Pieniądze nie grają, Van Gaal nie czaruje - United remisuje z Burnley w debiucie Di Marii

Maciej Frelek
Wielkie transfery, debiut Di Marii i rywal, który dopiero co opuścił Championship - ciężko wyobrazić sobie bardziej dogodne warunki do wygranej. Po wyrównanej rywalizacji na Turf Moor beniaminek z Burnley otworzył swoje konto w Premier League i bezbramkowo zremisował z Manchesterem United.

Już po kilku minutach od pierwszego gwizdka gospodarze mieli na koncie dwie świetne okazje - najpierw Jones trafił w poprzeczkę z rzutu wolnego, a później Evans zbyt lekko zagrał do De Gei, przez co Ings stanął oko w oko z hiszpańskim golkiperem. Po sensacyjnym początku faworyci stopniowo zaczęli przejmować inicjatywę na boisko, czemu wyraz dał między innymi Van Persie, który dwukrotnie uderzał na bramkę Heatona.

Regularne ataki United były przeplatane prostymi błędami, które skutkowały groźnymi odpowiedziami ze strony Burnley. Znamienna jest akcja z trzydziestej czwartej minuty, kiedy to Arfield z dziecinną łatwością ograł Blacketta i został zablokowany dopiero przy próbie strzału w szesnastce. W pierwszej odsłonie fani zgromadzeni na Turf Moor oglądali sporo sytuacji podbramkowych, jednak w poczynaniach obu zespołów brakowało jakości - szczególnie zawodzili podopieczni Louisa Van Gaala.

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie - piłkarze z Old Trafford próbowali grać atakiem pozycyjnym, ale wyraźnie nie potrafią się jeszcze odnaleźć w systemie 3-5-2. Na groźniejszą akcję gości trzeba było poczekać do pięćdziesiątej ósmej minuty, kiedy to Di Maria ambitnie powalczył o piłkę i popędził na bramkę wzdłuż linii końcowej. Argentyńczyk stracił futbolówkę, która chwilę później trafiła pod nogi Van Persiego, a ten bez zastanowienia uderzył z powietrza. Od utraty gola beniaminka uratował stojący na linii bramkowej Dean Marney.

W ostatnim kwadransie podopieczni Van Gaala nieco mocniej zaatakowali rywali, szybko rozgrywali piłkę po obwodzie i najpierw groźną centrą popisał się Valencia, zaś chwilę później Rooney pomylił się minimalnie i uderzył głową tuż obok słupka. W osiemdziesiątej siódmej minucie doszło do kontrowersyjnej sytuacji - po zamieszaniu w polu karnym Young zdecydował się na strzał zza szesnastki, zaś piłka zakończyła swój lot na ręce jednego z obrońców. Chris Foy został momentalnie otoczony przez pędzących do niego z pretensjami zawodników United, jednak pozostał niewzruszony i wydaje się, że słusznie ocenił całe zdarzenie.

Do ostatniego gwizdka sytuacja nie uległa zmianie. Fani "Czerwonych Diabłów" na inauguracyjne zwycięstwo swoich ulubieńców będą musieli poczekać jeszcze dwa tygodnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24