PKO Ekstraklasa. PGE Stal Mielec znów o sobie przypomniała. Pozytywnie zaskoczyła i na pewno nie spadnie!

Marcin Jastrzębski
Marcin Jastrzębski
Piłkarze PGE Stali Mielec udowodnili wszystkim, że zasługują na pozostanie w piłkarskiej elicie.
Piłkarze PGE Stali Mielec udowodnili wszystkim, że zasługują na pozostanie w piłkarskiej elicie. Anna Jajkiewicz
W Mielcu odetchnęli. Po sobotnim zwycięstwie biało-niebiescy są już pewni utrzymania. Czekają ich jeszcze trzy ligowe mecze.

Mielecki zespół przekroczył już próg 40 punktów i nie będzie tak jak rok temu nerwowo wyczekiwał ostatnich meczów sezonu. Komfortową sytuację (praktycznie pewne utrzymanie w ekstraklasie) mielecka ekipa zapewniła sobie w sobotę, gdy na własnym boisku ograła obecnego lidera, wciąż najmocniejszego kandydata do zdobycia mistrzowskiego tytułu.

Wygrana z „Jagą” smakowała wyjątkowo, bo w poprzednich 6 meczach mielczanie nie umieli sięgnąć po pełną pulę, a ostatnie dwa mecze przegrali. Zespół musiał poradzić sobie bez dwóch pauzujących za kartki: Berta Esselinka, Krystiana Getingera. Zmiany w składzie wyszły na dobre. Kolejny raz szansę gry w pierwszym składzie otrzymał młodzieżowiec Łukasz Gerstenstein i ją wykorzystał: asysta i gol. Swój udział w tym zwycięstwie miał asystent trenera Kamila Kieresia – Andrzej Orszulak, który dzięki innemu członkowi sztabu szkoleniowego był w stałej komunikacji z Kieresiem.

- Nie ma żadnej różnicy w pracy asystenta gdy jest się przy linii czy nie. Byłem przy boisku ze względów formalnych. Wiadomo, że trener Kiereś jest pierwszym trenerem, my jesteśmy do pomocy, bierzemy udział w procesie treningowym. W meczu z „Jaga” był też na łączach ze mną i z całą grupą trenerów – podkreślał szczęśliwy, wzruszony Orszulak.

Biało-niebiescy stworzyli z Jagiellonią świetne widowisko. Padło 5 goli, choć pewnie mogło więcej.

- Mieliśmy bardzo dobre momenty w fazie kontry na „zamknięcie tego spotkania”. Dwa kluczowe podania mógł mieć Koki Hinokio, nie udało się, ale mi wszystko cieszymy się – zaznaczał Orszulak, dodając, że „Jaga” też nie wykorzystała swoich szans w kluczowych momentach meczu.

Goście mogli podwyższyć na 0:2, a później mogli wyjść na prowadzenie 1:2.

Nie pierwszy raz zespół PGE Stali do wygranej poprowadził Maciej Domański, który w meczu z Jagiellonią pełnił rolę kapitana.

– Za nami szalony, pozytywny mecz. Mieliśmy za sobą serię meczów bez wygranej i chcieliśmy ją przerwać. Przyjechał lider, zespół chyba najlepiej grający w piłkę w lidze – oceniał Domański.

– Słabo weszliśmy w mecz, ale byliśmy dobrze przygotowani. Jestem wicekapitanem, opaska nie ciążyła mi na ręce, byłem dumny, że mogłem wyprowadzić zespół w meczu ligowym. Tym bardziej się cieszę, że ten mecz zakończył się wygraną – zaznaczał pomocnik PGE Stali.

– Po „dołku” chcieliśmy sobie i kibicom coś pokazać. Ciężko trenowaliśmy żeby wyjść z tego dołka, myślę, że w drugiej połowie pokazaliśmy, że wracamy na swoje prawidłowe tory i możemy optymistycznie patrzeć na trzy ostatnie mecze – podkreśla Domański.

W najbliższą sobotę nasz zespół zagra na wyjeździe z Górnikiem Zabrze (g. 15). Ostatni mecz tego sezonu u siebie PGE Stal zaliczy 17 maja (piątek) z Pogonią Szczecin (początek o 18.00). W ostatniej kolejce sezonu zmierzą się na wyjeździe z ŁKS-em Łódź (sobota - 25 maja, g. 17.30).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: PKO Ekstraklasa. PGE Stal Mielec znów o sobie przypomniała. Pozytywnie zaskoczyła i na pewno nie spadnie! - Nowiny

Wróć na gol24.pl Gol 24