Peszko: Czekałem, aż trener wyśle mi powołanie

Głos Wielkopolski
- Miałem czas na przemyślenie tego, co się stało. Wiem, że popełniłem duży życiowy błąd. Staram się już o tym tak często nie myśleć. Po prostu to dla mnie temat zamknięty - mówi Sławomir Peszko, pomocnik FC Koeln, powołany ponownie do reprezentacji Polski.

Nie było Pana na zgrupowaniach kadry ponad pół roku. Taka kara jest chyba bolesna...
Na pewno miałem czas na przemyślenie tego, co się stało. Wiem, że popełniłem duży życiowy błąd. Staram się już o tym tak często nie myśleć. Po prostu to dla mnie temat zamknięty. W międzyczasie zmieniłem też barwy klubowe. Rozmawiałem z kolegami z reprezentacji przy innych okazjach, pytałem, jak sobie radzą. Czekałem też, aż nadejdzie moment, kiedy i mnie trener wyśle powołanie. Cały czas byłem w kontakcie z naszym szkoleniowcem. Zresztą w Grodzisku też już z nim rozmawiałem i wszystko sobie wyjaśniliśmy. Selekcjoner w rozmowie w cztery oczy przypomniał, jakie zasady panują na zgrupowaniach.

W jakiej znajduje się Pan formie? FC Koeln gra w kratkę...
Kiedy występujemy u siebie, zawsze istnieje wielka szansa na wygraną. Zdecydowanie gorzej to wygląda, kiedy wyjeżdżamy. Na obcych stadionach gramy defensywnie, co wychodzi nam dość słabo. Na wyjazdach prawie nigdy nie zwyciężamy.

Wielu byłych piłkarzy powtarza, że Polak jadący robić karierę w Bundeslidze musi zdecydowanie przewyższać umiejętnościami swoich konkurentów. Zgadza się Pan z taką opinią?
Na pewno nie jest nam łatwo zaistnieć w tak trudnych rozgrywkach. Musimy jakoś sobie z tym radzić. Szczerze mówiąc, nie mam też na razie wielkiego doświadczenia, bo w nowym klubie zagrałem tylko kilka spotkań. Z całą pewnością mogę stwierdzić, że praktycznie każdy mecz, każdy trening to zacięta walka o miejsce w podstawowej jedenastce. Także rywalizacja o ligowe punkty to spore wyzwanie. Zawsze przeciwnik chce narzucić swój styl gry, stosować wysoko pressing. Cały czas uczymy się, jak sobie radzić z taką taktyką obraną przez rywala i utrzymywać się przy piłce. Z kolei w samym klubie czuję się coraz pewniej. Systematycznie uczę się języka niemieckiego.

Decyzja o transferze do FC Koeln była słuszna?
Bardzo chciałem zagrać w lidze niemieckiej i cieszę się, że zrobiłem ten krok. Moim zdaniem warto było już teraz przejść do niemieckiego klubu, a nie później. Tutaj praktycznie co dwa tygodnie trafiamy na przeciwnika o wysokiej klasie sportowej, może nawet zbliżonej do Ligi Europy. Chociaż mogłem zostać w Lechu i zagrać ze Sportingiem Braga, to postąpiłem inaczej. Wszyscy w Poznaniu mnie namawiali, żebym nie odchodził ze względu na międzynarodowe rozgrywki. Tyle że później czekałaby na mnie liga polska. Atmosfera i presja związane z meczami Bundesligi są na zdecydowanie wyższym poziomie. Sam mogę w tym uczestniczyć. To świetne uczucie.

Rozmawiał Hubert Maćkowiak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24