Pawłowski w Śląsku pracuje już rok. "Chciałbym, żeby we Wrocławiu znów zagościły puchary"

Paweł Janas/Gazeta Wrocławska
Tadeusz Pawłowski zaczął pracę w Śląsku 24 lutego 2014 roku
Tadeusz Pawłowski zaczął pracę w Śląsku 24 lutego 2014 roku Paweł Relikowski/Gazeta Wrocławska
Minął rok, odkąd trenerem piłkarskiego Śląska został Tadeusz Pawłowski. Ci, którzy wtedy pukali się w czoło, teraz powinni się zaczerwienić. - Marzę też, żeby we Wrocławiu znów zagościły europejskie puchary, a stadion wypełniał się po brzegi - przyznaje Pawłowski.

Dokładnie dzisiaj szkoleniowiec WKS-u obchodzi swoją pierwszą rocznicę na ławce trenerskiej "wojskowych". Przez ten okres prowadzona przez niego drużyna tylko sześć razy schodziła z boiska pokonana.

Pawłowski zastąpił sympatycznego Czecha Stanislava Levego, który po serii słabszych wyników został zwolniony. Prezes Paweł Żelem był już wtedy dogadany z "Teddym", dla którego był to bardzo sentymentalny powrót do klubu, który od dziecka nosił w swoim sercu.

Zaczęło się od słynnej konferencji prasowej, na której to nowy sternik pierwszej drużyny postanowił roznegliżować się, by założyć pamiątkową koszulkę. Wielu wtedy śmiało się z nowego szkoleniowca i podważało jego kompetencje. W końcu do tej pory nie prowadził jeszcze samodzielnie żadnego klubu z najwyższej klasy rozgrywkowej. Jednak Żelem już od dłuższego czasu uważał, że trzeba dać mu szansę w ekstraklasie.

- Kandydaturę trenera Pawłowskiego proponowałem już ówczesnym władzom Lechii Gdańsk, kiedy byłem jeszcze w zarządzie tego klubu. Gdańszczanie nie chcieli jednak zaryzykować. Nie oznacza to oczywiście, że gdy zostałem prezesem Śląska, to los Levego z góry był przesądzony. O jego zwolnieniu zadecydowały późniejsze, niezadowalające wyniki sportowe - zapewnia prezes.
Ligowe spotkania pod wodzą legendarnego zawodnika przyniosły "zielono-biało-czerwonym" 63 punkty. W przeliczeniu "oczek" na spotkanie daje to 1,8 punktu na każdy mecz.

"Trójkolorowi" na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy najrzadziej, ex aequo z Lechem Poznań, schodzili z murawy pokonani. W tym czasie stracili jedynie 32 gole, co jest najlepszym wynikiem w skali całego kraju. Bramek strzelonych WKS zanotował z kolei 52.
Pawłowski jest również budowniczym słynnej "Twierdzy Wrocław", która niemalże przez cały rok pozostawała niezdobyta. Śląsk nie przegrał przed własną publicznością 18 spotkań z rzędu.

Za te osiągnięcia "Teddy" zdobył tytuł najlepszego trenera na Dolnym Śląsku (w plebiscycie "Gazety Wrocławskiej" - przyp. PJ) oraz wyróżnienie: Trener Roku 2014, przyznane przez tygodnik "Piłka nożna". Jakie więc cele Pawłowski stawia sobie na kolejny rok pracy?

- Chciałbym w tym klubie zdobyć co najmniej tyle punktów, ile w pierwszych 12 miesiącach, bo bilans mamy korzystny. W klasyfikacji trenerów na świecie już takiego skoku jak poprzednio nie dam rady zrobić, bo byłem tysiąc któryś tam, a teraz jestem bodajże 333 (śmiech), ale chciałbym wejść do czołowej 100. Marzę też, żeby we Wrocławiu znów zagościły europejskie puchary, a stadion wypełniał się po brzegi - podsumował Pawłowski.

Gazeta Wrocławska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24