Podbeskidzie - Legia LIVE! Mistrz Polski wróci na fotel lidera?

Przemysław Drewniak
Podbeskidzie wiele razy sprawiało Legii problemy
Podbeskidzie wiele razy sprawiało Legii problemy Łukasz Łabędzki
W jednym z najciekawiej zapowiadających się spotkań 7. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Podbeskidzie Bielsko-Biała zmierzy się u siebie z warszawską Legią. Pozycja mistrzów Polski jako faworytów tego starcia jest bezdyskusyjna, choć w ostatnich latach „Górale” niejednokrotnie sprawiali stołecznej drużynie kłopoty. Tym razem będzie im jednak o to znacznie trudniej - drużyna Henninga Berga jest na fali, a w Beskidy jedzie po to, by odzyskać pierwsze miejsce w tabeli.

W historii meczów z Podbeskidziem Legii tylko raz udało się zaliczyć gładkie i przekonujące zwycięstwo, gdy na początku ubiegłego sezonu drużyna prowadzona przez Jana Urbana rozbiła przy Łazienkowskiej bielszczan 4:0. W pozostałych przypadkach nie było już tak łatwo. Defensywna taktyka rywali czy też ich zlekceważenie często powodowały, że Legioniści spisywali się poniżej oczekiwań lub do końca musieli obawiać się o końcowy wynik. Obrońcy tytułu najgorzej wspominają ostatnią wizytę w Bielsku-Białej - w grudniu ubiegłego roku Podbeskidzie prowadzone już przez Leszka Ojrzyńskiego sensacyjnie zgarnęło trzy punkty, a Legię pogrążył w końcówce jej wychowanek, Aleksander Jagiełło.

Teraz bielszczan czeka jednak znacznie trudniejsze zadanie, bo od tamtej pory drużyna Henninga Berga zrobiła duże postępy. Przez eliminacje do europejskich pucharów udało jej się przejść bez porażki, a w lidze co tydzień potwierdza swoją dominację, sprowadzając na ziemię kolejnych rywali. Po ciosie, jakim był dla Legii walkower w dwumeczu z Celtikiem Glasgow, mistrzowie Polski są niemal bezbłędni. Od tamtego czasu ich bilans w trzech meczach to dziewięć punktów, dziesięć strzelonych bramek i ani jednej straconej. Gdy dołożymy do tego serię sześciu spotkań z czystym kontem oraz fakt, że pod wodzą norweskiego szkoleniowca na wyjeździe Legia jeszcze nie przegrała, to nie ulega wątpliwości, że dla Podbeskidzia jakakolwiek zdobycz punktowa w niedzielnym meczu będzie sporym osiągnięciem.

Do Bielska-Białej mistrzowie Polski wybrali się z jasnym celem: odzyskać fotel lidera Ekstraklasy, który w tym sezonie okupowały jak na razie GKS Bełchatów, Górnik Zabrze, a teraz Wisła Kraków. O tym, że Legioniści podchodzą do tego zadania poważnie, świadczy osiemnastka meczowa, jaką zabrał Henning Berg do stolicy Podbeskidzia. Mając w perspektywie przerwę na spotkania reprezentacji, Norweg nie zamierza już oszczędzać swoich podstawowych zawodników i stawiać na ogrywanie młodzieży, jak w ostatniej kolejce przeciwko Koronie. W Beskidach powinien zatem postawić na wyjściową jedenastkę zbliżoną do tej „pucharowej”, a najprawdopodobniej zabraknie z niej tylko trzech piłkarzy. Ondrej Duda został w Warszawie, Miroslav Radović rozpocznie spotkanie na ławce rezerwowych, a Michała Kucharczyka zabraknie z powodu urazu.

Tak jak w każdym polskim mieście, przyjazd Legii wywołuje w Bielsku-Białej duże emocje. Biletów na niedzielne spotkanie zabrakło już kilkanaście dni temu (przebudowywany stadion wciąż może pomieścić niespełna 3500 kibiców, chętnych na obejrzenie meczu było zdecydowanie więcej). Jak magnes przyciągnęła ich oczywiście marka warszawskiego klubu, choć również postawa Podbeskidzia sprawia, że na obiekcie przy Rychlińskiego frekwencja ostatnio dopisuje. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego po raz ostatni ponieśli porażkę 25 lipca w Gdańsku, a od tej pory odnotowali trzy zwycięstwa i jeden remis. Dobra seria wywindowała „Górali” na piąte miejsce w tabeli, czyli najwyższe w historii ich występów w Ekstraklasie. Ewentualne zwycięstwo nad Legią nie tylko pozwoli przesunąć się o jedną lokatę wyżej, ale także zrównać się punktami z mistrzami Polski.

Choć Podbeskidzie zachowuje w ostatnim czasie wzorową skuteczność (wszystkie trzy celne strzały w meczu z Cracovią „Górale” zamienili na trzy gole), to Leszka Ojrzyńskiego mogą martwić mnożące się w każdym spotkaniu błędy defensywy. W tym celu szkoleniowiec bielszczan sięgnął w tym tygodniu po swojego byłego podopiecznego z Korony, Pavola Stano. 36-letni stoper już przeciwko Legii może zadebiutować w wyjściowym składzie, bo na jednym z treningów urazu łydki nabawił się Dariusz Pietrasiak i jego występ stoi pod znakiem zapytania.

W niedzielnym meczu nikt od Podbeskidzia nie oczekuje zwycięstwa, ale według Ojrzyńskiego nie jest to niemożliwe. - Jesteśmy przygotowani na trudną przeprawę. Łatwo nie będzie, ale nie ma się co bać. Są mecze, które przegrywa się jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, ale u nas to się nie zdarzy. Moi piłkarze są zaprawieni w bojach. W zeszłym sezonie udało nam się pokonać Legię i teraz też wiemy czego chcemy – zapowiada trener bielszczan. Zarówno on, jak i kibice w Bielsku-Białej wierzą, że góralska banda znów napsuje krwi mistrzowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24