Podoliński: Robię swoje, nie ma decyzji w mojej sprawie [ROZMOWA]

Jacek Żukowski/Gazeta Krakowska
Robert Podoliński, trener Cracovii
Robert Podoliński, trener Cracovii Wojciech Matusik/Polska Press
- Wygraliśmy z Koroną, spodziewaliśmy się skoku w górę. Za chwilę remis, porażka, zwycięstwo, brakuje kropki nad "i". Brakuje potwierdzenia, serii. A to plącze nogi - mówi Robert Podoliński, trener Cracovii.

Świt Krzeszowice - Kalwarianka: Piotr Chlipała zadebiutował jako trener [ZDJĘCIA]

Kluczową sprawą jest perspektywa Pana dalszej pracy w Cracovii. Rozmawiał Pan na ten temat z prezesem?
We wtorek mamy trening o godzinie 15.

Nikt Panu nie dał do zrozumienia, że kredyt zaufania się kończy?
To jest normalne, że się kończy, przy wynikach, jakie osiągamy. Ja jednak robię swoje, nie ma decyzji w mojej sprawie. Nie chcę więcej tego komentować, jeśli będą zmiany, to media na pewno o tym się dowiedzą.

Jaki ma Pan pomysł na przerwę w rozgrywkach, co zrobić z zespołem, by było lepiej?
Wygrać z Lechią. Nie ma nic lepszego dla dobrego samopoczucia jak zwycięstwo. Udało się nam wygrać z Piastem, a sami sobie strzeliliśmy w stopę meczem z Błękitnymi w Pucharze Polski. Potem było spotkanie z Wisłą. Za późno w nie weszliśmy, by odnieść sukces. Nie wszyscy zagrali na swoim normalnym poziomie i to miało wpływ na wynik. Zbyt wielu zawodników nie miało swego dnia.

Co będziecie robić podczas dwutygodniowej przerwy?
Będziemy się podnosić po derbach, mamy trochę urazów, niektórzy grali w meczu rezerw. Sparing chcemy zagrać w poniedziałek, najprawdopodobniej z drugim zespołem.

Nie chcieliście się zmierzyć z kimś z ekstraklasy?
Nie. Będę miał przegląd chłopaków z drugiej drużyny. Od dzisiaj ma trenować z nami Krzysztof Szewczyk.

Wreszcie jest dłuższy czas, w którym można potrenować, a nie przygotowywać tylko zespół od meczu do meczu. Zamierza Pan coś ewidentnie zmieniać w taktyce?
Zmieniać za dużo nie zamierzamy, ale postaramy się skupić na tych, którzy mieli ostatnio trochę problemów z dobrą formą.

Widziałem mecz drugiej drużyny. Gdybym nie wiedział, że grają w nim zawodnicy z ekstraklasy, to po ich postawie na boisku nie domyśliłbym się tego.
To rzeczywiście jest problem. Nie mam prostej odpowiedzi na to, dlaczego to tak wygląda.

Nie przejdzie Pan na grę czwórką obrońców?
Nie zamierzam tego zmieniać, bo musimy się podnieść indywidualnie, nie system jest tu problemem.

Po raz kolejny trzeba poruszyć sprawę skrzydeł. Na początku rundy przestawił Pan na tę pozycję obrońców Krzysztofa Nykiela i Adama Marciniaka. Potem próbował Pan pomocników Mateusza Wdowiaka i Boubacara Dialibę. Widać, że nie ma Pan odpowiednich wykonawców...
Przestawienie obrońców to było jak na razie najlepsze rozwiązanie. Tam jest najwięcej miejsca i większość zespołów, z wyjątkiem Wisły, która gra środkiem pola, przesuwa akcenty w ataku na boki.

Nie myślał Pan, że skoro brakuje zawodników idealnych na tę pozycję, to czy nie należałoby nie grać skrzydłami?
W takim razie, w jakim systemie nie gra się bokami? To nie jest kwestia ustawienia.

Ale kwestia rozłożenia akcentów.
Nie upatruję w tym problemu. Próbujemy różnych ustawień. Z Wisłą chcieliśmy pograć więcej środkiem, mieliśmy tam czterech ludzi i również to dobrze nie wyglądało.

Jest Armiche Ortega, gra 10 minut i gaśnie, dlaczego?
Już drugi raz powtarza się taka sytuacja. Będziemy mieli teraz z nim trochę problemów, jeśli chodzi o kwestie fizyczne, ale z każdym dniem będzie lepiej.

Wiadomo, jak trudna jest sytuacja w tabeli, nad strefą spadkową macie punkt przewagi. O ósemce można zapomnieć, będzie ciężka walka o utrzymanie.
Z tą presją gramy od początku sezonu. Zaczęliśmy bardzo słabo, przegraliśmy trzy pierwsze mecze w sezonie. Co tydzień jesteśmy na huśtawce. Raz się uda, raz się nie uda. Brakuje nam dwóch-trzech zwycięstw z rzędu, by zyskać pewność siebie. Musimy szukać tego teraz.

Koniecznie, bo po podziale ligi różnice punktowe między zespołami będą minimalne.
Mamy pięć kluczowych spotkań, musimy liczyć na punkty, bo jak nie z tymi zespołami, to z kim?

Porównuje Pan obecną sytuację do tej z początku sezonu, kiedy mieliście nóż na gardle?
To jest cotygodniowe deja vu, podobnie to wygląda. Wygraliśmy z Koroną, spodziewaliśmy się skoku w górę. Za chwilę remis, porażka, zwycięstwo, brakuje kropki nad "i". Brakuje potwierdzenia, serii. A to plącze nogi.

Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24