 roku. Ponoć dyrektor sportowy Andrzej Juskowiak spróbuje wytransferować Oualembo w letnim okienku. Znalezienie kupców będzie jednak bardzo trudnym zadaniem. Raz, że wychowanek PSG nie ma gwarancji występów, a dwa, że jeśli już wychodzi na boisko, to zazwyczaj więcej zepsuje niż naprawi.

Z Lechem nie był inaczej. Trener Michał Probierz wystawił Oualembo na prawej obronie, po tej samej stronie, po której biegał Szymon Pawłowski wspierany przez Barry’ego Douglasa. To było do przewidzenia, że „Colombo” prędzej czy później się posypie. Kroku dotrzymywał tylko do 27 minuty (choć mamy w pamięci też akcję z 14 minuty, gdy po jego stracie piłki na własnej połowie Pawłowski oddał celny strzał). To wtedy poznaniacy powinni wyjść na prowadzenie właśnie po błędzie Oualembo, który kompletnie odpuścił pościg za Łukaszem Teodorczykiem. Gol nie padł, bo napastnik Lecha zachował się bardzo łaskawie dla Oualembo.

O ile akcja Teodorczyka była jedynie ostrzeżeniem dla Oualembo, o tyle już sytuacja Pawłowskiego z 32 minuty niezbitą naganą, bo właśnie wtedy padła bramka. Skrzydłowy Lecha doprowadził do pojedynku na jeden z lechistą, a potem zrobił coś, z czego wstydzi się każdy obrońca - obnażył wątpliwą zwrotność i nieumiejętność przewidywania. Pawłowski zrobił to w inteligentny sposób, ponieważ wziął Oualembo na plecy, a potem szybkim zwodem obrócił się z piłką, zostawiając jednocześnie przeciwnika w blokach startowych.

Oualembo pograł do 64 minuty. W drugiej połowie zachowywał się bardzo asekuracyjnie, nie podejmował ryzyka, podawał do najbliższego kolegi, do tyłu, czasem wykorzystywał bramkarza. Źle się ustawiał. Wystarczy wspomnieć akcję Lecha z 60 minuty, gdy jego błąd w kryciu naprawił defensywny pomocnik Paweł Dawidowicz. Na trzy minuty przed zejściem Oualembo Lechia straciła drugiego gola. I Kongijczyk także był w niego zamieszany, bo przegrał główkę z Kasprem Hamalainenem, po której do autora bramki, Teodorczyka odgrywał jeszcze jeden z lechitów.

Statystyki Christophera Oualembo w meczu z Lechem Poznań:
Czas gry: 64 minuty (zmienił go debiutant Paweł Stolarski)
Ocena występu: 2/10
Strzały celne/niecelne: 0
Podania celne: 28 (24+4)
Podania niecelne: 6 (6+0)
Dośrodkowania celne/niecelne: 0/1
Wygrane główki: 0
Przegrane główki: 2 (1+1)
Przechwyty: 7 (6+1)
Straty: 4 (2+2)
Faulował: 1 (0+1)
Był faulowany: 0

Lechia Gdańsk

LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24